poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 5.

   mile widziany komentarz, dla was to sekunda a dla mnie motywacja do dalszego pisania xoxo
 _________________________

       Szłam ulicą. Na dworze robiło się już coraz ciemniej. Tata zapomniał zrobić zakupów więc musiałam go w tym wyręczyć. Mimo że mam prawo jazdy tata nie kazał mi jeździć o tej porze samochodem, dziwne prawda ? Byłam od niego całkowicie uzależniona.. 
Wchodząc na teren parku, którym codziennie chodziłam, przeszły mnie ciarki. Rozjaśniał go tylko biały puch, który ciągle spadał z nieba. W parku byłam sama, przynajmniej tak wydawało mi się na początku. Po kilku minutach drogi zauważyłam dwie postacie, które zacięcie ze sobą rozmawiały. Z daleka widziałam że było to 2 mężczyzn. Nie chcąc przechodzić teraz obok nich schowałam się za jednym z drzew i obserwowałam ich z daleka.  Nagle jeden podszedł bliżej i zaczęli się bić. Byłam przerażona, ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Wyższy chłopak znokautował niższego. Ten szybko wstał i zaczął uciekać w przeciwnym kierunku. Oparłam się o drzewo i odetchnęłam z ulgą. Wyszłam z mojej 'kryjówki' i chciałam pójść w stronę sklepu. Spojrzałam przed siebie i zauważyłam chłopaka który przed chwilą się bił. Szedł w moją stronę. "Victoria nie bój się, przejdź i nie patrz na niego, będzie dobrze" Powtarzałam sobie w myślach. Im byłam bliżej tym bardziej zastanawiałam się skąd znam tę figurę. Spuściłam wzrok i nie chcąc patrzeć na mężczyznę.. Prawie udało mi się go ominąć bez żadnych spojrzeń, ale moje "szczęście" mi na to nie pozwoliło i potknęłam się o własne nogi. Chłopak obrócił się i podszedł do mnie. Przykucnął przy mnie i się uśmiechnął. 
- Dlaczego mnie to nie dziwi, niezdaro. - powiedział pomagając mi wstać. Gdy już stałam o własnych siłach odsunęłam się od chłopaka. 
- O co ci chodzi ? - warknął. Nie odpowiedziałam tylko szłam przed siebie. W mojej głowie nasuwało się wiele pytań : Dlaczego pobił tego chłopaka ? Dlaczego mi pomógł ? I pytanie które nie znam odpowiedzi od początku naszej znajomości : Czemu jego humor tak często się zmienia ? - Victoria, mówię do ciebie. - Zaczęłam się jego bać. Otrzepałam spodnie od śniegu. 
- Dzięki za pomoc, muszę już iść. - odwróciłam się i chciałam iść lecz przytrzymał mój nadgarstek.  
- Co ? - krzyknęłam. Ten nic nie powiedział tylko przysunął mnie do siebie i wbił swoje wargi. Próbowałam się wyrwać z jego objęć jednak po chwili mu uległam. 


Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam mu głęboko w oczy. Chłopak przygryzł wargę i chciał ponowić pocałunek jednak tym razem skutecznie odsunęłam się od niego. 
- Powiesz mi o co ci do cholery chodzi ? 
- O co mi chodzi ? Najpierw rezygnujesz z korepetycji, potem nie przychodzisz do szkoły, wieczorem widzę cię bijącego jakiegoś chłopaka a teraz mnie całujesz. I co ja mam o tobie myśleć ? - krzyknęłam. 
- Victoria ! Ja cię... 

                                                                      ***
    Ten sen... Cały czas o nim myślałam.. Nie mogłam się na niczym skupić.. W sumie nigdy nie wierzyłam w te ''prorocze'' sny, ale ten był taki, taki... Realistyczny ? Gdy się obudziłam myślałam, że to prawda, ale po chwili namysłu, domyśliłam się że to był sen. 
  Siedziałam na biologii i nie mogłam się w ogóle skoncentrować na lekcji, na tym co mówi nauczyciel. Jeszcze na francuskim nie było Zayna. W mojej głowie rodziły się czarne scenariusze. Bella też nie raczyła pokazać się w szkole.
 Po skończonych zajęciach stanęłam jak słup na korytarzu, nie wiedziałam gdzie mam iść, mimo że lekcje się skończyły. Patrzyłam na ludzi i nic... Nie wiem co się ze mną dzieje czułam się jakbym nie istniała. 
Chciałam iść do domu, ale gdy się odwróciłam zobaczyłam jego. Stał i patrzył się w moim kierunku. 


Zagryzłam dolną wargę i poszłam w jego stronę, a następnie skutecznie go wyminęłam. Wybiegłam na boisko szkolne gdzie wpadłam na kogoś. 
- Przepraszam - powiedziałam i podniosłam wzrok. To był jeden z przyjaciół Zayna. 
- Nic się nie stało. - chłopak pokazał swoje idealnie białe zęby. - Gdzie tak się śpieszysz ? 
- Do domu. - lekko się uśmiechnęłam.
- Może cię odwieść ? Chcesz iść pieszo w taki mróz ? 
- Hmmm.. - spojrzałam na Malika który akurat wychodził ze szkoły. - Dobrze. - powiedziałam i poszłam wraz z loczkiem do jego samochodu. Niepewnie wsiadłam do wozu i wbiłam swój wzrok na widok zza szyby.
- Jak tam korepetycje ? Zayn daje radę? - zaśmiał się. 
- Emmm.. Nie daję już mu korków. 
- Dlaczego ? - Serio on nie wiedział? Myślałam że przyjaciele mówią sobie wszystko. 
- Nie wiem.. Zrezygnował i tyle. - powiedziałam to takim tonem, żeby w końcu zrozumiał aluzję. 
- Ok ok nie ciągnę tematu. - Uśmiechnął się. - Co dziś robisz ? -czy mu się kiedyś zamknie ta twarz ? 
- Nic. - Powiedziałam mu prawdę, bo nie miałam żadnych planów na weekend. Bella znów pojechała na jakiś pokaz więc co miałam robić ?
- Wpadnij do mnie dziś na imprezkę. - powiedział gdy zatrzymał się pod moim domem. 
- Nie sądzę żeby.... 
- To nie była prośba tylko rozkaz. - zaśmiał się. - Przyślę kogoś po ciebie o 19. - ehhhh.. natura nie nauczyła mnie odmawiać. 
- Okey. Cześć- powiedziałam i wyszłam  z auta. Weszłam do auta i na lodówce zauważyłam karteczkę 
                                          " Jestem na delegacji. Wrócę w poniedziałek.
                                                Pieniądze masz w szafce.
                                                                                                 Tata xx "

                                                                      ***
      O 18 postanowiłam  szykować się na imprezę. Po szybkim prysznicu zaczęłam suszyć włosy, a następnie zrobiłam sobie lekki makijaż. W bieliźnie powędrowałam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne rurki, bluzkę z barbie, kurtkę jeansową. Ubrałam się w to, a z kuferka wzięłam bransoletkę i kolczyki. Zbiegłam na dół i zerknęłam na zegarek. 18;50 idealnie. Założyłam jeszcze kurtkę i czarne lity. Zestresowana usiadłam na sofie i czekałam na kogoś.. Po 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Chwyciłam torebkę w której miałam telefon i chusteczki, przejrzałam się w lustrze, a następnie otworzyłam drzwi w których ujrzałam Liama. 
- Cześć - powiedział z uśmiechem. 
- Hej. - odpowiedziałam i zakluczyłam dom i podeszłam do jego samochodu, do którego chwilę później wsiadłam. 
- Cieszę się że Hazza cię zaprosił. 
- Zmusił mnie do przyjścia. - odpowiedziałam. - przykro mi, że musiałeś po mnie przyjechać i przy okazji opuścić początek imprezy. 
- A dla mnie to czysta przyjemność. Później mogę cię jeszcze odwieść pod same drzwi. - zdziwiło mnie zachowanie przyjaciół Zayna, mimo że znali mnie krótko byli dla mnie naprawdę mili. 
- A Ty nie pijesz alkoholu ? 
- Mój stan zdrowia mi na to nie pozwala. - powiedział. Nie chciałam go wypytywać więc po prostu zamilkłam.  Gdy dojechaliśmy pod wille Harrego, było słychać głośną muzykę. Westchnęłam głośno widząc tłumy na podwórku. 
- Chodź. - Liam objął mnie ramieniem i prowadził w stronę wejścia. W środku domu było więcej osób niż na zewnątrz. 
- Cześć kocico. - Podszedł do mnie loczek. 
- Hej. - zaśmiałam się. Od chłopaka dało wyczuć się alkohol. 
Wraz z Liamem usiedliśmy na sofę. Mimo głośnej muzyki świetnie rozmawiało mi się z Paynem. 
- Chodź ! zatańczymy. - pociągnął mnie w stronę tańczących osób. Cóż.. Nie byłam dobrą tancerką i podglądałam od innych dziewczyn. Świetnie się z nim bawiłam. 
- Chcesz coś do picia ? - krzyknął mi do ucha. 
- tak. - powiedziałam. 
- To idź na sofę i zaraz do ciebie przyjdę. - uśmiechnął się i odszedł. Posłusznie usiadłam na jedną z wolnych kanap i czekałam za chłopakiem. W tłumie osób rozpoznałam kilka znajomych twarzy ze szkoły. Widziałam przytulających się Louisa i El, Nialla, gospodarza imprezy i wiele innych osób. Liam po chwili usiadł obok mnie i podał mi napój. 
- Wziąłem dla ciebie drinka. - uśmiechnął się. 
- Cześć Vicky. - podbiegł do nas Niall i rzucił się na mnie.
-ahahah cześć. - zaśmiałam się i zrzuciłam go z siebie. 
- Liam chodź, jakaś blondyneczka chcę cię poznać. - gadał jak na kręcony. 
- Nie widzisz że jestem zajęty ? 
- Liam, idź. Nie będziesz ze mną siedział przez całą imprezę. - uśmiechnęłam się. 
- Aleee...
- Idź.. Później jeszcze pogadamy. - Chłopak odszedł z Niallem, a ja postanowiłam się przejść na dwór. Wyszłam na ogródek gdzie wiele osób w krótkich rękawkach (pomimo strasznego mrozu ) obściskiwali się bez żadnych skrupułów. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem, i postanowiłam wrócić do środka. Rozejrzałam się po salonie i zobaczyłam jak Liam flirtuje z tą dziewczyną o której wcześniej wspominał Niall. 
- Victoria Harris. - usłyszałam głos który dochodził zza moich pleców. Odwróciłam się i ujrzałam twarz chłopaka ze szkoły. - Nie wiedziałem że chodzisz na takie imprezy. - Nie wiedząc co mu odpowiedzieć tylko się uśmiechnęłam. - zatańczysz ? 
- okej. - powiedziałam, a chłopak chwycił moją dłoń prowadząc mnie na ''parkiet''. 
Może wydawać się to dziwne, bo jakieś półtora miesiąca temu dokuczał mi w klubie, ale nie jestem pamiętliwa. 
Tańczyliśmy w dość, jak dla mnie, dziwny sposób. Byłam do niego odwrócona plecami, on trzymał mnie za biodra i nimi poruszał. Chciałam przestać tak tańczyć, ale gdy zobaczyłam go... coś we mnie pękło. Patrzył na mnie, a ja zaczęłam bardziej kręcić biodrami i ocierać się o krocze Toma.  W sumie nie wiem dla czego to robiłam ? Może dlatego że przyszedł z Nicol ? Byłam zazdrosna ? Ale przecież nic mnie z nim nie łączyło. Mulat spojrzał mi w oczy i prawie niewidocznie pokręcił głową, następnie objął Nicol w biodrach i odeszli. Co to miało niby znaczyć ?  
- Idę się napić. - powiedziałam  mu i odeszłam chłopak tylko krzyknął coś w stylu ''okej, ale wróć do mnie ". Weszłam do kuchni gdzie akurat Zayn i Nicol się obściskiwali. 
- Zayn, nie mówiłeś że Harry zaprasza tutaj kujonów. - dziewczyna oderwała się od ust chłopaka tylko dlatego żeby mi dokuczyć. - Kochanie, na imprezy trzeba się ubrać seksownie, a nie jak... ty. - Nie chcąc awantury nalewałam sobie soku i słuchałam obelg z jej strony. Malik wyszedł zostawiając nas same. - Biedactwo, myślałaś że masz szanse u Zayna ? On spotykał się z tobą bo musiał. - Zagryzłam policzek, żeby się jakoś uspokoić. - Ale jak widzisz nikt z tobą długo nie wytrzyma, nawet twoja matka. - w tej chwili rzuciłam się na te szmatę z pięściami. 
- Nie masz prawa mówić o mojej mamie rozumiesz szmato ? - Chciałam jej dać z pięści w szczękę gdy ktoś przytrzymał moją dłoń i pociągnął na zewnątrz. Zaczęłam wyrywać swoją dłoń, którą nadal trzymał. 
- Uspokój się ! - krzyknął. Spojrzałam na chłopaka, którym okazał się... Zayn. 
- Puść mnie. - również podniosłam głos. - Puszczaj mnie i wracaj do tej szmaty. - w końcu udało mi się wyrwać rękę z jego uścisku i zalana łzami chciałam odejść.  


- Czemu ją pobiłaś ? - zapytał z wyjątkowym spokojem. 
- Miałam swoje powody. - powiedziałam. - Zostaw mnie w końcu. 
- Chcesz tego ? - przybliżył się i obrócił mnie tak że na niego patrzałam. 
- O niczym innym nie marzę. - Odwróciłam się i wróciłam do środka. Postanowiłam się upić i w końcu zacząć się bawić. Wzięłam jedną z wielu butelek alkoholu i zaczęłam ją pić ot tak bez popity, bez kieliszka. 
 Gdy czułam że wypity trunek zaczął działać odnalazłam Toma. Podeszłam do niego i zaczęłam uwodzicielsko tańczyć. Bardziej uwodzicielsko niż wcześniej. Pozwalałam mu obmacywać swoje ciało. Było mi wszystko jedno.. Gdy z nim tańczyłam mój wzrok i tak cały czas był wbity w siedzącego Mulata, który również mnie obserwował.  W pewnej chwili, gdy Tom bezczelnie zaczął lizać moją szyje, poczułam że tak dalej być nie może. Wyrwałam się z jego uścisku i odeszłam od niego. 
- Co to miało kurwa znaczyć ? - podbiegł do mnie i mocno chwycił mnie za rękę. - Mnie się nie zostawia. - warknął. Zaczęłam się bać, jednak uratował mnie Liam który akurat do mnie podszedł. 
- Vicky, ja już muszę jechać. Jedziesz ze mną czy zostajesz ? - powiedział patrząc na mnie, jednak po chwili przeniósł wzrok na Toma- Co ty jej robisz ? Puszczaj !- Liam z całej siły popchnął chłopaka. 
- Jadę z tobą. - powiedziałam i przytuliłam się do niego. 

                                                                         ***
Leżałam już w łóżku i analizowałam cały wieczór. Tyle się działo przez cały dzień. Ręka nadal mnie bolała ale było warto. Zastanawiało mnie tylko jedno.. Dlaczego Zayn poszedł za mną i zostawił sam Nicol ?  Zależy mu na mnie ? Znów się zlitował ? 
  Kurde sama już nie wiem....
 ________________
Siemanko ;* Jak wam się podobają moje wypociny ? Ten rozdział taki trochę dłuższy. heh :)  komentujcie xoxo. Szczerze ? Wczoraj zapomniałam, że jest niedziela i dlatego dodałam w pon. :) 

1 komentarz:

  1. Jaki sen *,* <33333333 I dobrze że walnęła tą Nicol :D A ten Tom to totalny idiota -,- Niech w końcu będzie z Zaynem :* -Ewela x

    OdpowiedzUsuń