poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 14.

- Ej Vicky ! - z mojego transu wyrwał mnie głos przyjaciółki. - Co jest ?- Nie, nic zamyśliłam się. - powiedziałam. - Dalej dziewczyny. Idziemy się bawić. - Krzyknął Liaś i zaprowadził nas w głąb swojego domku. Mimo, że impreza trwała może dopiero trzydzieści minut, wszyscy się dobrze bawili.Z daleka można było dostrzec burzę loków. Zielonooki spojrzał się na nas z wielkim uśmiechem i zostawił ruszył w naszą stronę. Przyznam, wyglądał dziś oszałamiająco i nie tylko ja to widziałam, bo każda dziewczyna rozbierała go wzrokiem. A myślałam, że tylko chłopacy się tak zachowują.
- Cześć dziewczyny. - powiedział przytulając się do nas. - Jak się bawicie ?
- Dopiero przyszłyśmy - powiedziałam. Wzrokiem szukając kilku znajomych twarzy. Właściwie to jednej. 
- To co idziemy się napić? - zapytał. Grzecznie przytaknęłyśmy i poszłyśmy w stronę "barku". Usiedliśmy na sofie i rozmawialiśmy, a w sumie śmiałyśmy się z sucharów Harrego. Zabawa trwała w najlepsze, ale po chwili loczek porwał Bells na parkiet, pozostawiając mnie samą. 
Postanowiłam nie siedzieć bezczynnie na dupie i chwytając swój napój ruszyłam zaczęłam swoją przechadzkę po domu. W sumie nie byłam na tak dużej imprezie, no może po za tą u Harrego. 
Wyszłam na taras i oparłam się o mały zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Stałam i myślałam jak dużo się w tym roku zmieniło. Po pierwsze zamieszkałam w zupełnie innym mieście. Po drugie poznałam Belle i zaprzyjaźniłam się z nią, później poznałam Zayna i jego przyjaciół i ich też strasznie polubiłam, może jedną osobę trochę bardziej. Uśmiechnęłam się sama do siebie gdy przypomniałam sobie jego twarz. Jego zapach, dotyk, jego całokształt. Po prostu ideał... Ale chyba tylko pod względem wyglądu. 
- Cześć młoda. - usłyszałam charakterystyczny akcent tuż za sobą i poczułam silne, duże dłonie oplatające moją talię w celu obrócenie mnie. Oplotłam dłonie wokół jego karku, a on przyciągnął mnie do siebie i swoje dłonie ułożył na moich plecach.




- Młodsza tylko o niecały rok, staruchu - uśmiechnęłam się. 
- Czemu tu tak sama stoisz ? - zapytał. 
- Bella tańczy z Harrym, Liam i Louis zapewne są gdzieś w środku. Reszty nie znam- powiedziałam. - Ale nie jestem sama. Ty tu jesteś. 
- Oj no weź, bo się zarumienię. - zaśmiał się. - a co z Zaynem ? Go nie wymieniłaś. 
-ehh- głośno westchnęłam. - nie widziałam go i szczerze ? Wali mnie gdzie w tym momencie jest. 
- Uuuuu.. coś się stało o czym powinienem wiedzieć ? Chodź weźmy coś do picia, bo widzę że twoja szklanka jest już pusta. - wskazał na czerwony, plastikowy kubeczek. - i opowiesz mi co się takiego stało. - Objął mnie ręką i prowadził ku wejściu. Z 'barku' wziął dwa napoje i jeden podał mi.  Usiedliśmy na wolnej sofie i przez chwilę patrzeliśmy na bawiących się ludzi. 
- No to mów. - uśmiechnął się.
-serio Niall, nie ma o czym. - powiedziałam spuszczając wzrok i przypomniałam sobie twarz tej małpy. 
- Victoria. - uniósł moją brodę ku górze. - Jeżeli nie chcesz to nie mów. Ale pamiętaj że na mnie, z resztą na chłopaków też, ZAWSZE możesz liczyć. - uśmiechnął się.
- Dzięki Nialler. - uśmiechnęłam się. - za wszystko. - przytuliłam się do niego. 
- Dobra, dość tych czułości. Pamiętaj, że to ostatni wieczór w tym roku. - Chwycił mnie za dłoń. - idziemy się bawić. - pociągnął mnie w stronę tańczących ludzi. Chwilę to potrwało zanim zgrałam się z Niallem ale mieliśmy przy tym kupę śmiechu. 

                                          

Świetnie się bawiłam do czasu gdy nie zobaczyłam dwóch postaci. Dziewczynę i chłopaka. Blondynkę i czarnowłosego. Nicol i Zayna.. JAK ZWYKLE musieli mieć 'wielkie wejście'. Stanęli na środku i zaczęli się rozglądać. Wzrok chłopaka zatrzymał się na mnie. Czułam jak robię się czerwona. Próbując ukryć zażenowanie, schowałam twarz w ramie Horana. Kątem oka widziałam jak Malik odszedł. Głęboko westchnęłam.
- Niall, idę się przewietrzyć. - uśmiechnęłam się.
- Pójść z tobą ? - zapytał z troską. 
- Nie.. Baw się. - uśmiechnęłam się. Odeszłam kilka kroków od chłopaka i ruszyłam na taras.
                                             Co się z Tobą dzieje, Vicky ? 

Nie umiałam być spokojna czując obecność mulata. Po prostu czułam, że każdy mój ruch dokładnie obserwuje. Nie wiem co to jest, dlaczego tak mam. Gdy go widzę oddech mi przyśpiesza, serce szybciej bije, a nogi mam jak z waty. 
 Poczułam ponownie duże dłonie, ale te z pewnością nie należały do Horanka. Dotykały moich pleców. Twarz osoby była tak blisko mnie, że na karku czułam ciepły oddech. Niepewnie się odwróciłam.
- Czego chcesz? - zrobiłam kilka kroków w tył. 
- Porozmawiać. - powiedział.
- nie mamy o czym. - mruknęłam i chciałam odejść, chwycił mnie za nadgarstek. 
- Wydaje mi się, że mamy. - warknął. 
- Zayn... Niepsuj mi sylwestra. - powiedziałam odwracając się do niego i popatrzyłam mu w oczy. 

                                                                    To był twój błąd. 

Jego brązowe tęczówki dokładnie analizowały ruchy mojej twarzy. 
- Nie chcę mieć niewyjaśnionych spraw w nowym roku. - spojrzał na mnie i splótł nasze dłonie.- proszę. - Westchnęłam i po chwili namysłu zgodziłam się. - Chodź po płaszczyk i pójdziemy gdzieś, gdzie będzie spokój. - Weszłam do środka i pokierowałam się do małego pokoiku gdzie Liaś odłożył mój płaszcz. Zayn pomógł mi go ubrać i po chwili znów byliśmy na dworze. 
Jego duża dłoń chwyciła moją i prowadził mnie w nieznaną mi stronę. Przez całą drogę nic nie mówił. Słychać było tylko nasze oddechy i tupot stóp. 
- Gdzie my idziemy? - zatrzymałam się. - Jest mi zimno, nogi mnie bolą i nie znam tej okolicy. Tu jest chyba wystarczający spokój, prawda ? - zapytałam. - To jest jakieś pustkowie. - rozejrzałam się analizując co znajduje się niedaleko mnie. Głównie były to drzewa no i jakiś budynek obok którego właśnie staliśmy. 
- Dobrze, możemy pogadać tutaj. - z kieszeni kurtki wyjął paczkę papierosów i zapalił jednego. Zaciągnął się i po chwili wypuścił dym z ust w moją stronę. Gdy poczułam ten zapach zaczęłam kasłać. 
- Serio nigdy nie paliłaś ? - zaśmiał się. 
- Nie. - szepnęłam patrząc na buty. 
- A chciałabyś ? - Powiedział zbliżając się do mnie. - Otwórz budzie, Vicky. - oparłam się o budynek i delikatnie rozchyliłam trzęsące się wargi. Chłopak ponownie się zaciągnął, a powstały dym wpuścił do moich ust. Poczułam gorzki smak.
- Spróbuj się tym zaciągnąć. - uśmiechnął się. Wykonałam jego prośbę. 


- I jak ? Chcesz sama spróbować ? - niepewnie pokiwałam twierdząco głową, na co na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Z paczki wyciągnął coś co było podobne do papierosa, ale na pewno nim nie było.
- Co to ?- zapytałam szeptem, bo byłam nadal skrępowana naszą bliskością. 
- Spokojnie. - powiedział i podał mi go. Włożyłam do ust a on podpalił mi. Za pierwszym razem zakrztusiłam się, ale potem Zayn wytłumaczył mi co i jak. Postanowił, że każdy z nas ma po 'trzy buchy'  . Gdy ponownie nadeszła moja kolej, Malik zatrzymał mnie.
 - Zrób tak samo jak ja przedtem. - uśmiechnął się. Zaciągnęłam się. Wydmuchując dym Zayn przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach długi, namiętny pocałunek. Jego dłoń ujęła moją twarz a moja oplotła się wokół jego karku. 


Gdy oderwaliśmy się od siebie moje policzki oblał rumieniec. 
- Mieliśmy pogadać. - wyszeptałam. 
- A nie wyjaśniliśmy już sobie wszystkiego ? - zapytał z uśmiechem podnosząc brew.
- Według ciebie to było wyjaśnienie ? Pocałunek ? Żartujesz sobie ze mnie ? - krzyknęłam. 
- Vicky, nie wiem co ci zrobiłem, że nie chcesz ze mną gadać od kilku dni, więc nie wiem jak mam zacząć. 
- Nie ośmieszaj się. - prychnęłam. - Ja... Zayn, ja rozumiem, że chcesz być z Nicol. Dlatego nie życzę sobie byś mnie całował. - powiedziałam oddalając się od niego. Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. 
- Myślisz, że miałbym być z tą suką ? Nigdy w życiu. 
- Zachowujecie się jak para. - oplotłam ręce na piersi. 
- Ty jesteś zazdrosna. - zaśmiał się. - Na twojej pierwszej imprezie mówiłem ci że nie jestem z nią, ale.. 
- Dobra dosyć. - krzyknęłam. - To co robisz jest obrzydliwe. Nie chcę mieć z tobą NIC wspólnego. 
- Victoria ! Ja... już tak nie robię.. bo.. - przerwałam mu. 
- Chociaż nie kłam. Gdy spotkaliśmy się w sklepie, chwilę przedtem byłeś z nią w przebieralni. Dziś przyszedłeś z nią na imprezę, Zayn.. Zależy ci na niej. - powiedziałam, czułam że do moich oczu napływają łzy. 
- O czym ty do cholery mówisz ? Wczoraj byłem w tym sklepie po nowe spodnie. Z Louisem ! A dziś nie umawiałem się z nią. Czekała za mną przed domem Liama. Nawet nie wiedziałem, że ją zaprosił. - podszedł do mnie i dotknął mojego policzka. - Nie zależy mi na niej.- spojrzał mi w oczy. - Zależy mi na...- wyszeptał. 
- Na kim ?  - spytałam. Nic nie usłyszałam. Chłopak pocałował mnie w czoło i czule przytulił. 
- Wracajmy, pewnie się martwią, a za 30 minut północ. - chwycił moją dłoń i ruszyliśmy w stronę domu. 

                                                                              *

Weszliśmy do środka, gdzie impreza trawa w najlepsze. Wszyscy bawili się, śmiali, pili, tańczyli. 
- Za chwilę wrócę. - powiedział Malik. Stwierdziłam że nie ściągam płaszczyka, bo za 10 minut jest północ. A i tak jest mi zimno. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie drinka. 
- Gdzieś ty zniknęła ? - do kuchni wszedł Niall, Harry oraz Bella. 
- Byłam się przejść. - powiedziałam opierając się o blat kuchenny i upiłam łyk napoju. 
- Sama ?- zapytała Isabella podchodząc do mnie. Nic jej nie odpowiedziałam tylko zrobiłam kolejny łyk napoju. 
- Hallo, Vicky - zaśmiał się Harry.
- Dajcie jej spokój.- powiedział Horanek. W ramach podziękowania uśmiechnęłam się. 
- Która godzina ? - zapytał Liam wchodząc do kuchni wraz z Louisem i Eleanor. 
- Za 5 minut będzie północ. - powiedział Niall. 
- To co czas już chyba wyjść na dwór z szampanem. - zaśmiał się Tommo. Liam dał nam kieliszki, a Hazza wziął szampana, twierdząc, że otworzy do dopiero o 24. Wyszliśmy na dwór  i poszliśmy w stronę jeziora. Stałam samotnie patrząc w przestrzeń, do chwili gdy nie podeszli do mnie Hazza i Louis. 
- Czemu stoisz tutaj sama ? - zapytał Tomlinson.
- Eleanor z Bellą poszły do toalety. - uśmiechnęłam się. Zaczęłam się rozglądać się patrząc na ludzi, którzy z niecierpliwieni czekali na 00;00. Mój wzrok zatrzymał się na Maliku który zawzięcie rozmawiał o czymś z Horanem. Spojrzał się w moją stronę, a gdy nasze spojrzenia się spotkały opuścił wzrok nerwowo przygryzając wargę. 


- Ej młoda, słuchasz nas ? - zapytał Louis. 
- Tak jasne. -  uśmiechnęłam się. 
- To o czym mówiliśmy ? - podniósł brew. 
- emmm..  o ... Dobra nie wiem. - przygryzłam wargę. Po chwili podeszli do nas : Liam, El, Bella, Niall, i jakaś dziewczyna o kręconych włosach. 
- Cześć, jestem Danielle. - powiedziała podając mi rękę.
- Victoria. - uśmiechnęłam się i uścisnęłam jej dłoń. 
- 10...9...8...7...6...5...4...3...2..- Usłyszałam głośne krzyki uczestników imprezy. - ...1. - Harry otworzył szampana lejąc nam do kieliszków. Upiłam trochę i stałam obserwując petardy. 




- Szczęśliwego Nowego Roku. - powiedziała Eleanor przytulając się do mnie. 
- Nawzajem, i szczęścia z Lousiem. - Następnie przyszli Danielle, Louis, Hazza, Bella i Niall życząc tego samego.
- Szczęśliwego Nowego - uśmiechnął się Liaś. - Powinienem jeszcze ci podziękować. 
- Za co  ?
- Dzięki tobie zrozumiałem, że nadal kocham Dan i chcę z nią być. - powiedział patrząc na uśmiechniętą brunetkę. 
- Nie ma sprawy Liam. - Spojrzałam na niego, a ten przytulił mnie. - Chodźmy już do środka, bo zimno.  - powiedział  głosniej by inni usłyszeli  i odsunął się ode mnie.
- Ja jeszcze chwilę zostanę - uśmiechnęłam się. 
- Okey. - Wraz z resztą wrócił do środka. Rozejrzałam się dookoła. Nie było żywej duszy. 
   
Właśnie zaczął się nowy rok.... Jestem ciekawa czy przyniesie coś dobrego. 

- Nie jest ci jeszcze zimno ? - Usłyszałam męski głos. Odwróciłam się  i obok mnie ujrzałam Zayna. 
- Nie. - uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Szczęśliwego nowego roku- powiedział przyciągając mnie do siebie. 
- Wzajemnie, Zayn. - szepnęłam wyrównując swój oddech. Po chwili poczułam ciepłe wargi Malika na moich. 




- Wracajmy do reszty. - powiedziałam gdy się ode mnie oderwał. Chwycił moją dłoń i żwawym krokiem prowadził ku domkowi. Dałam chłopakowi mój płaszcz by go odniósł a sama podeszłam do Belli, Dan i El. 
- Zostajemy tu na noc. - powiedziała blondynka.
- Jak to ?
- Tak to. Mój tata przyjedzie jutro po południu. - oznajmiła. - Wiesz co to znaczy ? -przecząco pokręciłam głową. - pij. - podała mi butelkę z jakimś alkoholem. - Te twoje drinki są za słabe. - zaśmiała się. - Bez żadnych wymówek. - przyłożyłam czubek butelki do ust i upiłam łyk. Smak był okropny, ale się nie poddawałam. Gdy zniknęła połowa butelki poczułam się jakby nic wokół mnie nie istniało. Nogi miałam jak z waty i nie mogłam stać o własnych siłach. 
- Chyba trochę przegięłyśmy - powiedziała Eleanor. 
- Przynajmniej będzie się lepiej bawić. - uśmiechnęła się Isabella. 
- Hallo ja tu jestem. - krzyknęłam. 
- Victoria, poczekaj tutaj okej ? - Dan posadziła mnie na sofie a sama gdzieś zniknęła wraz z Elką i Bellom. Ja wstałam i chwyciłam moją butelkę. Upiłam łyk i zaczęłam tańczyć w rytm lecącej muzyki.  

- Jesteśmy - krzyknęła El. - Chodźmy ! Jak potańczymy to może choć trochę wytrzeźwieje. - Wraz z dziewczynami poszłyśmy na środek salonu, który służył jako parkiet i zaczęłyśmy ruszać biodrami. Muszę przyznać, że najlepszą tancerką okazała się Danielle. Jej każdy ruch był strasznie płynny. Chciałam utrzymać jaką równowagę, ale przychodziło mi to z wielkim trudem.  

- Stop ! - krzyknęłam na co dziewczyny przestały tańczyć i spojrzały się na mnie.
- Chciałyście mnie upić. - powiedziałam.
- Ale.. my.. - zaczęła Bella.
- Chciałyście mnie upić, a same jesteście praktyczne trzeźwe. - zaczęłam się śmiać. - jest sylwester. Trzeba się porządnie napić. - widać było że są zaskoczone moimi słowami, bo zazwyczaj jestem spokojna. Wróciłyśmy do stolika i podałam dziewczyną butelki z trunkiem. Usiadłyśmy na sofie i wniosłyśmy toast. 
- Za nowy rok. - krzyknęłyśmy równo. 

*

Piłyśmy już trochę długo i nawet nie zwróciłyśmy uwagi na to że ludzi praktycznie już nie ma. W salonie jest tylko nasza czwórka. 
- Ja już nie mogę. - powiedziałam i odłożyłam swój napój. Chwyciłam paczkę papierosów która leżała na stoliku i zapaliłam tak jak uczył mnie Malik. 
- Od kiedy palisz ?- zapytała Isabella. 
- Nie palę.- uśmiechnęłam się. - dzisiaj tylko mam taką ochotę. - wszystkie ponownie pogrążyłyśmy się w rozmowie. 
- Co wyście jej zrobiły ? - usłyszałam kroki a po chwili słowa chłopaka. 
- Cześć Zayn. - uśmiechnęłam się. 
- Upiłyście ją ? 
- Oj.. Malik nie udawaj świętego. - zaczęła Dan. - Wszyscy wiemy że taki nie jesteś. Dziewczyna po prostu zabalowała. - Chłopcy usiedli z nami. Obok mnie zajął miejsce Zayn. 
- Gdzie są wszyscy ?  - zapytała Eleanor przytulając się do Lou. 
- Poszli do domu. Jest piąta rano. - powiedział całując ją w czoło. 
Wrzuciłam niedopałek do popielniczki i chwyciłam kolejnego papierosa. Zapaliłam i zaciągnęłam się. Po chwili wyrwano mi go.
- Ejj ! - oburzyłam się. - to moje. 
- Po pierwsze skarbie, te papierosy są moje. A po drugie tobie chyba już starczy zabawy na dziś. - powiedział kładąc rękę na mojej nodze. Spojrzałam na jego twarz. W ustach trzymał fajkę, a jego czekoladowe oczy patrzyły na mnie. 
- My już pójdziemy na górę. Vicky już starczy alkoholu. - zaśmiał się i podał Harremu papierosa, który od razu zaciągnął się. Z pomocą Malika weszłam na górę. Weszliśmy do pokoju gdzie znajdowało się dwuosobowe łóżko, szafa i półka na książki. 
- Będziesz ze mną spał ? - zapytałam widząc jak chłopak ściąga z siebie koszulkę oraz spodnie. 
- Tak. - Uśmiechnął się i podszedł do mnie. - przeszkadza ci to ? - przytulił mnie do siebie. W ramach odpowiedzi przyssałam się do jego twarzy. Gdybym była trzeźwa zapewne nie zrobiłabym tego. Na początku był zaskoczony moją reakcją, ale po chwili oddał pocałunek. 
Z uśmiechem odeszłam od niego i chciałam ściągnąć sukienkę, lecz miałam mały problem z rozpięciem jej. Poczułam silne dłonie które odpięły ją. Rozgrzane wargi całowały moją szyję. Rozkoszując się tą chwilą ściągnęłam rajstopy. Gdy zostałam w samej bieliźnie odwróciłam się do niego i rzuciłam mu się na szyje. W tym momencie nasze języki toczyły wojnę. 
Zgrabnym ruchem pchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim okrakiem składając namiętne pocałunki. 


przyssałam usta do jego szyi tworząc malinkę. Zjechałam niżej i teraz całowałam jego wyrzeźbioną klatę. 
- Victoria starczy - powiedział. Oderwałam się od niego i spojrzałam zdezorientowana. Chłopak wstał, poprawił kołdrę tak aby można było się nią przykryć. Ponownie położył się i kazał mi to samo. Urażona jego zachowaniem położyłam się na krańcu łóżka okrywając się pościelą. Po krótkiej chwili Malik przyciągnął mnie do siebie. Obróciłam się i spojrzałam w jego oczy. 
- Nie chciałeś się ze mną kochać ? - zapytałam po chwili.
- Nie o to chodzi. 
- Odpowiedz. Chciałeś czy nie ? 
- Chciałem, nadal chce. - uśmiechnął się. 
- To dlaczego przerwałeś ? 
- Bo jesteś pod wpływem alkoholu. Nie myślisz racjonalnie. - przytulił mnie jeszcze bardziej. - Wiem, że później byś tego żałowała, skarbie. - pocałował mnie w czoło. 
- Dziękuję. - Wtuliłam się w jego klatę i odpłynęłam. 

_______________
W końcu udało mi się dokończyć ! Piszcie swoje wrażenia po przeczytaniu. Akcja miała rozegrać się trochę inaczej, ale stwierdziłam, że lepiej będzie opisać ją w dalszych rozdziałach. 
Chciałam Wam jeszcze podziękować za wszystkie komentarze. Mimo, że liczba ciągle jest mała, bardzo się cieszę że chociaż ktoś poświęci czas i napisze cokolwiek ;** Za to liczba wyświetleń rośnie. W połowie stycznia miałam zaledwie ok. 2000 tys. a teraz jest 3200 <3 DZIĘKUJĘ WAM KOCHANE <333333333