Przeczytaj notkę pod rozdziałem :
_____________
- Księżniczko, obudź się. - poczułam lekkie wstrząsy i usłyszałam głos, który mógłby budzić mnie codziennie. Leniwie otwarłam oczy i rozejrzałam się powoli. Byłam w .... samochodzie ?
- co ja tutaj robię? - zapytałam patrząc na przyglądającego mi się Zayna.- Przecież byliśmy u ciebie.
- Tak, ale twój tata ciągle wydzwaniał i pisał smsy, więc postanowiłem cię odwieść, żeby się nie martwił.- uśmiechnął się.
- Mhym.. która jest godzina ?
- po północy. - nie mając siły na nic, przymknęłam powieki.
- Vicky.. chodź.
- mhym.. jeszcze chwilka.- powiedziałam i wygodnie położyłam się na tylnym siedzeniu w samochodzie. Usłyszałam cichy chichot, a po chwili poczułam, że unoszę się w powietrze. Silne ramiona oplotły moje ciało. Zayn trzymał mnie tak jak pannę młodą. - Jesteś najlepszy. - wymamrotałam. Tak.. gdy mnie ktoś obudzi w środku nocy, nie najlepiej kontaktuję.
- gdzie masz klucze ? - zapytał.
- W torebce- po chwili Malik znalazł przedmiot, którego szukał i weszliśmy do domu. Chłopak zaniósł mnie aż do mojego pokoju, ściągnął ze mnie kurtkę i buty. - nie jestem dzieckiem. Poradziłabym sobie.
- Cii.. idź już spać. - powiedział przykrywając mnie kołdrą. - Dobranoc. - pocałował moje czoło. Byłam pewna aż zostanie. Zazwyczaj zostawał i czekał tak długo aż nie zasnę. Może miał coś ważniejszego do roboty, albo po prostu też był już zmęczony...
*Zayn*
Standardowo od Victorii wyszedłem przez okno i zakładając kaptur na głowę wsiadłem do auta. Odpaliłem je i ruszyłem w stronę przeciwną od mojego domu. Jazda zajęła mi około 30 minut, ale moje myśli ciągle krążyły wokół uroczej brunetki, która teraz zapewne śpi, więc droga minęła mi całkiem miło. Wychodząc z auta upewniłem się, że mam ze sobą wszystko co jest mi potrzebne. Trzasnąłem drzwiami i ruszyłem w stronę kamienicy, a następnie na 3 piętro. Zapukałem w drzwi i czekałem aż łaskawie ktoś mi je otworzy.
- Malik, nareszcie.- przywitał mnie Harry. Wszedłem do mieszkania i skierowałem się do salonu.
- Gdzie reszta ?- zapytałem patrząc na sofę gdzie siedzieli tylko Niall i Hazza.
- Ich randki się trochę przedłużyły. - zaśmiał się Irlandczyk.
- Te dziewczyny zawładnęły nimi, dlatego ja się chyba nigdy nie zwiążę na stałe. Jedna noc bez zobowiązań.- powiedział Styles biorąc łyk piwa.- Ciekaw jestem kiedy Victoria będzie tobą kierować.
- To nigdy nie nastąpi. Przecież mnie znasz. - zaśmiałem się.- Ale wracając do tematu. Przecież dziś mięliśmy obgadać kolejne wyścigi.. Niedługo na tor wraca Thomas ze swoją ekipą.- usiadłem obok blondyna.
- Jak zawsze wygramy. nie ma co obgadywać. - Loczek dumnie wypiął pierś.
- Harry ma rację nie ma szans żeby z nami wygrali.
- To po jaką cholerę kazaliście mi tu przyjechać, wiedząc, że nie musimy o tym gadać..
- Bo stwierdziliśmy to dopiero przed twoim przyjściem. - powiedział Niall. - A miałeś jakieś ciekawsze zajęcia? - znacząco por- zaśmiałem się.
- Dobra jest w łóżku ? - zapytał Harry.
- Nie twój interes- szybko odpowiedziałem.
- Nie wierzę! - krzyknął- jeszcze jej nie zaliczyłeś ?- zaczął się śmiać. - Gdybym ja był na twoim miejscu.. Ładna, zgrabna, a jej usta.. ile mogłaby nimi zrobić.. - w tym momencie nie wytrzymałem i wstałem kierując się w stronę Stylesa. Chwyciłem go za bluzkę i powiedziałem:
- Jeżeli jeszcze raz będziesz gadał w taki sposób o niej to pożałujesz, jasne ? A spróbuj jej dotknąć.. wtedy nie będę myślał o tym, że znamy się od piaskownicy.- powiedziałem wściekły.- Ona jest MOJA.- dodałem.
- Malik ja tylko żartowałem, wiesz, że nie zrobiłbym tego mojemu kumplowi. Weź się ogarnij i zostaw tą bluzkę, bo dopiero co ją kupiłem.- puściłem go, wziąłem kurtkę.
- Będę już leciał. Cześć. - powiedziałem i wyszedłem z mieszkania, a następnie z kamienicy. Wsiadłem do auta, a ze schowka wyciągnąłem mały woreczek z amfą..Musiałem się odciąć od świata.. chociaż na chwilę..
*Victoria*
Siedziałam w kuchni spożywając śniadanie i wspominałam wczorajszy wieczór.
- Cześć- usłyszałam zachrypnięty głos ojca.
- Cześć. -odpowiedziałam. - gdzie Barbara ?
- wróciła wczoraj do domu, bo dziś musiała wcześnie wyjechać. - powiedział nalewając sobie kawy do kubka. - jak było wczoraj ?
- Fajnie, mama Zayna jest świetna.- uśmiechnęłam się. - a wy jak się bawiliście ?
- dobrze.- ziewnął - Vicky..
- Tak ?
- Miałabyś coś przeciwko jeżeli wyjechałbym w czwartek do wtorku z Barbarą ?
- nie.. ale.. w niedziele jest rocznica śmierci mamy. - powiedziałam zerkając na kalendarz.
- Zapomniałem.-uderzył się w głowę.- Będzie mi ciężko wszystko odwołać, bo mięliśmy jechać do Paryża. - zamyślił się. - W czwartek wstąpię na cmentarz i zapalę znicz. - trochę zabolało mnie jego zachowanie i to że jakaś kobieta jest ważniejsza od mamy.. To jego wybór.
- Poproszę Toma żeby się tobą zaopiekował i zawiózł na cmentarz.
- Nie musisz. Pamiętaj że jestem pełnoletnia.- wysiliłam się na uśmiech. - O nic go nie proś. Zayn mnie zawiezie.
- Wolałbym...
- Tato !
- Victoria.. Ja go w ogóle nie znam. Widziałem go może ze dwa razy. Nie chcę zostawić mojej ukochanej córeczki pod opieką jakiegoś..
- ekhem.. Nie wiem co ci nagadał Thomas ale wiedz, że to jest nieprawda. To jest mój chłopak czy ci się tobie podoba czy nie. Ty masz Barbarę i ja tobie nie marudzę. - powiedziałam w miarę spokojnie. -Idę do szkoły.- chwyciłam torbę oraz kurtkę i wyszłam. Szłam ulicą słuchając piosenki zespołu The 1975 pod tytułem "Robbers". Od samego rana byłam wściekła.. Jak ojciec mógł zapomnieć o rocznicy śmierci swojej żony! No jak ? Rozumiem, że się zakochał no ale powinien mieć trochę taktu. Zmienił się.. i to bardzo.
Wchodząc do szkoły, ponownie zostałam obdarowana dziwnymi spojrzeniami.. Dziewczyny zabijały mnie wzrokiem.. No tak.. Jestem dziewczyną największego przystojniaka w szkole. Postanowiłam nie zwracać na to uwagi i poszłam w stronę szafki. Nagle poczułam, że ktoś walnął mnie ''z bara''. Usłyszałam głupi chichot i słowa:
- Nie myśl sobie że wygrałaś. On będzie mój. - Nicol.. Ona nigdy nie popuści. Poprawiłam pasek od torby i nie chcąc z nią konfrontacji po prostu odeszłam. Do szafki włożyłam kurtkę i torbę, a wyciągnęłam podręcznik od trygonometrii. Idąc do szafki wpadłam na kogoś i upadł mi podręcznik.
- przepraszam, Zamyśliłam się. - powiedziałam podnosząc książkę.
- Mnie nie musisz przepraszać skarbie. - usłyszałam najcudowniejszy głos na świecie.
- Zayn, cześć- uśmiechnęłam się, co odwzajemnił i musnął moje usta. - Dziękuję, że wczoraj zaniosłeś mnie do pokoju. Jestem ciężka, więc wiem, że to musiał być wielki czyn.
- Dziękować też nie musisz.- powiedział przyciągając mnie do siebie.- wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza.- pocałował mnie w czoło. - Na rękach mogę nosić cię cały czas.- po tych słowach pocałował mnie i uniósł do góry. Trzymał mnie tak jak wczoraj.
- co ty robisz ? - zaśmiałam się.
- Niosę swoją księżniczkę do klasy. - uśmiechnął się. - co teraz masz ?
- Trygonometria. - westchnęłam. Po krótkiej chwili byliśmy już w sali.. gdzie trwała lekcja. Zayn ''odłożył mnie"
- Dzie-dzieńdobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam nauczycielowi.
- Dzień dobry, zajmij miejsce, a ty- wskazał na Zayna-możesz już wyjść, dziękujemy za przyniesienie tu panny Harris.- Zayn z uśmiechem wyszedł a ja zajęłam miejsce obok Hazzy i Liama.
- Hej. - powiedziałam.
- Cześć. - uśmiechnął się Liaś.
- siemka- powiedział Harry.
- Proszę o ciszę. - upomniał nas nauczyciel.
*
- Przeszedłbym się na jakąś imprezę, albo chociaż domówkę. - westchnął Harry, gdy siedzieliśmy już na stołówce.
- Zapomnij.. Z tego co wiem masz w tym tygodniu 2 sprawdziany i masz je zdać, jasne? - zaśmiała się Bella.
- Możemy coś zorganizować u mnie w weekend. - powiedziałam grzebiąc w sałatce.
- Mówisz serio ? Co z tatą ? - zapytał Niall.
- Wyjeżdża za dwa dni i wróci dopiero we wtorek. - uśmiechnęłam się.
- To co robimy imprezę ! - ucieszył się Styles.
- Jaką imprezę ?- w tym momencie doszedł do nas Zayn.
- Vicky organizuje domówkę. - powiedział Liam.
- A twój ojciec ?
- Wyjeżdża.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - powiedział po chwili namysłu.
- Nikt nie pytał cię o zdanie. - burknęłam pod nosem. To chyba moja sprawa co robię. Dobra.. Jest to mój chłopak ale nie ma prawa mi wszystkiego mówić co mam robić.
- Masz rację, to twoja sprawa. - Chwycił plecak i odszedł. Jezu.. Teraz będzie się obrażał. Wybiegłam za nim ze stołówki i wyszłam ze szkoły. Nie było go na boisku. Stwierdziłam, że będzie na parkingu, więc tam poszłam. Jest! Ale nie jest sam. Szedł z jakimś chłopakiem w stronę ''ciemnej uliczki''. Poszłam za nimi i obserwowałam ich zerkając zza muru. Chłopak dał Zaynowi plik pieniędzy, a on dokładnie to przeliczył. Malik schował kasę do kieszeni i podchodząc do chłopaka walnął go w brzuch dodając :
- Następnym razem się nie spóźniaj. - o co tu do cholery chodzi.
__________________
Ta dam ! Chcieliście więcej akcji, więc dostaniecie ją w kolejnym rozdziale. :)
Pod rozdziałem 14 było pytanie czy informuje na Twitterze. Oczywiście, że mogę to robić, ale nie wiem zbytnio jak. Jeżeli ktoś wytłumaczyłby mi byłabym wdzięczna. :) + Dziękuję za każdy komentarz i 11000 wejść *.* <3 Jesteście wspaniali !!
16 komentarzy = nowy rozdział.
_____________
- Księżniczko, obudź się. - poczułam lekkie wstrząsy i usłyszałam głos, który mógłby budzić mnie codziennie. Leniwie otwarłam oczy i rozejrzałam się powoli. Byłam w .... samochodzie ?
- co ja tutaj robię? - zapytałam patrząc na przyglądającego mi się Zayna.- Przecież byliśmy u ciebie.
- Tak, ale twój tata ciągle wydzwaniał i pisał smsy, więc postanowiłem cię odwieść, żeby się nie martwił.- uśmiechnął się.
- Mhym.. która jest godzina ?
- po północy. - nie mając siły na nic, przymknęłam powieki.
- Vicky.. chodź.
- mhym.. jeszcze chwilka.- powiedziałam i wygodnie położyłam się na tylnym siedzeniu w samochodzie. Usłyszałam cichy chichot, a po chwili poczułam, że unoszę się w powietrze. Silne ramiona oplotły moje ciało. Zayn trzymał mnie tak jak pannę młodą. - Jesteś najlepszy. - wymamrotałam. Tak.. gdy mnie ktoś obudzi w środku nocy, nie najlepiej kontaktuję.
- gdzie masz klucze ? - zapytał.
- W torebce- po chwili Malik znalazł przedmiot, którego szukał i weszliśmy do domu. Chłopak zaniósł mnie aż do mojego pokoju, ściągnął ze mnie kurtkę i buty. - nie jestem dzieckiem. Poradziłabym sobie.
- Cii.. idź już spać. - powiedział przykrywając mnie kołdrą. - Dobranoc. - pocałował moje czoło. Byłam pewna aż zostanie. Zazwyczaj zostawał i czekał tak długo aż nie zasnę. Może miał coś ważniejszego do roboty, albo po prostu też był już zmęczony...
*Zayn*
Standardowo od Victorii wyszedłem przez okno i zakładając kaptur na głowę wsiadłem do auta. Odpaliłem je i ruszyłem w stronę przeciwną od mojego domu. Jazda zajęła mi około 30 minut, ale moje myśli ciągle krążyły wokół uroczej brunetki, która teraz zapewne śpi, więc droga minęła mi całkiem miło. Wychodząc z auta upewniłem się, że mam ze sobą wszystko co jest mi potrzebne. Trzasnąłem drzwiami i ruszyłem w stronę kamienicy, a następnie na 3 piętro. Zapukałem w drzwi i czekałem aż łaskawie ktoś mi je otworzy.
- Malik, nareszcie.- przywitał mnie Harry. Wszedłem do mieszkania i skierowałem się do salonu.
- Gdzie reszta ?- zapytałem patrząc na sofę gdzie siedzieli tylko Niall i Hazza.
- Ich randki się trochę przedłużyły. - zaśmiał się Irlandczyk.
- Te dziewczyny zawładnęły nimi, dlatego ja się chyba nigdy nie zwiążę na stałe. Jedna noc bez zobowiązań.- powiedział Styles biorąc łyk piwa.- Ciekaw jestem kiedy Victoria będzie tobą kierować.
- To nigdy nie nastąpi. Przecież mnie znasz. - zaśmiałem się.- Ale wracając do tematu. Przecież dziś mięliśmy obgadać kolejne wyścigi.. Niedługo na tor wraca Thomas ze swoją ekipą.- usiadłem obok blondyna.
- Jak zawsze wygramy. nie ma co obgadywać. - Loczek dumnie wypiął pierś.
- Harry ma rację nie ma szans żeby z nami wygrali.
- To po jaką cholerę kazaliście mi tu przyjechać, wiedząc, że nie musimy o tym gadać..
- Bo stwierdziliśmy to dopiero przed twoim przyjściem. - powiedział Niall. - A miałeś jakieś ciekawsze zajęcia? - znacząco por- zaśmiałem się.
- Dobra jest w łóżku ? - zapytał Harry.
- Nie twój interes- szybko odpowiedziałem.
- Nie wierzę! - krzyknął- jeszcze jej nie zaliczyłeś ?- zaczął się śmiać. - Gdybym ja był na twoim miejscu.. Ładna, zgrabna, a jej usta.. ile mogłaby nimi zrobić.. - w tym momencie nie wytrzymałem i wstałem kierując się w stronę Stylesa. Chwyciłem go za bluzkę i powiedziałem:
- Jeżeli jeszcze raz będziesz gadał w taki sposób o niej to pożałujesz, jasne ? A spróbuj jej dotknąć.. wtedy nie będę myślał o tym, że znamy się od piaskownicy.- powiedziałem wściekły.- Ona jest MOJA.- dodałem.
- Malik ja tylko żartowałem, wiesz, że nie zrobiłbym tego mojemu kumplowi. Weź się ogarnij i zostaw tą bluzkę, bo dopiero co ją kupiłem.- puściłem go, wziąłem kurtkę.
- Będę już leciał. Cześć. - powiedziałem i wyszedłem z mieszkania, a następnie z kamienicy. Wsiadłem do auta, a ze schowka wyciągnąłem mały woreczek z amfą..Musiałem się odciąć od świata.. chociaż na chwilę..
*Victoria*
Siedziałam w kuchni spożywając śniadanie i wspominałam wczorajszy wieczór.
- Cześć- usłyszałam zachrypnięty głos ojca.
- Cześć. -odpowiedziałam. - gdzie Barbara ?
- wróciła wczoraj do domu, bo dziś musiała wcześnie wyjechać. - powiedział nalewając sobie kawy do kubka. - jak było wczoraj ?
- Fajnie, mama Zayna jest świetna.- uśmiechnęłam się. - a wy jak się bawiliście ?
- dobrze.- ziewnął - Vicky..
- Tak ?
- Miałabyś coś przeciwko jeżeli wyjechałbym w czwartek do wtorku z Barbarą ?
- nie.. ale.. w niedziele jest rocznica śmierci mamy. - powiedziałam zerkając na kalendarz.
- Zapomniałem.-uderzył się w głowę.- Będzie mi ciężko wszystko odwołać, bo mięliśmy jechać do Paryża. - zamyślił się. - W czwartek wstąpię na cmentarz i zapalę znicz. - trochę zabolało mnie jego zachowanie i to że jakaś kobieta jest ważniejsza od mamy.. To jego wybór.
- Poproszę Toma żeby się tobą zaopiekował i zawiózł na cmentarz.
- Nie musisz. Pamiętaj że jestem pełnoletnia.- wysiliłam się na uśmiech. - O nic go nie proś. Zayn mnie zawiezie.
- Wolałbym...
- Tato !
- Victoria.. Ja go w ogóle nie znam. Widziałem go może ze dwa razy. Nie chcę zostawić mojej ukochanej córeczki pod opieką jakiegoś..
- ekhem.. Nie wiem co ci nagadał Thomas ale wiedz, że to jest nieprawda. To jest mój chłopak czy ci się tobie podoba czy nie. Ty masz Barbarę i ja tobie nie marudzę. - powiedziałam w miarę spokojnie. -Idę do szkoły.- chwyciłam torbę oraz kurtkę i wyszłam. Szłam ulicą słuchając piosenki zespołu The 1975 pod tytułem "Robbers". Od samego rana byłam wściekła.. Jak ojciec mógł zapomnieć o rocznicy śmierci swojej żony! No jak ? Rozumiem, że się zakochał no ale powinien mieć trochę taktu. Zmienił się.. i to bardzo.
Wchodząc do szkoły, ponownie zostałam obdarowana dziwnymi spojrzeniami.. Dziewczyny zabijały mnie wzrokiem.. No tak.. Jestem dziewczyną największego przystojniaka w szkole. Postanowiłam nie zwracać na to uwagi i poszłam w stronę szafki. Nagle poczułam, że ktoś walnął mnie ''z bara''. Usłyszałam głupi chichot i słowa:
- Nie myśl sobie że wygrałaś. On będzie mój. - Nicol.. Ona nigdy nie popuści. Poprawiłam pasek od torby i nie chcąc z nią konfrontacji po prostu odeszłam. Do szafki włożyłam kurtkę i torbę, a wyciągnęłam podręcznik od trygonometrii. Idąc do szafki wpadłam na kogoś i upadł mi podręcznik.
- przepraszam, Zamyśliłam się. - powiedziałam podnosząc książkę.
- Mnie nie musisz przepraszać skarbie. - usłyszałam najcudowniejszy głos na świecie.
- Zayn, cześć- uśmiechnęłam się, co odwzajemnił i musnął moje usta. - Dziękuję, że wczoraj zaniosłeś mnie do pokoju. Jestem ciężka, więc wiem, że to musiał być wielki czyn.
- Dziękować też nie musisz.- powiedział przyciągając mnie do siebie.- wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza.- pocałował mnie w czoło. - Na rękach mogę nosić cię cały czas.- po tych słowach pocałował mnie i uniósł do góry. Trzymał mnie tak jak wczoraj.
- co ty robisz ? - zaśmiałam się.
- Niosę swoją księżniczkę do klasy. - uśmiechnął się. - co teraz masz ?
- Trygonometria. - westchnęłam. Po krótkiej chwili byliśmy już w sali.. gdzie trwała lekcja. Zayn ''odłożył mnie"
- Dzie-dzieńdobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam nauczycielowi.
- Dzień dobry, zajmij miejsce, a ty- wskazał na Zayna-możesz już wyjść, dziękujemy za przyniesienie tu panny Harris.- Zayn z uśmiechem wyszedł a ja zajęłam miejsce obok Hazzy i Liama.
- Hej. - powiedziałam.
- Cześć. - uśmiechnął się Liaś.
- siemka- powiedział Harry.
- Proszę o ciszę. - upomniał nas nauczyciel.
*
- Przeszedłbym się na jakąś imprezę, albo chociaż domówkę. - westchnął Harry, gdy siedzieliśmy już na stołówce.
- Zapomnij.. Z tego co wiem masz w tym tygodniu 2 sprawdziany i masz je zdać, jasne? - zaśmiała się Bella.
- Możemy coś zorganizować u mnie w weekend. - powiedziałam grzebiąc w sałatce.
- Mówisz serio ? Co z tatą ? - zapytał Niall.
- Wyjeżdża za dwa dni i wróci dopiero we wtorek. - uśmiechnęłam się.
- To co robimy imprezę ! - ucieszył się Styles.
- Jaką imprezę ?- w tym momencie doszedł do nas Zayn.
- Vicky organizuje domówkę. - powiedział Liam.
- A twój ojciec ?
- Wyjeżdża.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - powiedział po chwili namysłu.
- Nikt nie pytał cię o zdanie. - burknęłam pod nosem. To chyba moja sprawa co robię. Dobra.. Jest to mój chłopak ale nie ma prawa mi wszystkiego mówić co mam robić.
- Masz rację, to twoja sprawa. - Chwycił plecak i odszedł. Jezu.. Teraz będzie się obrażał. Wybiegłam za nim ze stołówki i wyszłam ze szkoły. Nie było go na boisku. Stwierdziłam, że będzie na parkingu, więc tam poszłam. Jest! Ale nie jest sam. Szedł z jakimś chłopakiem w stronę ''ciemnej uliczki''. Poszłam za nimi i obserwowałam ich zerkając zza muru. Chłopak dał Zaynowi plik pieniędzy, a on dokładnie to przeliczył. Malik schował kasę do kieszeni i podchodząc do chłopaka walnął go w brzuch dodając :
- Następnym razem się nie spóźniaj. - o co tu do cholery chodzi.
__________________
Ta dam ! Chcieliście więcej akcji, więc dostaniecie ją w kolejnym rozdziale. :)
Pod rozdziałem 14 było pytanie czy informuje na Twitterze. Oczywiście, że mogę to robić, ale nie wiem zbytnio jak. Jeżeli ktoś wytłumaczyłby mi byłabym wdzięczna. :) + Dziękuję za każdy komentarz i 11000 wejść *.* <3 Jesteście wspaniali !!
16 komentarzy = nowy rozdział.
super <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńGenialne ;)
OdpowiedzUsuńZajebiste opowiadanie! :D
OdpowiedzUsuńPo prostu oznaczasz kogoś w tweecie :) np.: '@husaria1698 na onelife-onewin.blogspot.com pojawił się nowy rozdział :) Zapraszam i liczę na komentarz xx'
OdpowiedzUsuńA teraz co do rozdziału: następny wyścig, uuuuu już się cieszę jak szczeniak na kość ;) a do tego domówka u Victorii! *podnosi wzok do góry i szepce* Byleby nie grali w butelkę, byleby nie grali w butelkę...
Jestem ciekawa jak rozwinie się akcja i jak zareaguje Victoria na wydarzenia, których była świadkiem.
Czekam na next i zapraszam do przeczytania i skomentowania saved-fanfiction.blogspot.com :)
@husaria1698
Swietny rozdział + domówka u Victorii uuuuuuu- mam nadzieję że będzie się działo i już czekam nn
OdpowiedzUsuńŚWIETNE!
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie! <3 <3
OdpowiedzUsuńZajebiste ! <3
OdpowiedzUsuńKochaam , domówka u Vicky już się nie moge doczekać.. ! :**
OdpowiedzUsuńSuper. Dodaj szybko kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak potoczy się akcja i jak zareaguje Victoria na wydarzenia, których była świadkiem. czekam na nexta
OdpowiedzUsuńRozdział jest na serio wkefkbniurfhwljkfiqbhwvn uwielbiam czytać tego ff proszę szybko nn strasznie to dla mnie ważne
OdpowiedzUsuńŚwietne.
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńO BONY ZAKOCHAŁAM SIE W TYM OPOWIADANIU ! <3 KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ ? ^^
OdpowiedzUsuńKocham to!!!! Kiedy kolejny rozdział?? :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie:
http://rebel-fanfiction.blogspot.com/2014/07/liebster-awards.html
Gratuluję!