Następnego dnia obudziłam się przytulona do mulata. Było to dość dziwne, ale podobało mi się. Wczoraj rozmawialiśmy do późnej nocy, popijając szampana. Czułam się szczęśliwa, tu w Londynie, przy nim.
- Cześć. - uśmiechnął się.
- Heeeej. - przeciągnęłam.
- Wyspana?- przytaknęłam ruchem głowy. - Ja też.
- Pójdę zrobić śniadanie. - uśmiechnęłam się.- na co masz ochotę?
- Zgadnij. - spojrzał na mnie dwuznacznie i przygryzł wargę.
- W takim razie jajecznica, świetny wybór. - poszłam do kuchni i zaczęłam wyciągać potrzebne mi produkty. W międzyczasie wstawiłam dwie grzanki. Gdy już śniadanie było gotowe nalałam soku pomarańczowego do szklanek i wszystko położyłam na stole.
- Pięknie pachnie. - uśmiechnął się wchodząc do pomieszczenia. - jesteś aniołem.
- Przestań mi słodzić, jedz. - Chłopak westchnął i zaczął konsumować. Ja również zaczęłam jeść, moja porcja była znacznie mniejsza niż Zayna, a mimo to nie zjadłam wszystkiego. Malik spojrzał na mnie groźnym spojrzeniem. - nie mogę już.
- Prawie nic nie zjadłaś- podszedł do mnie i przykucnął.- co się dzieje?
- Nic, nie jestem już głodna.
- Victoria, jesteś strasznie chuda, powinnaś jeść normalnie. - pocałował wierzch moich dłoni.
- Jem normalnie-znów to spojrzenie...- dobrze, będę. - powiedziałam chcąc zakończyć ten temat.
- Będę cię pilnować, żebyś jadła.- puścił mi oczko. - Nakarmić cię?
- Nie, obiecuję, że zjem cały obiad. - Zrezygnowany chłopak wziął naczynia i włożył je do zmywarki.
- Co chcesz dziś robić? - zapytał.
- Nie wiem, masz jakiś pomysł?
- Hmmm... Może wezmę cię na jakiś elegancki obiad?
- Nie, proszę! Mam dosyć wystawnych restauracji i eleganckich sukienek. Zostańmy dziś tu, zamówimy pizzę i wypijemy piwo.- Zayn głośno się zaśmiał, podszedł do mnie i przytulił.
- Piwo i pizza?
- Tak! - szeroko się uśmiechnęłam. - po prostu dawno tego nie robiłam, ciągle jem w najdroższych restauracjach pijąc wino lub szampana.
- Dobrze, zamówimy największą pizzę i wypijemy tyle piwa, że co chwile będziemy chodzić siku. - pocałował mnie w nos. Nagle z sypialni usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Oderwałam się od Malika i pobiegłam do drugiego pomieszczenia. W ostatniej chwili zdążyłam odebrać.
*Rozmowa telefoniczna*
Anthony: Cześć kochanie.
Victoria: Cześć.
Anthony: Wszystko u ciebie w porządku?
Victoria: Tak, jutro mam przymiarkę sukienki.
Anthony: A dzisiaj co robisz?
Victoria: Sprzątam w domu.
Anthony: U Sophie?
Victoria: Nie, w domu mojego ojca.
Anthony: Powinnaś wynająć sprzątaczki.
Victoria: Nic mi się nie stanie, gdy od czasu do czasu posprzątam.
Anthony: Jak chcesz, po ślubie nic nie będziesz musiała robić.
Victoria: mhym, dobrze. Thony muszę kończyć.
Anthony: W takim razie do usłyszenia, kocham cię i pamiętaj, że ci ufam.
Victoria: Pamiętam, pa!
****
- o czym pamiętasz?- podskoczyłam, gdy Zayn zaczął muskać moją szyję.
- Nie ładnie podsłuchiwać. - szepnęłam.
- Powiedz mi- zrobił mi malinkę. - Bo zrobię ich więcej.
- Powiedział, że mi ufa, zadowolony?- burknęłam. Denerwuje mnie, że Anthony ciągle powtarza "ufam Ci, pamiętaj", bo ja go zdradzam. Mieszkam z moim byłym, sypiam z nim, a on siedzi sam w tej ogromnej willi.
- Zapomnij o nim na chwile. - obrócił mnie tak, że leżałam pod nim. - i zajmij się mną.
***
- Mógłbym tak spędzić resztę życia- powiedział Malik.
- Nawet jest przyjemnie.- uśmiechnęłam się
- Nawet?- spojrzał na mnie ze swoim powalającym uśmieszkiem.
- Bardzo przyjemnie.
- To chciałem usłyszeć.- pocałował mój obojczyk. - Kocham cię.- szepnął.
- Zayn...
- Ciiiii nie musisz nic mówić, nie oczekuję odpowiedzi.-jego słowa mnie nie przekonały, chciał, żebym mu odpowiedziała, wiem to. Malik wziął telefon, gdy dostał sms'a.- kurwa...
- Co?
- Chłopacy będą tutaj za 15 minut.- przygryzłam niepewnie wargę, bo nikt z nich nie wiedział, że zostałam u Malika. - Kochanie, spokojnie, znasz ich, nikomu nie powiedzą. No może Nialler Belli.- pocałował mnie w czoło. - chodź pod prysznic.
- Razem?
- Przecież już cię widziałem nago, nie wiem co to za problem. - mruknął.- pośpieszmy się bo mamy tylko 15 minut. - Ubrana w koszulkę Malika podążyłam za nim do łazienki. Chłopak już stał pod prysznicem.- dalej. - Przygryzłam wargę, znowu.... Ściągnęłam koszulkę i podeszłam do chłopaka. Prysznic od zawsze wydawał mi się czymś intymnym, prywatnym, nigdy nie myślałam o tym, żeby go brać z inną osobą, stąd to moje skrępowanie.
Chłopak skierował wąż od prysznica tak, że woda leciała na nas z góry. Namydlił moje ciało i zaczął je myć, nie omijając żadnej jego części, ciągle patrzył mi w oczy. Przytuliłam się do niego, najmocniej jak umiałam, bo bolało mnie, że nie potrafię mu odpowiedzieć prostego "kocham Cię", chociaż wiem, że tak właśnie jest. Dlaczego nie umiałam? Odpowiedź jest prosta, nadal nie potrafię zapomnieć co mi zrobił, pomimo, że mu już dawno wybaczyłam.
Musnęłam delikatnie jego wargi, po chwili pogłębiając pocałunek.
- Przepraszam.- szepnął- przepraszam za wszystko.- zaśmiałam się cicho, choć nie było w tym nic zabawnego.
- Ja ci wybaczyłam, wszystko.- pocałowałam jego policzek.- nie masz mnie już za co przepraszać.- znowu zagłębiliśmy się w długim pocałunku i pewnie, gdyby nie dzwonek do drzwi, doszłoby do czegoś więcej.
- cholera.- mruknął przerywając pocałunek. Znowu się zaśmiałam. Chłopak ubrał świeże bokserki i jeansy, zostawiając mnie sam a w łazience. Wytarłam ciało, nasmarowałam je balsamem. Ubrałam komplet czerwonej, koronkowej bielizny. Oczywiście nie wzięłam ubrań... świetnie. Zarzuciłam na siebie koszulkę Malika, w której spałam i pobiegłam do sypialni, tak aby nikogo nie spotkać. Szukając bluzki w walizce poczułam ręce na pośladkach. Pisnęłam i szybko się odwróciłam.
- Kusisz, kochanie. - Zayn wymruczał mi to prosto do ucha, przygryzając je.
- Przestraszyłeś mnie.- szepnęłam.
- Biegasz w bieliźnie, w cholernie seksownej bieliźnie, gdy w domu jest 5 chłopaków? Gdzie jest ta nieśmiała Victoria?- zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Po prostu zapomniałam wziąć ubrania. - uśmiechnęłam się.- Nie musisz iść już do kolegów?
- Poczekają.- Ściągnął mi koszulkę.- Muszę pomóc ci się ubrać. - przygryzł wargę. Musnął mój obojczyk.
- Zayn, masz już te.... O, sorry. - Harry jak poparzony wybiegł z sypialni. Spojrzałam na Malika i zaczęliśmy się głośno śmiać. Wsunęłam szybko rurki i ubrałam zwykłą, czarną koszulkę. Poszliśmy do salonu, gdzie chłopcy się na mnie patrzyli dziwnym wzrokiem. Harry ty głupi plotkarzu
- Może już pójdziemy? Nie będziemy wam przeszkadzać. - zaśmiał się Louis.
- Nie przeszkadzacie.- uśmiechnęłam się.
- skoro tak uważasz. - powiedział Harry.- ładne majtki. - próbowałam zabić go wzrokiem, wszyscy zaczęli się śmiać.
- gdybym wiedział, że zostałaś wziąłbym ze sobą Belle.
- będę tu do końca tygodnia, na pewno do was wpadnę. - uśmiechnęłam się.
- Zayn, chodź na chwilę, ja muszę się już zbierać, a jeszcze mam dokumenty dla ciebie, zostawiłem je w aucie.- Liam wstał, podszedł do mnie pocałował w policzek na pożegnanie i wszedł wraz z Zaynem.
* Zayn*
Wszedłem z Liamem na parking. Oparłem się o jego auto i odpaliłem fajkę. Liam podał mi plik papierów. Wyciągnął z kieszeni papierosy i również jednego z nich zapalił.
- Trochę mi zeszło ale sprawdziłem jej narzeczonego. - powiedział. - Nazywa się Anthony Levison, ma 29 lat. Jest właścicielem dużej firmy, ale do końca nie wiem czym się zajmuje.Jest milionerem. Zna dużo wpływowych ludzi, praktycznie wszędzie ma kogoś. Jego ojciec był ministrem. Nie mogę znaleźć na niego żadnego haka. Albo jest tak idealny albo umie doskonale wszystko przykryć. - powiedział.- Za dużo ci chyba nie pomogłem.
- Pierdolony kutas. - kopnąłem w samochód.- ale i tak dzięki, stary. - przybiliśmy piątkę. - Wracam już do nich, zostawiłem Victorie z tymi debilami. - zaśmiałem się. - nara.
- Poczekaj. - krzyknął patrząc w telefon.- on miał już jedną narzeczoną.
- Odeszła od niego?
- Ona popełniła samobójstwo. - spojrzał na mnie. - Do końca nie wiadomo dlaczego, w liście pożegnalnym napisała tylko, że przeprasza ale nie mogła już tego znieść.
- Czego znieść?
- Nie wiem. - kurwa... - dobra, ja już muszę jechać, nara. - powiedział i po chwili już go nie było. O co chodziło z jego byłą? Nie rozumiem tego...
Wróciłem do mieszkania, wszyscy siedzieli się z czegoś śmiali.
- Co jest?- zapytałam siadając obok Vicky i ją do siebie przytuliłem.
- Nic.- uśmiechnęła się.- Wspominaliśmy liceum.
- Dobra, my już też was zostawiamy, chyba musicie coś dokończyć. - powiedział Harry puszczając oczko Victorii. Lekko mnie to wkurzyło, ale wiem, że to mój przyjaciel i nie podrywałby dziewczyny, którą kocham.
- Do zobaczenia.- krzyknęła Vicky.
- Zepsuli nam nasze plany.- mruknąłem, gdy leżeliśmy w łóżku.- miała być pizza i piwo.
- Jutro to nadrobimy. - pocałowała mnie w policzek. - o jakich dokumentach mówił Liam?
- Taki mały biznes. - uśmiechnąłem się.
- Biznes? Zayn ty chyba nie wpakowałeś się znowu w narkotyki?
- Nie, mówiłem, że z tym skończyłem.- powiedział.- Chcemy z chłopakami otworzyć własny biznes, kilka warsztatów samochodowych, chcemy udoskonalać auta.- zaśmiałem się.
- O! Super pomysł. - przytuliła się do mnie.- na pewno wam się uda. - ziewnęła.
- Kochanie, jesteś już strasznie zmęczona, śpij.- pocałowałam ją w czubek głowy. Wczoraj jej nie dałem pospać.
- Dobranoc, Zayn. - wtuliła się we mnie. Głaskałem ją po plecach myśląc jak ją odzyskać na zawsze..
____
Przepraszam jeszcze raz, że nie było mnie tutaj w zeszłym tygodniu, ale naprawdę teraz mam okropny czas w szkole ;c Pewnie wiecie coś o tym ;)
Do następnego! <3
komentujcie!