niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 11- część II

Wchodząc do gigantycznej willi od razu usłyszałam głos Anthony'ego. Udałam się do salonu skąd dobiegał dźwięk. Mężczyzna rozmawiał przez telefon. 
- oddzwonię. - powiedział i się rozłączył. Podszedł do mnie i wpił się w moje usta. - Tęskniłem za tobą.- szepnął. 


- Ja też tęskniłam.- uśmiechnęłam się. - nie musiałeś przerywać rozmowy. 
- Spokojnie, rozmawiałem z moim asystentem, nic wielkiego. - Cały Thony...- Kochanie, chodź, pani Eva zrobiła dla nas kolację.
- O tej godzinie?- Jest po 23, ta kobieta powinna mieć już wolne.
- Czekałem na ciebie, chodź.- pociągnął mnie w stronę jadalni. - Eva! Poprosimy o naszą kolację. - krzyknął. Nie jestem zadowolona, Thony nie potrafi zrozumieć, że inni też mają swoje życie, nikt nie musi mu ciągle usługiwać. 
- Jak było w Londynie? 
- Dobrze. Spędziłam czas z przyjaciółmi, robiłam porządki w domu no i oczywiście chodziłam na przymiarki do Sophie. 
- Czas z przyjaciółmi? Jakimi? Gdzie chodziliście? - Ehh... Witam w domu!
- Byłam raz czy dwa w kawiarni z Bellom, pomogła mi w sprzątaniu. 
- Rozumiem. Mam nadzieję, że nikt cię nie podrywał. - 
- Anthony, proszę cię... 
- Kochanie, tak tylko zapytałem, pamiętaj, że jesteś tylko moja. -uśmiechnął się chwytając mnie za dłoń. W tym samym czasie przyszła pani Eva, podała nam kolację. Kurczak z warzywami, mmm pycha. 
 - Smacznego.- powiedziała i  wróciła do kuchni. 
- Jak się mieszkało z Sophią? 
- eee, całkiem dobrze, jej mąż to przemiły człowiek. 
- Jej mąż?- spytał zdziwiony.- z tego co mi wiadomo to jest na delegacji. - O kurde! Właśnie się wkopałam. - Victoria, coś kręcisz... 
- bo.. Tak naprawdę, to ja... Spałam w moim starym domu..
- Miałaś mnie nie oszukiwać.- warknął. - coś jeszcze ukrywasz?
- Nie, ja... nie sądziłam, że to takie ważne... przepraszam. - Nic mi nie odpowiedział.. O co on się wkurza? 

                                                               ***

Zrobiłam gorącą kąpiel z mnóstwem piany. Ściągnęłam ubrania i powoli weszłam do wanny. Próbowałam się zrelaksować, ale moje myśli ciągle zaprzątał Zayn. Ciekawe co teraz robi... Pewnie siedzi z resztą i dobrze się bawi... A ja? ehh.. szkoda gadać. Strasznie za nim tęsknie.... Może by tak do niego zadzwonić? 
Szybko wyszłam z wanny i wytarłam mokre ciało ręcznikiem, ubrałam piżamę i usiadłam na ziemi. 

Rozmowa telefoniczna:
Zayn: Halo?
Victoria: Cześć Zayn. 
Zayn: Victoria... właśnie myślałem o tobie, ale nie wiedziałem czy mogę dzwonić, wiesz nie chcę ci robić problemów. 
Victoria: Rozumiem.
Zayn: Wszystko w porządku? 
Victoria: Tak.... Po prostu... ehh.. tęsknie. 
Zayn: Ja też, cholernie. Ale twój narzeczony pewnie się cieszy, że już wróciłaś. 
Vcitoria: Sama nie wiem, wkurzył się, bo dowiedział się, że nie mieszkałam u Sophie.
Zayn: Skąd się dowiedział?
Victoria: Po prostu nie wiedziałam, że mąż Sophie był na delegacji. 
Zayn: Victoria... Kochasz mnie? 
Victoria: Wiesz, że tak. 
Zayn: Wróć do mnie. Nie minął jeszcze jeden dzień, a ja już cholernie tęsknie. 
Victoria: Wiesz, że to niemożliwe... Ale.. ja też tęsknie. 
*Pukanie do drzwi*
- Victoria! Długo jeszcze? Z kim rozmawiasz? 
Victoria: Musze kończyć, pa!
zayn: Kocham Cię! Pa!

****

Wyszłam z łazienki i spojrzałam na Anthony'ego, który stał koło drzwi.
- Z kim rozmawiałaś?
- Z Bellom. - westchnęłam. - Chcę mieć trochę prywatności, okej? Ja ciebie nie wypytuje co robiłeś, z kim rozmawiałeś i takie tam.- To już jest denerwujące.. nie mogę nic zrobić bez jego wiedzy... Chłopak podszedł do mnie i przycisnął mnie do ściany.
- Pamiętaj, że jesteś moja i chcę wiedzieć co robisz, jasne?- syknął.- Wiem, że coś przede mną ukrywasz, więc bądź grzeczna.- warknął. Przygryzłam wargę, byłam przestraszona, chciałam tylko trochę prywatności, a on? Bywał zły ale nigdy nie tak. 
- B-będę. - szepnęłam. Wpił się w moje usta, tak brutalnie.Po skończonym pocałunku poszedł do łazienki, a ja do łóżka. Chciałam szybko zasnąć i uniknąć kolejną konfrontacje z nim.

                                                        *następnego dnia*

Anthony był już w pracy, a ja poszłam do cioci, gdzie czekała już na mnie wraz z mamą Anthony'ego. W sumie nie, nie poszłam, tylko oczywiście zostałam zawieziona pod same drzwi. Normalka...
Już pod domem z bagażnika wyciągnęłam suknie ślubną. Pożegnałam się z szoferem i weszłam do środka.
- Cześć!- krzyknęłam rozglądając się dookoła. 
- O cześć Victoria! Chodź, zapraszam do salonu.- Ciocia uśmiechnęła się i zaprowadziła mnie do środka. 
- Dzień dobry.- uśmiechnęłam się widząc mamę Thony'ego. 
- Cześć. - powiedziała patrząc na mnie. - Jak było w Londynie? 
- Całkiem fajnie.-  uśmiechnęłam się. 
- Szkoda, że Anthony'ego nie było z tobą.
- Tak, szkoda. Może innym razem. - Czy ona jest na mnie wkurzona? 
- Zrobiłam herbatę. Czas, żeby pokazać sukienkę!- krzyknęła uradowana ciocia. - Idź się przebrać. - Jak powiedziała tak zrobiłam. Poszłam do pokoju obok i ubrałam suknie. Na szczęście suwak jest z boku, więc bez problemu dałam radę sama ją ubrać. Wyszłam z pokoju i ponownie udałam się do kobiet.
- Wyglądasz ślicznie! Prawda, Camila?
- Tak, ładnie, ale ta sukienka jest zbyt odważna, nie uważasz?
- Mi się podoba. - uśmiechnęłam się. 
- Thony ją widział?
- Oczywiście, że nie! Pan młody nie może zobaczyć sukni przed ślubem. - ciocia się zaśmiała.
- Zabobon. - westchnęła. Posiedziałam z nimi jeszcze jakieś 40 minut i zadzwoniłam po szofera, żeby odwiózł mnie do domu.

Pod domem minęłam się z Evą.
- Dzień dobry.- uśmiechnęłam się. 
- Dzień dobry. - odwzajemniła gest.- Pan Anthony kazał mi już wracać do domu, więc skorzystam z wolnego i pójdę odwiedzić córkę! Do widzenia.- odeszła. Anthony dał jej wolne? Dziwne...Weszłam do środka i ściągnęłam kurtkę. Rozglądałam się po pomieszczeniach szukając Anthony'ego. Udałam się na piętro.
- Anthony! Jesteś tu?- weszłam do sypialni. W pokoju były rozwalone rzeczy. 
- Boże, co tu się stało! Anthony! - krzyknęłam. Chłopak wstał z podłogi. Nie zauważyłam go wcześniej? Usiadł na łóżku i spojrzał na mnie.
- Co tu się stało?

C.D.N....

_______
 Cześć wam! Przepraszam, że tyle czekałyście.
Byłam pewna, że się wcześniej wyrobię, niestety miałam ferie i nie było mnie przez 2 tygodnie. Wróciłam wczoraj w nocy i dziś dopiero dokończyłam ten rozdział. Nie miałam internetu, żeby napisać wam tę informację, a w telefonie nie mogłam się zalogować :C 
Kolejny rozdział pojawi się w niedziele :)  Komentujcie! 


4 komentarze:

  1. Jak zwykle cudownie ale czemu w takim momencie przerywasz? :* czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. dodaj swojego bloga do spisu http://zaczarowany-spis-blogow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetnie ♥
    Zapraszam na nowe opowiadanie http://rose-incredible-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń