mile widziany komentarz, dla was to sekunda a dla mnie motywacja do dalszego pisania xoxo
_________________________
Szłam ulicą. Na dworze robiło się już coraz ciemniej. Tata zapomniał zrobić zakupów więc musiałam go w tym wyręczyć. Mimo że mam prawo jazdy tata nie kazał mi jeździć o tej porze samochodem, dziwne prawda ? Byłam od niego całkowicie uzależniona..
Wchodząc na teren parku, którym codziennie chodziłam, przeszły mnie ciarki. Rozjaśniał go tylko biały puch, który ciągle spadał z nieba. W parku byłam sama, przynajmniej tak wydawało mi się na początku. Po kilku minutach drogi zauważyłam dwie postacie, które zacięcie ze sobą rozmawiały. Z daleka widziałam że było to 2 mężczyzn. Nie chcąc przechodzić teraz obok nich schowałam się za jednym z drzew i obserwowałam ich z daleka. Nagle jeden podszedł bliżej i zaczęli się bić. Byłam przerażona, ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Wyższy chłopak znokautował niższego. Ten szybko wstał i zaczął uciekać w przeciwnym kierunku. Oparłam się o drzewo i odetchnęłam z ulgą. Wyszłam z mojej 'kryjówki' i chciałam pójść w stronę sklepu. Spojrzałam przed siebie i zauważyłam chłopaka który przed chwilą się bił. Szedł w moją stronę. "Victoria nie bój się, przejdź i nie patrz na niego, będzie dobrze" Powtarzałam sobie w myślach. Im byłam bliżej tym bardziej zastanawiałam się skąd znam tę figurę. Spuściłam wzrok i nie chcąc patrzeć na mężczyznę.. Prawie udało mi się go ominąć bez żadnych spojrzeń, ale moje "szczęście" mi na to nie pozwoliło i potknęłam się o własne nogi. Chłopak obrócił się i podszedł do mnie. Przykucnął przy mnie i się uśmiechnął.
- Dlaczego mnie to nie dziwi, niezdaro. - powiedział pomagając mi wstać. Gdy już stałam o własnych siłach odsunęłam się od chłopaka.
- O co ci chodzi ? - warknął. Nie odpowiedziałam tylko szłam przed siebie. W mojej głowie nasuwało się wiele pytań : Dlaczego pobił tego chłopaka ? Dlaczego mi pomógł ? I pytanie które nie znam odpowiedzi od początku naszej znajomości : Czemu jego humor tak często się zmienia ? - Victoria, mówię do ciebie. - Zaczęłam się jego bać. Otrzepałam spodnie od śniegu.
- Dzięki za pomoc, muszę już iść. - odwróciłam się i chciałam iść lecz przytrzymał mój nadgarstek.
- Co ? - krzyknęłam. Ten nic nie powiedział tylko przysunął mnie do siebie i wbił swoje wargi. Próbowałam się wyrwać z jego objęć jednak po chwili mu uległam.
_________________________
Szłam ulicą. Na dworze robiło się już coraz ciemniej. Tata zapomniał zrobić zakupów więc musiałam go w tym wyręczyć. Mimo że mam prawo jazdy tata nie kazał mi jeździć o tej porze samochodem, dziwne prawda ? Byłam od niego całkowicie uzależniona..
Wchodząc na teren parku, którym codziennie chodziłam, przeszły mnie ciarki. Rozjaśniał go tylko biały puch, który ciągle spadał z nieba. W parku byłam sama, przynajmniej tak wydawało mi się na początku. Po kilku minutach drogi zauważyłam dwie postacie, które zacięcie ze sobą rozmawiały. Z daleka widziałam że było to 2 mężczyzn. Nie chcąc przechodzić teraz obok nich schowałam się za jednym z drzew i obserwowałam ich z daleka. Nagle jeden podszedł bliżej i zaczęli się bić. Byłam przerażona, ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Wyższy chłopak znokautował niższego. Ten szybko wstał i zaczął uciekać w przeciwnym kierunku. Oparłam się o drzewo i odetchnęłam z ulgą. Wyszłam z mojej 'kryjówki' i chciałam pójść w stronę sklepu. Spojrzałam przed siebie i zauważyłam chłopaka który przed chwilą się bił. Szedł w moją stronę. "Victoria nie bój się, przejdź i nie patrz na niego, będzie dobrze" Powtarzałam sobie w myślach. Im byłam bliżej tym bardziej zastanawiałam się skąd znam tę figurę. Spuściłam wzrok i nie chcąc patrzeć na mężczyznę.. Prawie udało mi się go ominąć bez żadnych spojrzeń, ale moje "szczęście" mi na to nie pozwoliło i potknęłam się o własne nogi. Chłopak obrócił się i podszedł do mnie. Przykucnął przy mnie i się uśmiechnął.
- Dlaczego mnie to nie dziwi, niezdaro. - powiedział pomagając mi wstać. Gdy już stałam o własnych siłach odsunęłam się od chłopaka.
- O co ci chodzi ? - warknął. Nie odpowiedziałam tylko szłam przed siebie. W mojej głowie nasuwało się wiele pytań : Dlaczego pobił tego chłopaka ? Dlaczego mi pomógł ? I pytanie które nie znam odpowiedzi od początku naszej znajomości : Czemu jego humor tak często się zmienia ? - Victoria, mówię do ciebie. - Zaczęłam się jego bać. Otrzepałam spodnie od śniegu.
- Dzięki za pomoc, muszę już iść. - odwróciłam się i chciałam iść lecz przytrzymał mój nadgarstek.
- Co ? - krzyknęłam. Ten nic nie powiedział tylko przysunął mnie do siebie i wbił swoje wargi. Próbowałam się wyrwać z jego objęć jednak po chwili mu uległam.
Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam mu głęboko w oczy. Chłopak przygryzł wargę i chciał ponowić pocałunek jednak tym razem skutecznie odsunęłam się od niego.
- Powiesz mi o co ci do cholery chodzi ?
- O co mi chodzi ? Najpierw rezygnujesz z korepetycji, potem nie przychodzisz do szkoły, wieczorem widzę cię bijącego jakiegoś chłopaka a teraz mnie całujesz. I co ja mam o tobie myśleć ? - krzyknęłam.
- Victoria ! Ja cię...
***
Ten sen... Cały czas o nim myślałam.. Nie mogłam się na niczym skupić.. W sumie nigdy nie wierzyłam w te ''prorocze'' sny, ale ten był taki, taki... Realistyczny ? Gdy się obudziłam myślałam, że to prawda, ale po chwili namysłu, domyśliłam się że to był sen.
Siedziałam na biologii i nie mogłam się w ogóle skoncentrować na lekcji, na tym co mówi nauczyciel. Jeszcze na francuskim nie było Zayna. W mojej głowie rodziły się czarne scenariusze. Bella też nie raczyła pokazać się w szkole.
Po skończonych zajęciach stanęłam jak słup na korytarzu, nie wiedziałam gdzie mam iść, mimo że lekcje się skończyły. Patrzyłam na ludzi i nic... Nie wiem co się ze mną dzieje czułam się jakbym nie istniała.
Po skończonych zajęciach stanęłam jak słup na korytarzu, nie wiedziałam gdzie mam iść, mimo że lekcje się skończyły. Patrzyłam na ludzi i nic... Nie wiem co się ze mną dzieje czułam się jakbym nie istniała.
Chciałam iść do domu, ale gdy się odwróciłam zobaczyłam jego. Stał i patrzył się w moim kierunku.
Zagryzłam dolną wargę i poszłam w jego stronę, a następnie skutecznie go wyminęłam. Wybiegłam na boisko szkolne gdzie wpadłam na kogoś.
- Przepraszam - powiedziałam i podniosłam wzrok. To był jeden z przyjaciół Zayna.
- Nic się nie stało. - chłopak pokazał swoje idealnie białe zęby. - Gdzie tak się śpieszysz ?
- Do domu. - lekko się uśmiechnęłam.
- Może cię odwieść ? Chcesz iść pieszo w taki mróz ?
- Hmmm.. - spojrzałam na Malika który akurat wychodził ze szkoły. - Dobrze. - powiedziałam i poszłam wraz z loczkiem do jego samochodu. Niepewnie wsiadłam do wozu i wbiłam swój wzrok na widok zza szyby.
- Jak tam korepetycje ? Zayn daje radę? - zaśmiał się.
- Emmm.. Nie daję już mu korków.
- Dlaczego ? - Serio on nie wiedział? Myślałam że przyjaciele mówią sobie wszystko.
- Nie wiem.. Zrezygnował i tyle. - powiedziałam to takim tonem, żeby w końcu zrozumiał aluzję.
- Ok ok nie ciągnę tematu. - Uśmiechnął się. - Co dziś robisz ? -czy mu się kiedyś zamknie ta twarz ?
- Nic. - Powiedziałam mu prawdę, bo nie miałam żadnych planów na weekend. Bella znów pojechała na jakiś pokaz więc co miałam robić ?
- Wpadnij do mnie dziś na imprezkę. - powiedział gdy zatrzymał się pod moim domem.
- Nie sądzę żeby....
- To nie była prośba tylko rozkaz. - zaśmiał się. - Przyślę kogoś po ciebie o 19. - ehhhh.. natura nie nauczyła mnie odmawiać.
- Okey. Cześć- powiedziałam i wyszłam z auta. Weszłam do auta i na lodówce zauważyłam karteczkę
" Jestem na delegacji. Wrócę w poniedziałek.
Pieniądze masz w szafce.
Tata xx "
Pieniądze masz w szafce.
Tata xx "
***
O 18 postanowiłam szykować się na imprezę. Po szybkim prysznicu zaczęłam suszyć włosy, a następnie zrobiłam sobie lekki makijaż. W bieliźnie powędrowałam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne rurki, bluzkę z barbie, kurtkę jeansową. Ubrałam się w to, a z kuferka wzięłam bransoletkę i kolczyki. Zbiegłam na dół i zerknęłam na zegarek. 18;50 idealnie. Założyłam jeszcze kurtkę i czarne lity. Zestresowana usiadłam na sofie i czekałam na kogoś.. Po 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Chwyciłam torebkę w której miałam telefon i chusteczki, przejrzałam się w lustrze, a następnie otworzyłam drzwi w których ujrzałam Liama.
- Cześć - powiedział z uśmiechem.
- Hej. - odpowiedziałam i zakluczyłam dom i podeszłam do jego samochodu, do którego chwilę później wsiadłam.
- Cieszę się że Hazza cię zaprosił.
- Zmusił mnie do przyjścia. - odpowiedziałam. - przykro mi, że musiałeś po mnie przyjechać i przy okazji opuścić początek imprezy.
- A dla mnie to czysta przyjemność. Później mogę cię jeszcze odwieść pod same drzwi. - zdziwiło mnie zachowanie przyjaciół Zayna, mimo że znali mnie krótko byli dla mnie naprawdę mili.
- A Ty nie pijesz alkoholu ?
- Mój stan zdrowia mi na to nie pozwala. - powiedział. Nie chciałam go wypytywać więc po prostu zamilkłam. Gdy dojechaliśmy pod wille Harrego, było słychać głośną muzykę. Westchnęłam głośno widząc tłumy na podwórku.
- Chodź. - Liam objął mnie ramieniem i prowadził w stronę wejścia. W środku domu było więcej osób niż na zewnątrz.
- Cześć kocico. - Podszedł do mnie loczek.
- Hej. - zaśmiałam się. Od chłopaka dało wyczuć się alkohol.
Wraz z Liamem usiedliśmy na sofę. Mimo głośnej muzyki świetnie rozmawiało mi się z Paynem.
- Chodź ! zatańczymy. - pociągnął mnie w stronę tańczących osób. Cóż.. Nie byłam dobrą tancerką i podglądałam od innych dziewczyn. Świetnie się z nim bawiłam.
- Chcesz coś do picia ? - krzyknął mi do ucha.
- tak. - powiedziałam.
- To idź na sofę i zaraz do ciebie przyjdę. - uśmiechnął się i odszedł. Posłusznie usiadłam na jedną z wolnych kanap i czekałam za chłopakiem. W tłumie osób rozpoznałam kilka znajomych twarzy ze szkoły. Widziałam przytulających się Louisa i El, Nialla, gospodarza imprezy i wiele innych osób. Liam po chwili usiadł obok mnie i podał mi napój.
- Wziąłem dla ciebie drinka. - uśmiechnął się.
- Cześć Vicky. - podbiegł do nas Niall i rzucił się na mnie.
-ahahah cześć. - zaśmiałam się i zrzuciłam go z siebie.
- Liam chodź, jakaś blondyneczka chcę cię poznać. - gadał jak na kręcony.
- Nie widzisz że jestem zajęty ?
- Liam, idź. Nie będziesz ze mną siedział przez całą imprezę. - uśmiechnęłam się.
- Aleee...
- Idź.. Później jeszcze pogadamy. - Chłopak odszedł z Niallem, a ja postanowiłam się przejść na dwór. Wyszłam na ogródek gdzie wiele osób w krótkich rękawkach (pomimo strasznego mrozu ) obściskiwali się bez żadnych skrupułów. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem, i postanowiłam wrócić do środka. Rozejrzałam się po salonie i zobaczyłam jak Liam flirtuje z tą dziewczyną o której wcześniej wspominał Niall.
- Victoria Harris. - usłyszałam głos który dochodził zza moich pleców. Odwróciłam się i ujrzałam twarz chłopaka ze szkoły. - Nie wiedziałem że chodzisz na takie imprezy. - Nie wiedząc co mu odpowiedzieć tylko się uśmiechnęłam. - zatańczysz ?
- okej. - powiedziałam, a chłopak chwycił moją dłoń prowadząc mnie na ''parkiet''.
Może wydawać się to dziwne, bo jakieś półtora miesiąca temu dokuczał mi w klubie, ale nie jestem pamiętliwa.
Tańczyliśmy w dość, jak dla mnie, dziwny sposób. Byłam do niego odwrócona plecami, on trzymał mnie za biodra i nimi poruszał. Chciałam przestać tak tańczyć, ale gdy zobaczyłam go... coś we mnie pękło. Patrzył na mnie, a ja zaczęłam bardziej kręcić biodrami i ocierać się o krocze Toma. W sumie nie wiem dla czego to robiłam ? Może dlatego że przyszedł z Nicol ? Byłam zazdrosna ? Ale przecież nic mnie z nim nie łączyło. Mulat spojrzał mi w oczy i prawie niewidocznie pokręcił głową, następnie objął Nicol w biodrach i odeszli. Co to miało niby znaczyć ?
- Idę się napić. - powiedziałam mu i odeszłam chłopak tylko krzyknął coś w stylu ''okej, ale wróć do mnie ". Weszłam do kuchni gdzie akurat Zayn i Nicol się obściskiwali.
- Zayn, nie mówiłeś że Harry zaprasza tutaj kujonów. - dziewczyna oderwała się od ust chłopaka tylko dlatego żeby mi dokuczyć. - Kochanie, na imprezy trzeba się ubrać seksownie, a nie jak... ty. - Nie chcąc awantury nalewałam sobie soku i słuchałam obelg z jej strony. Malik wyszedł zostawiając nas same. - Biedactwo, myślałaś że masz szanse u Zayna ? On spotykał się z tobą bo musiał. - Zagryzłam policzek, żeby się jakoś uspokoić. - Ale jak widzisz nikt z tobą długo nie wytrzyma, nawet twoja matka. - w tej chwili rzuciłam się na te szmatę z pięściami.
- Nie masz prawa mówić o mojej mamie rozumiesz szmato ? - Chciałam jej dać z pięści w szczękę gdy ktoś przytrzymał moją dłoń i pociągnął na zewnątrz. Zaczęłam wyrywać swoją dłoń, którą nadal trzymał.
- Uspokój się ! - krzyknął. Spojrzałam na chłopaka, którym okazał się... Zayn.
- Puść mnie. - również podniosłam głos. - Puszczaj mnie i wracaj do tej szmaty. - w końcu udało mi się wyrwać rękę z jego uścisku i zalana łzami chciałam odejść.
- Czemu ją pobiłaś ? - zapytał z wyjątkowym spokojem.
- Miałam swoje powody. - powiedziałam. - Zostaw mnie w końcu.
- Chcesz tego ? - przybliżył się i obrócił mnie tak że na niego patrzałam.
- O niczym innym nie marzę. - Odwróciłam się i wróciłam do środka. Postanowiłam się upić i w końcu zacząć się bawić. Wzięłam jedną z wielu butelek alkoholu i zaczęłam ją pić ot tak bez popity, bez kieliszka.
Gdy czułam że wypity trunek zaczął działać odnalazłam Toma. Podeszłam do niego i zaczęłam uwodzicielsko tańczyć. Bardziej uwodzicielsko niż wcześniej. Pozwalałam mu obmacywać swoje ciało. Było mi wszystko jedno.. Gdy z nim tańczyłam mój wzrok i tak cały czas był wbity w siedzącego Mulata, który również mnie obserwował. W pewnej chwili, gdy Tom bezczelnie zaczął lizać moją szyje, poczułam że tak dalej być nie może. Wyrwałam się z jego uścisku i odeszłam od niego.
- Co to miało kurwa znaczyć ? - podbiegł do mnie i mocno chwycił mnie za rękę. - Mnie się nie zostawia. - warknął. Zaczęłam się bać, jednak uratował mnie Liam który akurat do mnie podszedł.
- Vicky, ja już muszę jechać. Jedziesz ze mną czy zostajesz ? - powiedział patrząc na mnie, jednak po chwili przeniósł wzrok na Toma- Co ty jej robisz ? Puszczaj !- Liam z całej siły popchnął chłopaka.
- Jadę z tobą. - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
***
Leżałam już w łóżku i analizowałam cały wieczór. Tyle się działo przez cały dzień. Ręka nadal mnie bolała ale było warto. Zastanawiało mnie tylko jedno.. Dlaczego Zayn poszedł za mną i zostawił sam Nicol ? Zależy mu na mnie ? Znów się zlitował ?
Kurde sama już nie wiem....
________________
Siemanko ;* Jak wam się podobają moje wypociny ? Ten rozdział taki trochę dłuższy. heh :) komentujcie xoxo. Szczerze ? Wczoraj zapomniałam, że jest niedziela i dlatego dodałam w pon. :)
Jaki sen *,* <33333333 I dobrze że walnęła tą Nicol :D A ten Tom to totalny idiota -,- Niech w końcu będzie z Zaynem :* -Ewela x
OdpowiedzUsuń