piątek, 14 marca 2014

Rozdział 16.

      Do domu wróciłam o godzinie 17, a o 21 miał przyjechać po mnie Niall. Weszłam do domu, ciągle będąc w ubraniach, które dał mi Zayn.  Usłyszawszy, głosy dobiegające z salonu, postanowiłam tam wejść. 
- Już jestem. - powiedziałam. W pokoju siedział tata wraz z Barbarą. Oglądali jakiś film. 
- Już ? Chyba dopiero. - powiedział patrząc na mnie. - siadaj. - wskazał na skórzany fotel. Wyłączył telewizor i posłał mi groźne spojrzenie. 
- Miałaś zadzwonić. Martwiłem się o ciebie.
- Przepraszam, zapomniałam. - spojrzałam na bose stopy.
- W ogóle w coś ty się ubrała ? To raczej nie są twoje ubrania. Belli też nie. - zmierzył mnie od góry do dołu. - twoje oczy mówią też, że nieźle wczoraj wypiłaś. 
- Ohh.. daj spokój Ed ! Przynajmniej się nie nudziła - szturchnęła go Barbara. Uśmiechnęłam się do niej w ramach podziękowania. 
- Tato ! mogę już iść ? Chciałabym się jeszcze na chwilę położyć. - powiedziałam błagalnie. 
- Na chwilę ? - uniósł brew. - gdzieś się jeszcze wybierasz ? 
- Emm. Tak. Przecież dziś jest sobota. - pocałowałam go w czoło i wyszłam, kierując się do swojego pokoju. Rzuciłam się na moje kochane łóżko i zamknęłam oczy, przysypiając. 

                                                                          *

- Vicky, - usłyszałam delikatny, melodyjny głos. - Victoria ! - otworzyłam oczy i zobaczyłam niebieskie oczy, wpatrujące się we mnie. - No w końcu ! Ubieraj się. - Trochę nie ogarniałam co się wokół mnie dzieje. Po chwili jednak zrozumiałam, że obok mnie siedzi Niall. - Chcesz jechać czy nie ? 
- Tak, tak. - uśmiechnęłam się odgarniając włosy. - daj mi chwilkę. 
- Już tobie wybrałem ubrania. - powiedział gdy widział, że poszukuję ubrań w szafie. Podał mi rzeczy, z którymi poszłam do łazienki. Ubrałam to co uszykował mi Horanek, czyli ; czarne rajstopy, jasne szorty, białą bluzkę z logiem Nirvany, czarną ramoneskę, lity oraz złoty komplet biżuterii. Związałam moje włosy w kucyka, na oczach zrobiłam czarne kreski, pomalowałam rzęsy oraz usta czerwoną szminką. Wychodząc z łazienki omal się nie przewróciłam, potykając się o własne nogi. 
- I jak ? - zapytałam się, obracając się wokół osi. 
- Wyglądasz... wow - uśmiechnął się.
- Dziękuję. - odwzajemniłam gest. - Tak w sumie to kto cię wpuścił ? 
- Twoja mama. - słysząc te słowa, łzy cisnęły mi się do oczu. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam:
- To nie jest moja mama. - Wyszliśmy z mojego pokoju i zeszliśmy na dół. 
- Tato, ja już wychodzę. - powiedziałam. Zanim zdążył coś powiedzieć, my już wyszliśmy. 
- Gdzie twój samochód ? - zapytałam rozglądając się. 
- Jaki samochód ? - cwaniacko się uśmiechnął. 
- Mówiłeś, że po mnie przyjedziesz. 
- Ale nie powiedziałem czym.- przygryzł wargę i wskazał mi na  czarny motor stojący naprzeciwko mojego domu. Oczy mi się rozszerzyły.
- Ja na to nie wsiądę. - skrzyżowałam ręce na piersi. W rzeczywistości bałam się na to wsiąść.
- Cykasz się ? - zaśmiał się pod nosem. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami. - Dobrze, więc nie jedziemy. Znaczy się - zrobił pauzę. - Ty nie jedziesz. - wsiadł na maszynę, założył kask.
- na pewno nie jedziesz? - podał mi kask. Westchnęłam i ubrałam go na głowę. 
- Ale jedź powoli. - mruknęłam  chwyciłam się mocno. 

  Jazda sama w sobie nie była zła. Horan jechał na prawdę powoli. Dojechaliśmy do jakiejś niezbyt miłej dzielnicy. Rozglądałam się na boki i widziałam głównie stare magazyny. Myślałam, że tylko tędy przejeżdżamy. Jednak bardzo się myliłam. Przejechaliśmy jeszcze kawałek i dało się zobaczyć ludzi tańczących, pijących alkohol, palących papierosy oraz podziwiające swoje maszyny. Gdy dojechaliśmy, Niall zwolnił a ludzie odsuwali się nam na boki. Z dala zobaczyłam grupę chłopaków i chyba trzy dziewczyny. Wyłączył motor i ściągnął kask. Ja nadal siedziałam na maszynie, w kasku i patrzyłam na ludzi dookoła mnie. Harry, Louis, Eleanor, Danielle, Liam, Zayn i Bella. 
- Niall ! - krzyknął Hazz. - Widzę, że wyrwałeś jakąś dziewczynę. - spojrzał na mnie. 
- Niekoniecznie. - uśmiechnął się, jednak po chwili spojrzał na zamyślonego Zayna. Zeszłam z motoru i ściągnęłam kask. Spojrzałam na wszystkich. Mój wzrok utkwił w Maliku, który po chwil rzucił się na Niallera. Popchnął go na motor. 
- Miałeś jej tu nie przywozić. ! - krzyknął mu w twarz.- to nie jest miejsce dla niej. - Zdenerwowana próbowałam ich rozdzielić. 
- Dość, Zayn !! - pewnym ruchem odciągnęłam go od poobijanego Nialla.- Sama chciałam tu przyjechać. 
- Wracaj do domu. - syknął. - To nie jest dla ciebie 
- Dlaczego ? - spuściłam wzrok. Czułam się tutaj niechciana. A przecież powinno być inaczej, przy tych ludziach. 
- Tutaj jest niebezpiecznie. - powiedział, ciągnąc mnie na bok, z dala od znajomych. - Nie chciałem, żebyś poznała mnie z tej strony. - rozejrzał się dookoła. - To jest moje życie. Życie, które dla ciebie nie jest odpowiednie. '
- A skąd wiesz ? Może i mi się spodoba. - podeszłam ciut bliżej. - też nie do końca mnie znasz. 
- Chcę byś wróciła do domu. - Jego łagodny i troskliwy wyraz twarzy zniknął, a wstąpiła mina której wręcz nienawidziłam. Poważna i niewyrażająca tego co teraz czuję. 
- Wiesz, że tego nie zrobię. - oddaliłam się trochę.- mam dosyć tego, że każdy mówi mi co mam robić. Idź tam... czytaj to.. powiedz to.. mam dosyć ! chcę decydować sama ! Ty tego też nie zmienisz. 
- Twoja sprawa.- wyminął mnie i odszedł. Od razu podbiegły do mnie dziewczyny. 
- Co się stało, Vicky ? - zapytała mnie Bella.
- Nic. - posłałam jej sztuczny uśmiech. - Dziewczyny.. Wytłumaczcie mi jedno. 
- O co chodzi ? 
- Co to jest za miejsce ? Zayn każe mi stąd iść. Co się tu dzieje. - na prawdę nie wiedziałam o co tu chodzi. 
- Hmmm.. Tu odbywają się wyścigi.. nielegalne wyścigi.- powiedziała Dan.- Chłopcy biorą w nich udział. Głównie Zayn i Harry. Reszta tylko od czasu do czasu. - kontynuowała- Alkohol, papierosy.. narkotyki. Tu jest wszystko co nielegalne. - mówiła tak jakby nie było w tym nic złego. 
- Zaraz się zaczną. - odezwała się El. - Dziś jedzie tylko Zayn i Hazz. - po tych słował rozległ się głośny dźwięk, jakby trąbki czy czegoś tam, Bella wytłumaczyła mi że oznacza to przybycie zawodników na start. Poszłam tam gdzie to wszystko się zaczynało. Spojrzałam na startujących. Było chyba 10 motorów. Mój wzrok utkwił tylko w jednym. Siedział na nim brązowooki mulat. Widziałam jak jego wzrok przeszywa moje ciało. 
- Gotowi ? - na 'tor' weszła długonoga, skąpo ubrana, blondynka z flagą w ręce. Zayn spojrzał na mnie jeszcze raz i ubrał kask, odpalając motor. 
- Start. - krzyknęła dziewczyna na co wszystkie motory ruszyły. Pędziły chyba powyżej 200 km/h. Niektóry jeździli nawet na tylnej oponie robiąc tz. "konika". Byłam przerażona a zarazem podekscytowana tym co tutaj się dzieje. 
- Chodź ! Idziemy na metę. - krzyknęła Bella. 
Biegłyśmy ile sił w nogach by zobaczyć kto wygra. Gdy byłyśmy na miejscu nie było widać pojazdów. Pewnie miały trudniejszą trasę. Po chwili dziewczyny gdzieś zniknęły mi z oczu.  
- Cześć mała. - usłyszałam zachrypnięty głos koło mojego ucha. Spojrzałam w bok i zobaczyłam mężczyznę który miał około 22-23 lat. Miał brązowe włosy postawione na żel, wyraźne rysy twarzy. Był całkiem przystojny. 
- Emm.. cześć. - powiedziałam. 
- jestem William. - pocałował zewnętrzną część mojej dłoni. - A ty? 
- Victoria. 
- Miło mi cię poznać, Victoria. - uśmiechnął się. - Powiedz..Jesteś tu pierwszy raz ? Nigdy nie widziałem cię tutaj. A zapewne tak uroczą buźkę na pewno zapamiętałbym. 
- Tak, jestem tu po raz pierwszy. - uśmiechnęłam się. 
- To może cię oprowadzę i pokażę co i jak. 
- Wiesz co... Chyba nie powinnam oddalać się od znajomych. - spojrzałam w kierunku grupki ludzi stojących przy swoich motorach. - później mają odwieść mnie do domu . 
- Spokojnie, jesteś już duża. - puścił mi oczko. - ja cię odwiozę. - spojrzałam na nich po raz kolejny. Byli tak zajęci sobą że pewnie nawet nie zauważą że mnie nie ma. 
- Dobrze... 
- Cudowne.. 

___________
Dziękuję Wam że tu jesteście i czytacie ;* Liczba komentarzy wzrosła i mam nadzieję, że nie zmaleje. :) 

 Do zobaczenia <3 Liczę na wasze komentarze ;*
                                 

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 15.

        Leniwie otwarłam oczy  i próbowałam się przeciągnąć, ale czyjaś ręka mnie powstrzymywała. Przestraszona gwałtownym ruchem obróciłam się w stronę tej osoby. 
- Zayn ? - spytałam sama siebie. Zerknęłam pod kołdrę. Jestem w samej bieliźnie !!!!!! Co jest do cholery ? 
- Widzę że księżniczka się obudziła. - spojrzałam na chłopaka, który z uśmiechem się mi przyglądał. - Jak się spało ? 
- Dobrze. - szepnęłam zażenowana. - Jak ja się tu znalazłam ? Głowa mi pęka. 
- Oj biedactwo. - powiedział podnosząc się na łokciach. - pomogłem ci tu dojść. 
- Mhym... Dzięki. - odpowiedziałam patrząc przed siebie. - Zayn..
- Tak ? 
- Czy my.. no wiesz..
- Chcesz wiedzieć czy uprawialiśmy seks ? - niepewnie pokiwałam twierdząco głową. - powiem ci, że jak na dziewicę, dawałaś sobie radę. Byłem pod wrażeniem. - O MATKO ! Czyli to się stało. Straciłam cnotę, będąc po pod wpływem alkoholu z osobą która nic do mnie nie czuję. 
Do moich oczu zaczęły gromadzić się łzy. 
- Ejj ! Ja tylko żartowałem. - powiedział przybliżając się. - nie zrobiłbym ci tego. - pocałował moje ramie. 
- Dzięki. - odetchnęłam z ulgą. 
- Jak chcesz wziąć prysznic, tam jest łazienka. - powiedział wstając z łóżka. Był w samych bokserkach i teraz mogłam zobaczyć go w pełnej okazałości. Jego klata była doskonale wyrzeźbiona. 
- Podoba ci się to co widzisz ? - powiedział głupkowato się uśmiechając. Okryłam się kołdrą i wraz z nią powędrowałam do łazienki. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że wyglądam gorzej niż strach na wróble. Zrzuciłam z siebie bieliznę i weszłam pod prysznic, dokładnie umyłam się, a następnie owinęłam się czystym ręcznikiem, który leżał na pralce. Rozczesałam umyte włosy i wysuszyłam je w ekspresowym tempie. W międzyczasie zobaczyłam, że ktoś wsunął karteczkę. chwyciłam ją i przeczytałam ; 


                                                  " Pod drzwiami są świeżę ubrania. x" 

Uchyliłam drzwi i wysunęłam przez nie głowę, by zobaczyć czy nikogo tam nie ma. Szybko chwyciłam ubrania i ponownie wróciłam do łazienki. Ubrałam się w trochę za dużą koszulkę i szare, dresowe spodnie. Wyszłam z łazienki, a następnie z pokoju w którym dzisiaj spałam. Na korytarzu było słychać śmiechy dobiegające z dołu. Zbiegłam po schodach i udałam się do kuchni, gdzie wszyscy już siedzieli.  No prawie wszyscy.. Zayn rozmawiał zawzięcie z kimś przez telefon. Dosiadłam się do stołu.
- Jak się spało, królewno ? - zapytał z uśmiechem Niall. 
- Wspaniale. - mruknęłam chwytając się za obolałą głowę. Isabella podała mi szklankę wody i aspirynę. 
-Dziękuje - posłałam jej całusa. - O której twój tata przyjedzie po nas ? 
- Chłopacy nas zawiozą pod wieczór. - odpowiedziała. Chwyciłam plasterek sera i powoli zaczęłam go jeść. Po chwili wrócił do nas Malik. 
- Wiesz już wszystko ? - zapytał Louis. Ten dyskretnie kiwnął głową, posyłając mu gniewne spojrzenie. Spojrzałam na wszystkich i wydawało mi się, że każdy wie o co chodzi. Każdy
, oprócz mnie. Każdy powrócił do rozmów, a ja siedziałam patrząc w przestrzeń. 
- Idę się przejść. - powiedziałam po chwili i odeszłam od stołu. Wzięłam swoją kurtkę, założyłam buty i wyszłam z domu. Chciałam się po prostu przewietrzyć. Skierowałam się w stronę lasku i szłam przed siebie. 
- Poczekaj !! - usłyszałam krzyk za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego za mną Malika. - Co ci jest ? - chwycił mnie za nadgarstek. 
- Nic. Czy zawsze musi mi coś być ? - zapytałam. - chciałam się po prostu przewietrzyć. 
- czyli nic ci nie jest ? - przyciągnął mnie do siebie, stykając nasze czoła. 
- N-nie. - wyszeptałam. - z kim rozmawiałeś przez telefon ? 
- zazdrosna ? - uśmiechnął się.
- O ciebie ? nigdy- odepchnęłam go od siebie z uśmiechem. - Więc dowiem się z kim gadałeś? 
- z kolegą. - odpowiedział.  - coś jeszcze ? - powiedział przyciskając mnie do drzewa. 
- Jeżeli chcesz, przyjedź dzisiaj. - uśmiechnęłam się. Zdobyłam się na odwagę i sama go zaprosiłam. 
- Eemm.. dziś nie mogę. - powiedział oddalając się. Moje policzki momentalnie przybrały czerwony kolor. 
- jasne, rozumiem. - spojrzałam na swoje buty. 
- nie o to chodzi. - powiedział chwytając mój podbródek. 
- To o co ? 
- nie mogę ci powiedzieć. - odpowiedział stanowczym głosem. 
- dobrze. - powiedziałam. - wracam już. - szybkim krokiem udałam się z powrotem na działkę Liama. Wszyscy oglądali filmy w salonie. Poszłam do sypialni  w której spałam i postanowiłam tu trochę posprzątać.  Zaścieliłam łóżko, poskładałam swoje ubrania . 
- Co się stało ? Jesteś jakaś zła. Zayn podobnie. - do pokoju wszedł Nialler. 
- Wydaje ci się. -  uśmiechnęłam się. 
- Proszę, powiedz. Nie lubię kiedy ty i Bella jesteście smutne- powiedział siadając na skraju łóżka. 
- Wiesz o czym gadał Zayn przez telefon ? - zapytałam. - oczywiście że wiesz. Wszyscy wiedzą, prócz mnie. 
- Nie mogę ci powiedzieć. - spuścił wzrok. 
- Niall.. proszę ! -zrobiłam minę zbitego psa. - wiem, że coś się stało, bo widziałam jego minę. 
- Ehhh.. on mnie zabije.- szepnął tak jakby sam do siebie. - Przyjadę dziś o 20 po ciebie. Zobaczysz o co chodzi. - powiedział odchodząc. - ubierz się jakoś seksi. - puścił mi oczko i wyszedł.... 

______________
 PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM !!!!!!!!!!!! nie było mnie tutaj przez miesiąc :( Chciałam Was za to przeprosić, ale miałam zbyt dużo nauki :( Teraz postaram się pisać częściej. Mam nadzieję, że nadal tu jesteście. ;* + przepraszam za tak beznadziejny rozdział, ale chciałam pokazać że nie zapomniałam o Was. xx

                                             7 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ. 
                                               
                                                ( chcę zobaczyć czy ktoś to jeszcze czyta )