- Chwila ! - podszedł do mnie. - Ty nie wiesz co mówisz. - powiedział.
- Zayn.. Ja.. ja wiem co mówię. Chciałam ci o tym powiedzieć, ale bałam się. - spuściłam wzrok.
- Ty nie możesz ! - uniósł głos. - Nie wiesz jaki jestem..
- Sam mówiłeś, że przy mnie jesteś sobą.
- Powiedziałem, że jestem inny. - westchnął i objął moją twarz- naprawdę tego właśnie chcesz? - Niepewnie pokiwałam twierdząco głową. Chłopak zatopił swoje wargi w mojej. - Wiesz, że jesteś wariatką ? - pocałował mnie w czoło przytulając.
- Sądzę, iż ty też nim jesteś. - uśmiechnęłam się.
- Zaraz się o tym przekonasz. - puścił mnie, wszedł na balkon z którego przeskoczył na drzewo i zszedł na podwórko. Wyszłam na balkon.
- Co ty wyprawiasz ? - zaśmiałam się. Ten w ramach odpowiedzi wszedł na środek jezdni i wykrzyczał :
- Jestem zakochany w Victorii Harris !!
- Zayn! Przestań. Obudzisz tatę. - zaśmiałam się. - Idź już do domu.
- Ehh.. No dobra. Dobranoc- Pomachał mi i wsiadł na motor, po chwili odjechał. Ja postanowiłam ponownie się położyć. Jednak zmęczenie i nadmiar wrażeń, wzięło górę i po chwili zasnęłam z uśmiechem na twarzy.
*
W niedziele nie widziałam się z Zaynem, ponieważ byłam u babci. W poniedziałek miałam problem ze wstaniem, bo wróciłam około północy. Wzięłam szybki prysznic, nałożyłam podkład i pomalowałam rzęsy. Ubrałam się w jasne jeansy, białą koszulkę z 3/4 rękawami, które były czarne. Schodząc na dół słyszałam śmiech dochodzący z kuchni. Kobiecy śmiech. Ahh.. No tak. Barbara. Wczoraj była z nami u babci i została na noc.
- Cześć Victoria. - uśmiechnęła się. Kiwnęłam jej tylko głową i chwyciłam jabłko. Chciałam już wyjść ale tata zatrzymał mnie.
- Barbara cię zawiezie - powiedział.
- Przejdę się. Jest ładna pogoda. - odpowiedziałam. Pogoda była naprawdę ładna. Pomimo tego, że jest styczeń na termometrze było 13 stopni.
- Victoria... - krzywo się na mnie spojrzał.
- Ehh. no dobra. - powiedziałam zakładając czarne buty. Zarzuciłam jeszcze na siebie oliwkową kurtkę i chwyciłam torbę.
- Możemy iść. - oparłam się o drzwi patrząc jak mój tata migdali się ze swoją dziewczyną. Nie chcąc na to patrzeć, wyszłam z domu trzaskając drzwiami i oparłam się o auto.
- Otworzysz ? - Spytałam się Barbary, która właśnie wychodziła z domu. Po chwili mogłam już wsiąść do samochodu. Zapięłam pas i czekałam aż ruszy.
- Nie ma szans żebyś mnie polubiła ? - przerwała ciszę, która towarzyszyła nam podczas jazdy.
- Nic do ciebie nie mam. - powiedziałam patrząc przez okno.
- Jesteś zła że odciągam od ciebie ojca ?
- nie..
- To... -przerwałam jej.
- Barbara , ja naprawdę nic do ciebie nie mam. Po prostu dziwnie się czuję patrząc na inną kobietę w jego ramionach. Od śmierci matki nie miał dziewczyny, przynajmniej ja nic o tym nie wiem.
- Nie chcę zastąpić tobie mamy, Vicky- powiedziała parkując.
- Nikt mi jej nie zastąpi. - mruknęłam pod nosem wychodząc z auta. - cześć. - rzuciłam jeszcze. Chciałam wchodzić na teren szkoły ale usłyszałam chrząknięcie za sobą. Zayn stał oparty o czarnego range rover'a. Podeszłam do niego.
- Cześć księżniczko. - uśmiechnął się składając pocałunek na moich ustach.
- Zayn! Przestań. Obudzisz tatę. - zaśmiałam się. - Idź już do domu.
- Ehh.. No dobra. Dobranoc- Pomachał mi i wsiadł na motor, po chwili odjechał. Ja postanowiłam ponownie się położyć. Jednak zmęczenie i nadmiar wrażeń, wzięło górę i po chwili zasnęłam z uśmiechem na twarzy.
*
W niedziele nie widziałam się z Zaynem, ponieważ byłam u babci. W poniedziałek miałam problem ze wstaniem, bo wróciłam około północy. Wzięłam szybki prysznic, nałożyłam podkład i pomalowałam rzęsy. Ubrałam się w jasne jeansy, białą koszulkę z 3/4 rękawami, które były czarne. Schodząc na dół słyszałam śmiech dochodzący z kuchni. Kobiecy śmiech. Ahh.. No tak. Barbara. Wczoraj była z nami u babci i została na noc.
- Cześć Victoria. - uśmiechnęła się. Kiwnęłam jej tylko głową i chwyciłam jabłko. Chciałam już wyjść ale tata zatrzymał mnie.
- Barbara cię zawiezie - powiedział.
- Przejdę się. Jest ładna pogoda. - odpowiedziałam. Pogoda była naprawdę ładna. Pomimo tego, że jest styczeń na termometrze było 13 stopni.
- Victoria... - krzywo się na mnie spojrzał.
- Ehh. no dobra. - powiedziałam zakładając czarne buty. Zarzuciłam jeszcze na siebie oliwkową kurtkę i chwyciłam torbę.
- Możemy iść. - oparłam się o drzwi patrząc jak mój tata migdali się ze swoją dziewczyną. Nie chcąc na to patrzeć, wyszłam z domu trzaskając drzwiami i oparłam się o auto.
- Otworzysz ? - Spytałam się Barbary, która właśnie wychodziła z domu. Po chwili mogłam już wsiąść do samochodu. Zapięłam pas i czekałam aż ruszy.
- Nie ma szans żebyś mnie polubiła ? - przerwała ciszę, która towarzyszyła nam podczas jazdy.
- Nic do ciebie nie mam. - powiedziałam patrząc przez okno.
- Jesteś zła że odciągam od ciebie ojca ?
- nie..
- To... -przerwałam jej.
- Barbara , ja naprawdę nic do ciebie nie mam. Po prostu dziwnie się czuję patrząc na inną kobietę w jego ramionach. Od śmierci matki nie miał dziewczyny, przynajmniej ja nic o tym nie wiem.
- Nie chcę zastąpić tobie mamy, Vicky- powiedziała parkując.
- Nikt mi jej nie zastąpi. - mruknęłam pod nosem wychodząc z auta. - cześć. - rzuciłam jeszcze. Chciałam wchodzić na teren szkoły ale usłyszałam chrząknięcie za sobą. Zayn stał oparty o czarnego range rover'a. Podeszłam do niego.
- Cześć księżniczko. - uśmiechnął się składając pocałunek na moich ustach.
- Hej - odpowiedziałam rumieniąc się, na co on tylko się zaśmiał i splótł nasze dłonie. Wchodząc na boisko widziałam, że Barbara dopiero teraz odjeżdża.
- Jak było u babci ? - zapytał po chwili.
- Interesuje cię to, serio ? - zaśmiałam się. - było okej.
- Interesuje mnie to co robi moja dziewczyna. - uśmiechnął się. Gdy weszliśmy do budynku czułam wzrok wszystkich uczniów. Zayn ścisnął moją rękę jeszcze bardziej, żebym czuła się pewniej.
- Co masz teraz ?- zapytał opierając się o czyjąś szafkę, gdy ja wyciągałam podręcznik ze swojej.
- Biologię, a Ty ?
- Fizykę. - pocałował mnie w czoło. Ponownie szliśmy korytarzem chwyceni za dłonie. Rozeszliśmy się dopiero gdy byliśmy pod salą gdzie miałam lekcje. Usiadłam w ławce, którą dziele z Bellom i czekałam aż ktoś przyjdzie.
- Jesteś okropna, wiesz ? - zobaczyłam przyjaciółkę, wchodzącą do sali.
- Ciebie też miło widzieć. - uśmiechnęłam się.
- Dlaczego nie mówiłaś, że jesteś z Malikiem ? Cały korytarz o tym gada.
- Bo jestem z nim od... Od sobotniej nocy a nie chciałam ci mówić tego przez telefon.
- No dobra no. - zaśmiała się. - Ale jak to się stało ?
- Później ci powiem. - do klasy zaczęli wchodzić uczniowie oraz nauczyciel.
*
- Jejku to takie słodkie - zapiszczała Bella gdy wchodziłyśmy do stołówki. Wzięłyśmy tace i nałożyłyśmy sobie lunch. Usiadłyśmy przy wolnym stoliku i zaczęłyśmy jeść.
- Ale nadal nie rozumiem dlaczego Zayn tak się wkurzył gdy zobaczył mnie z Willem. - mruknęłam.
- Był może zazdrosny. - powiedziała. Po chwili dosiedli się do nas chłopcy.
- Cześć wam . -uśmiechnął się Nialler.
- Hej. - odpowiedziałyśmy.
- Gratuluje Victoria. - Powiedział Harry.- Komuś udało się usidlić naszego Zayna.
- A właśnie. Gdzie on jest ? - zapytałam.
- W toalecie. -szybko odpowiedział Liam. - Jak podobał wam się sylwester ? - zmienił temat. Wszyscy zaczęli rozmawiał właśnie o tym a ja wypatrywałam czy Zayn nie idzie. Po chwili pojawił się. Wyglądaj zabójczo. Miał na sobie czarne rurki, szarą koszulkę z dekoltem w serek, bluzę i czarne nike za kostkę. W szafce miał jeszcze skórzaną ramoneskę. Podszedł do mnie uśmiechając się i pocałował mnie w policzek. Spojrzałam na niego i zauważyłam zdenerwowanie w jego oczach.
- coś się stało ? - szepnęłam.
- Nie. - odpowiedział. - co masz teraz ?
- W sumie to mam dwa okienka, bo nie mam francuskiego i biologii. Potem tylko wf i do domu.
- Chcesz dwie godziny siedzieć i czekać na wychowanie fizyczne ? Nie lepiej iść do domu ? - zapytała Bella.
- No nie wiem.. - spojrzałam na Zayna, który się głupkowato uśmiechał.-Co ?
- Nic. Ja też mam okienko, a potem matmę i wf, mogę na to nie iść i wrócimy razem.
- nie opuszczaj lekcji.
- To tylko ten jeden raz.
- No dobra.. - westchnęłam. Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi, wzięliśmy nasze rzeczy z szafek i pobiegliśmy do auta Zayna.
- Gdzie jedziemy ? - zapytał.
- Do domu. - powiedziałam i zapięłam pas. Ruszyliśmy z piskiem opon. Po niedługiej jeździe autem znaleźliśmy się pod moim domem. Malik otworzył mi drzwi i prowadził za rękę do drzwi frontowych. Taty nie było w domu więc spokojnie mogliśmy sobie siedzieć.
- Chcesz coś do picia ?
- Sok - powiedział rozglądając się po kuchni.- co będziemy robić ?
- Może obejrzymy jakiś film ? Tam są, wybierz coś. - pocałowałam go w policzek. - uszykuję jakieś przekąski. - chłopak posłusznie poszedł do salonu, by wybrać film. Ja nasypałam do miski chipsy, zrobiłam popcorn a do szklanek nalałam sok pomarańczowy.
- Wybrałeś już coś ? - zapytałam siadając na kanapie.
- Tak. - uśmiechnął się i zasłonił żaluzję w oknach. usiadł obok mnie i przytulił się.
- a co ?
- obecność. - grrr.. nienawidzę horrorów, bo się ich boję. Pewnie specjalnie to wybrał..
Wtuliłam się w jego klatę, żeby w najbardziej strasznych momentach mieć gdzie zakryć twarz. Jednak przy momencie, gdy ktoś klaszcze w dłonie wymiękłam.
- Zayn proszę wyłącz to, proszę - krzyknęłam.
- Dobrze, spokojnie. - zaśmiał się i wyłączył telewizor. - nie wiedziałem, że aż tak boisz się horrorów.- Pochylił się nade mną i zaczął składać pocałunki. Najpierw na mojej szyi, gdzie zrobił malinkę, a potem jechał coraz wyżej zatrzymując się na linii moich ust. Całowalibyśmy się tak pewnie przez dłuższy czas, ale usłyszałam dźwięk, jak ktoś przekręca klucz w zamku.
- Zayn, ktoś tu idzie. -powiedziałam przerywając pocałunek.
- wydaje ci się. to przez ten film. - powiedział.
- Mówię poważnie, zejdź. - gdy się akurat Malik odsuną się ode mnie do pokoju weszła Barbara.
- Victoria ! Co ty tu wyprawiasz ? - zapytała szeroko otwierając buzię.
- Nic.. Ja skończyłam wcześniej zajęcia. - powiedziałam, a z zażenowania usiadłam na drugim końcu sofy. - A ty ? Jak weszłaś ?
- Twój tata dał mi klucze i prosił, żebym uszykowała kolację. - powiedziała. - dla naszej czwórki. - podkreśliła ostatnie słowo, dając do zrozumienia, że che nikogo innego.
- Świetnie. Teraz możesz zrobić dla piątki, bo Zayn tu zostaje. - skrzyżowałam ręce na piersi. Czułam się zawstydzona, ale nie przez to co się stało przed chwilą, tylko przez zachowanie dziewczyny mojego ojca. Dała wyraźny znak, że nie chce tu Zayna.
- Vicky, nie trzeba.- wstał. - Pójdę już. - pocałował mnie w usta.- Do widzenia. - powiedział do Barbary, ale ta tylko skarciła go wzrokiem.
- Zayn ! - zatrzymałam go na dworze. - co ty robisz ? Gdzie idziesz? To przez tą siksę ?
-Victoria spokojnie to nie przez nią - podszedł do mnie i pocałował w czoło. - Naprawdę muszę już iść. Jak chcesz to wpadnij do mnie na kolacje. Moja mama ciągle o ciebie wypytuje. - zaśmiał się.
- Dobrze,ale.. - przerwał mi pocałunkiem.
- Będę po ciebie o 19. - uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta. - ale teraz muszę iść.
- Dobrze, do zobaczenia. - weszłam do środka i skierowałam się do kuchni.
- co to miało być ?- krzyknęłam.
- Nie rozumiem o co ci chodzi. - powiedziała nie odrywając się od krojenia pomidora.
- Jak się zachowałaś w stosunku do Zayna...
- Twój tata chciał żebyśmy zjedli kolacje w spokojnym, rodzinnym gronie.
- Jakim rodzinnym gronie? Nie jesteś moją rodziną i NIGDY nią nie będziesz. - krzyknęłam waląc pięścią w szafkę.- Rano byłaś taka miła a teraz ?
- Uspokój się ! Jak ten chłopak na ciebie działa ? Nie jesteś taka jak mówi twój ojciec.
- I nawzajem. - odpowiedziałam. - masz być miła do Zayna, bo od teraz to będzie częsty gość w moim domu.
- Ty chyba jesteś dla niego aż za bardzo miła. - odwróciła się do mnie. - to nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie.
- Nie znasz mnie i nie wiesz kto jest dla mnie odpowiedni. - krzyknęłam.
- Ale...
- Ej dziewczyny co się tu dzieje ? - po chwili ojciec wszedł do domu.
- Nic. - powiedziałam mierząc Barbarę.
- Twoja córka jest zła bo nie toleruję jej chłopaka.- powiedziała.
- Masz chłopaka?
- Tak, Zayna. - usiadłam na szafce.
- To chuligan, ale ona mnie nie słucha.
- Bo nie muszę cię słuchać - krzyknęłam.- nie jest większym ''chuliganem'' od twojego syna !
- Victoria spokojnie. - powiedział tata. - To ten który był na kolacji z nami ?
- Tak. - mężczyzna podrapał się po głowie. - Może zaproś go tutaj i porozmawiamy z nim.
- to miał być rodzinny wieczór.
- Nie jesteśmy rodziną. - po chwili skierowałam się do taty.- dziś ja idę do Zayna na kolację. może kiedyś. - pocałowałam go w policzek i poszłam do swojego pokoju.
_________________
Jak obiecałam jest rozdział :) jak się podoba ?
teraz podbijam :
11 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
Świetny! I tak szybko! Kocham cię za to :)
OdpowiedzUsuńA Zayn jak pod tym oknem wrzeszczał... szaluny, szaluny! Hahaha i potem po filmie... uhuhu coś się szykuje w najbliższym czasie czy to tylko moje dirty mind?
Czekam na next :)
@husaria1698
PS. Informujesz na twitterze? Jeżeli tak to dopisz mnie do listy :)
Usuń@husaria1698
słodziutko <3
OdpowiedzUsuńczekam na next
Mam nadzieję, że Zayn się uspokoi :D
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać co będzie dalej!
cudowny!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńojejeje czekam na next *-*
OdpowiedzUsuńten moment kiedy Zayn krzyczy na ulicy że ją kocha <33333
OdpowiedzUsuńnienawidzę tej starej dziewuchy ..
boże dodawaj następny!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnexxxxxxxxxxxt <3
OdpowiedzUsuńEj jestem tu nowa więc nie pisałam komentarzy do innych rozdziałów bo dopiero dziś zaczęłam czytać. Powiem ci że nie mogła się oderwać od czytania. Świetne cudowne zajebiste odlotowe kocham to opowiadanie dziewczyno masz talent. Ja osobiście uwielbiam czytać opowiadania o niedobrym Zaynie ale to przechodzi samo siebie dosyć że są elementy złych chwil takie jak bójki ale są równiez te romantyczne. Łzy wymieszane ze śmiechem. CZekam na nexta i weny życze
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Zayn nie sprowadzi jej na złą drogę.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)