niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 7.

     Znacie to uczucie, gdy czujecie się niepewni swoich uczuć ? Gdy nie wiecie co macie robić, myśleć. Ciągle zastanawiacie się co robi ta osoba, czy was tylko lubi czy może coś więcej.. Nie możecie normalnie funkcjonować, bo te myśli nie dają wam spokoju... 
     Tak mam ja... Mimo że znam go zaledwie dwa miesiące nie mogę przestać o nim myśleć.. Wiem, nigdy nie spojrzy na mnie tak jak ja patrze na niego. Te jego pocałunki, słodkie słówka to jego styl bycia. On nie wie że robiąc coś takiego daje mi tą idiotyczną nadzieję, dla niego to na porządku dziennym i pewnie z każdą dziewczyną tak pogrywa. Próbuję skupić się na nauce, przyjaciołach, nawet chciałam znaleźć sobie inny obiekt westchnień jednak to nic nie dało. Ciągle gdy zamykam oczy widzę jego idealne rysy twarzy, przepiękne brązowe oczy, ciemne włosy, a jak przygryza wargę to po prostu odpływam. Ale gdy pomyślę o jego zmianach nastroju... Nie umiem sobie wytłumaczyć dlaczego w jednej chwili jest uśmiechnięty, wesoły, czuły, a po chwili zmienia się w bezuczuciowego palanta. 
Jednak cieszę się że właśnie jemu dawałam te korepetycje, że to jego poznałam i że to z nim tak świetnie się czuję... 
 Chwila !! CZY JA SIĘ ZAKOCHAŁAM ? 
   
     Od kilku dni właśnie te myśli zaprzątają moje myśli.. Nie mogę się na niczym skupić ! Nawet teraz kiedy mam biologię i najważniejszy test w tym semestrze. Wczoraj wieczorem miałam się uczyć, a ja co robiłam ? Szczerzyłam się jak głupa do telefonu i pisałam z nim smsy. Do tego jeszcze na mojej szyi jest wielki, fioletowy siniak zwany również malinką. Próbuję ją jakoś zakryć włosami, a rano nałożyłam pełno podkładu na nią. 

Dzwonek !! 
- Podajcie sprawdziany do przodu. Postaram się je sprawdzić do końca tygodnia. - powiedziała pani Blue. Podałam kartkę chłopakowi siedzącego przede mną i wyszłam z sali. 
- Jak ci poszło ? Jak zwykle 6 ? - uśmiechnęła się Bella.
- Niekoniecznie. Nie uczyłam się w ogóle. - odpowiedziałam poprawiając pasek od plecaka na moim ramieniu. 
- Ty się nie uczyłaś ? - Jej szczęka opadła. - Zaraz, zaraz co ty tutaj masz ? - powiedziała i odgarnęła kosmyk moich włosów, które natychmiast poprawiłam tak jak były. 
- Nic. - zapewne na moich policzkach pojawił się rumieniec. 
- Vicky, znam cię nie od dziś. - uśmiechnęła się. - Co wczoraj robiłaś ? 
- Emmm.. 
- MÓW !  -Niemalże krzyknęła. 
- Byłam z Zaynem... - uśmiechnęłam się. 
- Z Malikiem ? On ci to zrobił ? Jesteście parą ? 
- Tak, tak i nie. - spojrzałam na czubki swoich butów. - Bells ja już muszę lecieć na lekcję. 
- Niech ci będzie. Później opowiesz mi resztę. - Zaczęłam biec do sali, bo było już dawno po dzwonku. Wbiegłam do sali i  przeprosiłam nauczyciela za spóźnienie. 

                                                           ***
W stołówce jak zwykle było pełno osób i wielka kolejka po jedzenie. Na szczęście nie byłam głodna i zadowoliłam się butelką wody mineralnej. Wzrokiem poszukiwałam Belli. 
- Buuu - przyjaciółka podeszła do mnie jak zwykle z wielkim uśmiechem na twarzy. - tam jest twój Romeo. - wskazała palcem na stolik przy którym siedziała czwórka chłopaków ( możliwe że nie wspominałam : Louis nie chodzi już do szkoły) Przewróciłam tylko oczami. - Idziemy do nich. - popchnęła mnie i ich stronę. 
- Cześć. Możemy się dosiąść ? - Isabella przejęła inicjatywę a ja wolałam patrzeć w najpiękniejsze oczy świata. Z Zaynem nic nie mówiliśmy tylko patrzeliśmy na siebie. 



Zajęłam miejsce naprzeciwko niego. Mogłabym patrzeć cały czas się tak patrzeć, gdyby nie osoby siedzące obok mnie, a konkretnie Liam i Niall. 
- Jak tam ? - zapytał Payne. 
- Nic ciekawego. - powiedziałam i zrobiłam łyk wody. Mój każdy ruch kontrolował Malik. 
- Ty nic nie jesz ? - Niallowi omal oczy nie wypadły. 
- Nie jestem głodna. - uśmiechnęłam się. Później zaczęła się rozmowa ooo... sama nie wiem o czym. Hazza kłócił się z Niallem kto jest silniejszy. A ja byłam szczęśliwa, bo ponownie nawiązałam kontakt wzrokowy z Mulatem. Po chwili chłopak się chytrze uśmiechnął i kiwnął głową w bok, co pewnie znaczyło że chce ze mną stąd wyjść. 
- Wiecie co, ja już idę do sali. - uśmiechnęłam się i wstałam. 
- Poczekaj, też idę, przecież mamy razem lekcje. - Zayn wstał i poszedł obok mnie. Korytarz świecił pustkami.. pewnie wszyscy są na stołówce. Przy mojej szafce chłopak przycisnął mnie do niej. Jego ręka wędrowała wzdłuż mojego brzucha, a nasze czoła się opierały o siebie. Miałam strasznie nierówny oddech, z resztą on też. Przygryzłam dolną wargę gdy on odgarnął moje włosy i uśmiechnął się na widok swojego wczorajszego dzieła. 
- Jesteś taka piękna. - powiedział i przejechał palcem po mojej wardze. Czy własnie najprzystojniejszy chłopak w szkole powiedział że jestem piękna ?!
- Zayn... ja nie wiem czy powinniśmy. 
- Ciii.. nikt przecież nie musi wiedzieć. - uśmiechnął się chytrze. Dzwonek !!!!!! zepsuł mi taką piękną chwile... O matko. Malik uśmiechnął się i zaczął iść w stronę sali. Ja po chwili do niego dołączyłam. Standardowo zajęłam miejsce pod oknem, jednak szokiem było dla mnie gdy wolne krzesło obok mnie zajął Zayn. 
- Chyba mi nie zabronisz ? - zadziornie się uśmiechnął. 
- Zastanowię się- spojrzałam się na niego i całkiem nieświadomie oblizałam wargę.
- Kochanie, takie na takie rzeczy przyjdzie czas po lekcji. - zarumieniłam się i zaczęłam bazgrać po zeszycie. Po chwili pan Williams zaczął dyktować notatki, więc w miarę możliwości próbowałam je starannie pisać, jednak nie mogłam się skupić gdyż szanowny pan Malik ciągle mi w tym przeszkadzał. Szturchał mnie ramieniem, patrzył się jak w obrazek, co mnie bardzo rozpraszało. Gdy zaczął macać ?! No nie mogę tego inaczej określić. W każdym razie zaczął macać moje udo, czułam się dziwnie i próbowałam jakoś dyskretnie przerwać mu tę czynność, jednakże z każdym moim 'protestem' jego dłoń jechała coraz wyżej. 
- Zayn...- szepnęłam błagalnie. - Skończ. Proszę. 
- Dlaczego ? Nie podoba ci się to ? - zamruczał mi do ucha. Na szczęście nauczyciel pisał coś na tablicy i nie widział co on wyczynia. 
- Nie o to chodzi... Po prostu skończ.- Zdecydowanym ruchem zrzuciłam jego rękę i odsunęłam się kawałek od niego. Nie chodziło o to że mi się to nie podobało.  Wręcz przeciwnie. Ale dziwnie się czułam gdy mnie tak dotykał. Może gdyby robił to w niepublicznym miejscu, byłoby inaczej. W każdym razie nie odzywał się do końca lekcji. 

                                                                     ***

Czekałam pod szkołą aż szanowny pan Malik raczy wyjść z budynku. Dziwne, ja za nim czekam.. No ale po francuskim w ogóle się do mnie nie odzywał, nie spojrzał się i nie wiem o co mu chodzi. Nie chce ze mną gadać, bo nie dałam się marać ? Z innym chłopakiem dawno dałabym sobie spokój, jednak z nim muszę sobie wszystko wyjaśnić... Oparłam się o zimną ścianę i myślałam co mu powiem "Cześć, przepraszam że nie pozwoliłam ci mnie macać, to się więcej nie powtórzy." Obróciłam się w stronę drzwi wejściowych i  co zobaczyłam ? Uwieszoną blondynkę na szyi Mulata, która obdarowywała go czułymi pocałunkami. 
Gdy mój wzrok spotkał się z zabójczym spojrzeniem Malika, coś we mnie pękło. Zagryzłam dolną wargę by powstrzymać płacz. Bolało mnie to. Tak cholernie bolało. Co on ze mną robi ? Najpierw daje mi tą idiotyczną nadzieję, a później zostawia ?
 Szybkim krokiem, o ile nie biegiem, poszłam w stronę domu. Gdy byłam na tyle daleko, żeby mnie nie widzieli, dałam moim łzą spokojnie spływać. Ja wiedziałam że nic z tego nie będzie, ale ciągle się łudziłam... "Jesteś taka piękna" te słowa ciągle chodziły mi po głowie... Po jaką cholerę mi to mówił ??? Ja wiem, nie byliśmy razem, ale tak się zachowywał. Całował, przytulał, dotykał... innemu chłopakowi na to w życiu nie pozwoliłbym  na takie coś, a on ? Miał wolną rękę...
Przystanęłam na chwilę, gdyż zaczął dzwonić mój telefon. 

*Rozmowa telefoniczna*
Victoria : Halo ? 
Zayn : Cześć kochanie. 
Victoria : Czego chcesz ? 
Zayn : Jeszcze ci nie przeszło ? Okres masz czy co ? 
Victoria : Nie twój interes. Mówisz co chcesz czy kończymy te rozmowę ? 
Zayn : O co ci kurwa chodzi ? Zrobiłem ci coś ? 
Victoria : Po prostu daj mi spokój, jasne ? Cześć. 

*Koniec*

"Nie płacz... nie warto" Ciągle powtarzałam sobie to w myślach. Zaczęłam biec do domu. Chciałam po prostu posiedzieć sobie i przestać myśleć o nim... 

                                                                    ***

    Leżałam sobie już wykąpana w mojej ulubionej piżamce w pandy. Na wieczór nic nie planowałam no może oprócz picia kakaa i czytania książki. Leżałam i zaczytana w lekturze próbowałam oderwać się od świata. Prawie mi to wyszło jednak usłyszałam ciche pukanie i musiałam oderwać się od książki. 
- Proszę. - powiedziałam. Nic... nikt nie wchodzi. Wstałam i otwarłam drzwi. Na korytarzy nikogo nie było. Podrapałam się po głowie i chciałam wrócić na miejsce, jednak znów usłyszałam pukanie, tym razem głośniejsze. Po dłuższej chwili spostrzegłam się że te pukanie dochodzi z okna. Podeszłam bliżej i na balkonie zobaczyłam....

 Harrego, Liama, Nialla i Louisa. Co oni tu robią ? Pośpiesznie otwarłam drzwi i wpuściłam ich do środka. 
- Co wy tu robicie ? - zapytałam, patrząc jak rozsiadają się na moim łóżku. 
- Przyszliśmy odwiedzić koleżankę. - zaśmiał się Harry. 
- O tej godzinie ? - oczy prawie mi wyleciały. 
- Przepraszamy, ale chcieliśmy z tobą pogadać - uśmiechnął się  Liam... Tak on chyba jest najrozsądniejszy... chyba. 
- O czym ? - usiadłam tak żeby ich widzieć. 
- Jak ci życie mija młoda ? Dawno się nie widzieliśmy. - zaśmiał się Louis i zaczął 'czochrać' moje włosy. 
- Wszystko ok, stary. 
- na pewno  wszystko ok ? Słyszeliśmy waszą kłótnię przez telefon z Zaynem. - powiedział Niall.
- Ehhh.. to.. jest okej- skłamałam, ale miałam im powiedzieć prawdę  ? Wykluczone. To przecież przyjaciele Malika i pewnie powiedzieliby mu o tym. 
- Nie wydaje mi się. On też lekko jest zły...
- Zły ?
 - No tak wiesz ma swoje problemy i nie chce dać sobie pomóc. Myśleliśmy że ty mu jakoś...  - Hazza walnął Nialla w ramie i szepnął mu coś typu "ona nic nie wie'' 
- O czym nie wiem ? 
- Victoria, nie będziemy ci o tym mówić. Jeśli on zechce to ci powie - powiedział Harry. 
- Jasne, rozumiem. - krzywo się uśmiechnęłam. 
- A powiesz nam o co poszło ? 
- Sama nie wiem... - kolejne kłamstwo. - z resztą nieważne. 
- My się już będziemy zbierać, bo zmęczona jesteś. - uśmiechnął się Hazz. 
- Dobranoc. - powiedzieli równo i weszli na balkon. 
- Trzymaj się młoda. - krzyknął Lou i po chwili już go nie było. 
- Pamiętaj że możesz na nas liczyć. - uśmiechnął się Liam. - jak będziesz miała jakiś problem dzwoń do mnie o każdej porze dnia i nocy. - pocałował mnie w policzek i ruszył w ślady kolegów.  
  Cieszyłam się z ich wizyty, bo widzę że nie jestem im obojętna. Wtulona w kołdrę, próbowałam zasnąć, ale wciąż chodziły mi po głowie słowa Nialla " On ma swoje problemy ", jakie ? chyba mi nie ufa, bo nic mi o tym nie powiedział....


___________
jest ktoś tu jeszcze ? Haloooooooo ! Komentarzy brak, a liczba wyświetleń maleje :C . Błagam Was, piszcie swoje szczere opinie, bo jest mi naprawdę przykro gdy wchodzę a tu nic ;c

3 komentarze:

  1. ja tu jestem i już nadrobiłam zaległość oj dzieje sie dzieje!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem i uwielbiam Twojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam dziewczyny <3 Kocham xx

    OdpowiedzUsuń