Do domu wróciłam o godzinie 17, a o 21 miał przyjechać po mnie Niall. Weszłam do domu, ciągle będąc w ubraniach, które dał mi Zayn. Usłyszawszy, głosy dobiegające z salonu, postanowiłam tam wejść.
- Już jestem. - powiedziałam. W pokoju siedział tata wraz z Barbarą. Oglądali jakiś film.
- Już ? Chyba dopiero. - powiedział patrząc na mnie. - siadaj. - wskazał na skórzany fotel. Wyłączył telewizor i posłał mi groźne spojrzenie.
- Miałaś zadzwonić. Martwiłem się o ciebie.
- Przepraszam, zapomniałam. - spojrzałam na bose stopy.
- W ogóle w coś ty się ubrała ? To raczej nie są twoje ubrania. Belli też nie. - zmierzył mnie od góry do dołu. - twoje oczy mówią też, że nieźle wczoraj wypiłaś.
- Ohh.. daj spokój Ed ! Przynajmniej się nie nudziła - szturchnęła go Barbara. Uśmiechnęłam się do niej w ramach podziękowania.
- Tato ! mogę już iść ? Chciałabym się jeszcze na chwilę położyć. - powiedziałam błagalnie.
- Na chwilę ? - uniósł brew. - gdzieś się jeszcze wybierasz ?
- Emm. Tak. Przecież dziś jest sobota. - pocałowałam go w czoło i wyszłam, kierując się do swojego pokoju. Rzuciłam się na moje kochane łóżko i zamknęłam oczy, przysypiając.
*
- Vicky, - usłyszałam delikatny, melodyjny głos. - Victoria ! - otworzyłam oczy i zobaczyłam niebieskie oczy, wpatrujące się we mnie. - No w końcu ! Ubieraj się. - Trochę nie ogarniałam co się wokół mnie dzieje. Po chwili jednak zrozumiałam, że obok mnie siedzi Niall. - Chcesz jechać czy nie ?
- Tak, tak. - uśmiechnęłam się odgarniając włosy. - daj mi chwilkę.
- Już tobie wybrałem ubrania. - powiedział gdy widział, że poszukuję ubrań w szafie. Podał mi rzeczy, z którymi poszłam do łazienki. Ubrałam to co uszykował mi Horanek, czyli ; czarne rajstopy, jasne szorty, białą bluzkę z logiem Nirvany, czarną ramoneskę, lity oraz złoty komplet biżuterii. Związałam moje włosy w kucyka, na oczach zrobiłam czarne kreski, pomalowałam rzęsy oraz usta czerwoną szminką. Wychodząc z łazienki omal się nie przewróciłam, potykając się o własne nogi.
- I jak ? - zapytałam się, obracając się wokół osi.
- Wyglądasz... wow - uśmiechnął się.
- Dziękuję. - odwzajemniłam gest. - Tak w sumie to kto cię wpuścił ?
- Twoja mama. - słysząc te słowa, łzy cisnęły mi się do oczu. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam:
- To nie jest moja mama. - Wyszliśmy z mojego pokoju i zeszliśmy na dół.
- Tato, ja już wychodzę. - powiedziałam. Zanim zdążył coś powiedzieć, my już wyszliśmy.
- Gdzie twój samochód ? - zapytałam rozglądając się.
- Jaki samochód ? - cwaniacko się uśmiechnął.
- Mówiłeś, że po mnie przyjedziesz.
- Ale nie powiedziałem czym.- przygryzł wargę i wskazał mi na czarny motor stojący naprzeciwko mojego domu. Oczy mi się rozszerzyły.
- Ja na to nie wsiądę. - skrzyżowałam ręce na piersi. W rzeczywistości bałam się na to wsiąść.
- Cykasz się ? - zaśmiał się pod nosem. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami. - Dobrze, więc nie jedziemy. Znaczy się - zrobił pauzę. - Ty nie jedziesz. - wsiadł na maszynę, założył kask.
- na pewno nie jedziesz? - podał mi kask. Westchnęłam i ubrałam go na głowę.
- Ale jedź powoli. - mruknęłam chwyciłam się mocno.
Jazda sama w sobie nie była zła. Horan jechał na prawdę powoli. Dojechaliśmy do jakiejś niezbyt miłej dzielnicy. Rozglądałam się na boki i widziałam głównie stare magazyny. Myślałam, że tylko tędy przejeżdżamy. Jednak bardzo się myliłam. Przejechaliśmy jeszcze kawałek i dało się zobaczyć ludzi tańczących, pijących alkohol, palących papierosy oraz podziwiające swoje maszyny. Gdy dojechaliśmy, Niall zwolnił a ludzie odsuwali się nam na boki. Z dala zobaczyłam grupę chłopaków i chyba trzy dziewczyny. Wyłączył motor i ściągnął kask. Ja nadal siedziałam na maszynie, w kasku i patrzyłam na ludzi dookoła mnie. Harry, Louis, Eleanor, Danielle, Liam, Zayn i Bella.
- Niall ! - krzyknął Hazz. - Widzę, że wyrwałeś jakąś dziewczynę. - spojrzał na mnie.
- Niekoniecznie. - uśmiechnął się, jednak po chwili spojrzał na zamyślonego Zayna. Zeszłam z motoru i ściągnęłam kask. Spojrzałam na wszystkich. Mój wzrok utkwił w Maliku, który po chwil rzucił się na Niallera. Popchnął go na motor.
- Miałeś jej tu nie przywozić. ! - krzyknął mu w twarz.- to nie jest miejsce dla niej. - Zdenerwowana próbowałam ich rozdzielić.
- Dość, Zayn !! - pewnym ruchem odciągnęłam go od poobijanego Nialla.- Sama chciałam tu przyjechać.
- Wracaj do domu. - syknął. - To nie jest dla ciebie
- Dlaczego ? - spuściłam wzrok. Czułam się tutaj niechciana. A przecież powinno być inaczej, przy tych ludziach.
- Tutaj jest niebezpiecznie. - powiedział, ciągnąc mnie na bok, z dala od znajomych. - Nie chciałem, żebyś poznała mnie z tej strony. - rozejrzał się dookoła. - To jest moje życie. Życie, które dla ciebie nie jest odpowiednie. '
- A skąd wiesz ? Może i mi się spodoba. - podeszłam ciut bliżej. - też nie do końca mnie znasz.
- Chcę byś wróciła do domu. - Jego łagodny i troskliwy wyraz twarzy zniknął, a wstąpiła mina której wręcz nienawidziłam. Poważna i niewyrażająca tego co teraz czuję.
- Wiesz, że tego nie zrobię. - oddaliłam się trochę.- mam dosyć tego, że każdy mówi mi co mam robić. Idź tam... czytaj to.. powiedz to.. mam dosyć ! chcę decydować sama ! Ty tego też nie zmienisz.
- Twoja sprawa.- wyminął mnie i odszedł. Od razu podbiegły do mnie dziewczyny.
- Co się stało, Vicky ? - zapytała mnie Bella.
- Nic. - posłałam jej sztuczny uśmiech. - Dziewczyny.. Wytłumaczcie mi jedno.
- O co chodzi ?
- Co to jest za miejsce ? Zayn każe mi stąd iść. Co się tu dzieje. - na prawdę nie wiedziałam o co tu chodzi.
- Hmmm.. Tu odbywają się wyścigi.. nielegalne wyścigi.- powiedziała Dan.- Chłopcy biorą w nich udział. Głównie Zayn i Harry. Reszta tylko od czasu do czasu. - kontynuowała- Alkohol, papierosy.. narkotyki. Tu jest wszystko co nielegalne. - mówiła tak jakby nie było w tym nic złego.
- Zaraz się zaczną. - odezwała się El. - Dziś jedzie tylko Zayn i Hazz. - po tych słował rozległ się głośny dźwięk, jakby trąbki czy czegoś tam, Bella wytłumaczyła mi że oznacza to przybycie zawodników na start. Poszłam tam gdzie to wszystko się zaczynało. Spojrzałam na startujących. Było chyba 10 motorów. Mój wzrok utkwił tylko w jednym. Siedział na nim brązowooki mulat. Widziałam jak jego wzrok przeszywa moje ciało.
- Gotowi ? - na 'tor' weszła długonoga, skąpo ubrana, blondynka z flagą w ręce. Zayn spojrzał na mnie jeszcze raz i ubrał kask, odpalając motor.
- Start. - krzyknęła dziewczyna na co wszystkie motory ruszyły. Pędziły chyba powyżej 200 km/h. Niektóry jeździli nawet na tylnej oponie robiąc tz. "konika". Byłam przerażona a zarazem podekscytowana tym co tutaj się dzieje.
- Chodź ! Idziemy na metę. - krzyknęła Bella.
Biegłyśmy ile sił w nogach by zobaczyć kto wygra. Gdy byłyśmy na miejscu nie było widać pojazdów. Pewnie miały trudniejszą trasę. Po chwili dziewczyny gdzieś zniknęły mi z oczu.
- Cześć mała. - usłyszałam zachrypnięty głos koło mojego ucha. Spojrzałam w bok i zobaczyłam mężczyznę który miał około 22-23 lat. Miał brązowe włosy postawione na żel, wyraźne rysy twarzy. Był całkiem przystojny.
- Emm.. cześć. - powiedziałam.
- jestem William. - pocałował zewnętrzną część mojej dłoni. - A ty?
- Victoria.
- Miło mi cię poznać, Victoria. - uśmiechnął się. - Powiedz..Jesteś tu pierwszy raz ? Nigdy nie widziałem cię tutaj. A zapewne tak uroczą buźkę na pewno zapamiętałbym.
- Tak, jestem tu po raz pierwszy. - uśmiechnęłam się.
- To może cię oprowadzę i pokażę co i jak.
- Wiesz co... Chyba nie powinnam oddalać się od znajomych. - spojrzałam w kierunku grupki ludzi stojących przy swoich motorach. - później mają odwieść mnie do domu .
- Spokojnie, jesteś już duża. - puścił mi oczko. - ja cię odwiozę. - spojrzałam na nich po raz kolejny. Byli tak zajęci sobą że pewnie nawet nie zauważą że mnie nie ma.
- Dobrze...
- Cudowne..
___________
Dziękuję Wam że tu jesteście i czytacie ;* Liczba komentarzy wzrosła i mam nadzieję, że nie zmaleje. :)
Do zobaczenia <3 Liczę na wasze komentarze ;*
- Już jestem. - powiedziałam. W pokoju siedział tata wraz z Barbarą. Oglądali jakiś film.
- Już ? Chyba dopiero. - powiedział patrząc na mnie. - siadaj. - wskazał na skórzany fotel. Wyłączył telewizor i posłał mi groźne spojrzenie.
- Miałaś zadzwonić. Martwiłem się o ciebie.
- Przepraszam, zapomniałam. - spojrzałam na bose stopy.
- W ogóle w coś ty się ubrała ? To raczej nie są twoje ubrania. Belli też nie. - zmierzył mnie od góry do dołu. - twoje oczy mówią też, że nieźle wczoraj wypiłaś.
- Ohh.. daj spokój Ed ! Przynajmniej się nie nudziła - szturchnęła go Barbara. Uśmiechnęłam się do niej w ramach podziękowania.
- Tato ! mogę już iść ? Chciałabym się jeszcze na chwilę położyć. - powiedziałam błagalnie.
- Na chwilę ? - uniósł brew. - gdzieś się jeszcze wybierasz ?
- Emm. Tak. Przecież dziś jest sobota. - pocałowałam go w czoło i wyszłam, kierując się do swojego pokoju. Rzuciłam się na moje kochane łóżko i zamknęłam oczy, przysypiając.
*
- Vicky, - usłyszałam delikatny, melodyjny głos. - Victoria ! - otworzyłam oczy i zobaczyłam niebieskie oczy, wpatrujące się we mnie. - No w końcu ! Ubieraj się. - Trochę nie ogarniałam co się wokół mnie dzieje. Po chwili jednak zrozumiałam, że obok mnie siedzi Niall. - Chcesz jechać czy nie ?
- Tak, tak. - uśmiechnęłam się odgarniając włosy. - daj mi chwilkę.
- Już tobie wybrałem ubrania. - powiedział gdy widział, że poszukuję ubrań w szafie. Podał mi rzeczy, z którymi poszłam do łazienki. Ubrałam to co uszykował mi Horanek, czyli ; czarne rajstopy, jasne szorty, białą bluzkę z logiem Nirvany, czarną ramoneskę, lity oraz złoty komplet biżuterii. Związałam moje włosy w kucyka, na oczach zrobiłam czarne kreski, pomalowałam rzęsy oraz usta czerwoną szminką. Wychodząc z łazienki omal się nie przewróciłam, potykając się o własne nogi.
- I jak ? - zapytałam się, obracając się wokół osi.
- Wyglądasz... wow - uśmiechnął się.
- Dziękuję. - odwzajemniłam gest. - Tak w sumie to kto cię wpuścił ?
- Twoja mama. - słysząc te słowa, łzy cisnęły mi się do oczu. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam:
- To nie jest moja mama. - Wyszliśmy z mojego pokoju i zeszliśmy na dół.
- Tato, ja już wychodzę. - powiedziałam. Zanim zdążył coś powiedzieć, my już wyszliśmy.
- Gdzie twój samochód ? - zapytałam rozglądając się.
- Jaki samochód ? - cwaniacko się uśmiechnął.
- Mówiłeś, że po mnie przyjedziesz.
- Ale nie powiedziałem czym.- przygryzł wargę i wskazał mi na czarny motor stojący naprzeciwko mojego domu. Oczy mi się rozszerzyły.
- Ja na to nie wsiądę. - skrzyżowałam ręce na piersi. W rzeczywistości bałam się na to wsiąść.
- Cykasz się ? - zaśmiał się pod nosem. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami. - Dobrze, więc nie jedziemy. Znaczy się - zrobił pauzę. - Ty nie jedziesz. - wsiadł na maszynę, założył kask.
- na pewno nie jedziesz? - podał mi kask. Westchnęłam i ubrałam go na głowę.
- Ale jedź powoli. - mruknęłam chwyciłam się mocno.
Jazda sama w sobie nie była zła. Horan jechał na prawdę powoli. Dojechaliśmy do jakiejś niezbyt miłej dzielnicy. Rozglądałam się na boki i widziałam głównie stare magazyny. Myślałam, że tylko tędy przejeżdżamy. Jednak bardzo się myliłam. Przejechaliśmy jeszcze kawałek i dało się zobaczyć ludzi tańczących, pijących alkohol, palących papierosy oraz podziwiające swoje maszyny. Gdy dojechaliśmy, Niall zwolnił a ludzie odsuwali się nam na boki. Z dala zobaczyłam grupę chłopaków i chyba trzy dziewczyny. Wyłączył motor i ściągnął kask. Ja nadal siedziałam na maszynie, w kasku i patrzyłam na ludzi dookoła mnie. Harry, Louis, Eleanor, Danielle, Liam, Zayn i Bella.
- Niall ! - krzyknął Hazz. - Widzę, że wyrwałeś jakąś dziewczynę. - spojrzał na mnie.
- Niekoniecznie. - uśmiechnął się, jednak po chwili spojrzał na zamyślonego Zayna. Zeszłam z motoru i ściągnęłam kask. Spojrzałam na wszystkich. Mój wzrok utkwił w Maliku, który po chwil rzucił się na Niallera. Popchnął go na motor.
- Miałeś jej tu nie przywozić. ! - krzyknął mu w twarz.- to nie jest miejsce dla niej. - Zdenerwowana próbowałam ich rozdzielić.
- Dość, Zayn !! - pewnym ruchem odciągnęłam go od poobijanego Nialla.- Sama chciałam tu przyjechać.
- Wracaj do domu. - syknął. - To nie jest dla ciebie
- Dlaczego ? - spuściłam wzrok. Czułam się tutaj niechciana. A przecież powinno być inaczej, przy tych ludziach.
- Tutaj jest niebezpiecznie. - powiedział, ciągnąc mnie na bok, z dala od znajomych. - Nie chciałem, żebyś poznała mnie z tej strony. - rozejrzał się dookoła. - To jest moje życie. Życie, które dla ciebie nie jest odpowiednie. '
- A skąd wiesz ? Może i mi się spodoba. - podeszłam ciut bliżej. - też nie do końca mnie znasz.
- Chcę byś wróciła do domu. - Jego łagodny i troskliwy wyraz twarzy zniknął, a wstąpiła mina której wręcz nienawidziłam. Poważna i niewyrażająca tego co teraz czuję.
- Wiesz, że tego nie zrobię. - oddaliłam się trochę.- mam dosyć tego, że każdy mówi mi co mam robić. Idź tam... czytaj to.. powiedz to.. mam dosyć ! chcę decydować sama ! Ty tego też nie zmienisz.
- Twoja sprawa.- wyminął mnie i odszedł. Od razu podbiegły do mnie dziewczyny.
- Co się stało, Vicky ? - zapytała mnie Bella.
- Nic. - posłałam jej sztuczny uśmiech. - Dziewczyny.. Wytłumaczcie mi jedno.
- O co chodzi ?
- Co to jest za miejsce ? Zayn każe mi stąd iść. Co się tu dzieje. - na prawdę nie wiedziałam o co tu chodzi.
- Hmmm.. Tu odbywają się wyścigi.. nielegalne wyścigi.- powiedziała Dan.- Chłopcy biorą w nich udział. Głównie Zayn i Harry. Reszta tylko od czasu do czasu. - kontynuowała- Alkohol, papierosy.. narkotyki. Tu jest wszystko co nielegalne. - mówiła tak jakby nie było w tym nic złego.
- Zaraz się zaczną. - odezwała się El. - Dziś jedzie tylko Zayn i Hazz. - po tych słował rozległ się głośny dźwięk, jakby trąbki czy czegoś tam, Bella wytłumaczyła mi że oznacza to przybycie zawodników na start. Poszłam tam gdzie to wszystko się zaczynało. Spojrzałam na startujących. Było chyba 10 motorów. Mój wzrok utkwił tylko w jednym. Siedział na nim brązowooki mulat. Widziałam jak jego wzrok przeszywa moje ciało.
- Gotowi ? - na 'tor' weszła długonoga, skąpo ubrana, blondynka z flagą w ręce. Zayn spojrzał na mnie jeszcze raz i ubrał kask, odpalając motor.
- Start. - krzyknęła dziewczyna na co wszystkie motory ruszyły. Pędziły chyba powyżej 200 km/h. Niektóry jeździli nawet na tylnej oponie robiąc tz. "konika". Byłam przerażona a zarazem podekscytowana tym co tutaj się dzieje.
- Chodź ! Idziemy na metę. - krzyknęła Bella.
Biegłyśmy ile sił w nogach by zobaczyć kto wygra. Gdy byłyśmy na miejscu nie było widać pojazdów. Pewnie miały trudniejszą trasę. Po chwili dziewczyny gdzieś zniknęły mi z oczu.
- Cześć mała. - usłyszałam zachrypnięty głos koło mojego ucha. Spojrzałam w bok i zobaczyłam mężczyznę który miał około 22-23 lat. Miał brązowe włosy postawione na żel, wyraźne rysy twarzy. Był całkiem przystojny.
- Emm.. cześć. - powiedziałam.
- jestem William. - pocałował zewnętrzną część mojej dłoni. - A ty?
- Victoria.
- Miło mi cię poznać, Victoria. - uśmiechnął się. - Powiedz..Jesteś tu pierwszy raz ? Nigdy nie widziałem cię tutaj. A zapewne tak uroczą buźkę na pewno zapamiętałbym.
- Tak, jestem tu po raz pierwszy. - uśmiechnęłam się.
- To może cię oprowadzę i pokażę co i jak.
- Wiesz co... Chyba nie powinnam oddalać się od znajomych. - spojrzałam w kierunku grupki ludzi stojących przy swoich motorach. - później mają odwieść mnie do domu .
- Spokojnie, jesteś już duża. - puścił mi oczko. - ja cię odwiozę. - spojrzałam na nich po raz kolejny. Byli tak zajęci sobą że pewnie nawet nie zauważą że mnie nie ma.
- Dobrze...
- Cudowne..
___________
Dziękuję Wam że tu jesteście i czytacie ;* Liczba komentarzy wzrosła i mam nadzieję, że nie zmaleje. :)
Do zobaczenia <3 Liczę na wasze komentarze ;*
Wow. Wyścigi? Motorowe? Genialne! Ten rozdział już na początku jest Per-Fect i z każdą kolejną linijką jest jeszcze lepiej. Nie sądziłam, że ta historia tak mnie wciągnie! Czekam.na rozwój wypadków w nexcie, bo coś ten facet na końcu mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuń@husaria1698
świetny! naprawę, wow ;d
OdpowiedzUsuńno nie wierze ze ona zgodziła sie z nim isc!
OdpowiedzUsuńchcę więcej! To takie wciagajace :)
OdpowiedzUsuń