Rano poczułam silną dłoń, oplatającą moją talię. Leniwie otworzyłam oczy i sięgnęłam po telefon, aby zobaczyć godzinę.
- O cholera.. - wymsknęło mi się, gdy zobaczyłam, że jest po 9. Spojrzałam na Zayna, bo chciałam go obudzić, ale gdy zobaczyłam jak słodko śpi, postanowiłam zrobić dzień wolny od szkoły. Musnęłam ustami jego głowę.
- O cholera.. - wymsknęło mi się, gdy zobaczyłam, że jest po 9. Spojrzałam na Zayna, bo chciałam go obudzić, ale gdy zobaczyłam jak słodko śpi, postanowiłam zrobić dzień wolny od szkoły. Musnęłam ustami jego głowę.
Udałam się do kuchni, by uszykować śniadanie. Zrobiłam jajecznicę, akurat gdy na dół zszedł Zayn.
- Cześć kochanie.- zamruczał mi do ucha przygryzając je.
-Cześć. - obróciłam się całując go.
- Obudził mnie wspaniały zapach i na początku myślałem, że to śniadanie, teraz wiem, że to ty. - uśmiechnął się.
- Próbujesz się podlizać ? - uśmiechnęłam się kładąc talerze na stół.
- Nie, mówię tylko prawdę- Zaśmiał się.
- Dobra, dobra.. jedz. - uśmiechnęłam się i zaczęłam konsumować śniadanie. Po skończonym posiłku udaliśmy się do salonu. Leżąc na kanapie próbowałam czytać książkę, jednak Zayn nie pozwalał mi na to i ciągle głaskał mnie po udzie, gadając róże głupoty.
- Ehh. Zayn !
- Wiesz, że mógłbym leżeć tak cały czas.- uśmiechnął się - W sumie mógłbym też przyzwyczaić się do zasypiania z tobą, wspólnych śniadanek..
- Które pewnie bym ja robiła, bo ty jesteś strasznym leniem.
- Bo ty, kochanie, robisz najlepszą jajecznicę, ale nie mów tego mojej mamie.
- Wiesz, że jesteś idiotą ?
- Wiem, dlatego mnie kochasz. - uśmiechnęłam się i patrzyłam w te jego cudowne, brązowe oczęta.
Po jakiś 30 minutach usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
"Było cudownie, musimy tam znów wrócić." Z korytarza było słychać głos kobiety.
"Koniecznie." Ten głos należał z pewnością do mojego taty.
"Koniecznie." Ten głos należał z pewnością do mojego taty.
"Fajnie, że wam się podobało" A ostatni do znienawidzonego przeze mnie Thomasa. Po chwili cała trójka pojawiła się w salonie, a my z Zaynem wstaliśmy.
- Victoria.. nie jesteś w szkole ? - mój tata był bardzo zdziwiony, bo przecież ja zawsze byłam pilnym kujonem.
- No... ee.. dziś zrobiłam sobie wolne. - powiedziałam zalewając twarz rumieńcami.
- I Zayn razem z tobą ? - Zapytała ironicznym głosem Barbara.
- Mięliśmy dziś mało zajęć. Po za tym Tom też nie jest w szkole.
- Poprosiliśmy go, żeby po nas przyjechał.
- Zwolniłem się z dwóch ostatnich lekcji - posłał mi głupi uśmiech.
- O ile pojawił się w ogóle w szkole.- szepnął mi do ucha Zayn. To była prawda, od wyjazdu ojca i Barbary nie widziałam Toma ani razu w szkole.
- Miałeś prawo mnie nie widzieć, bo ciągle się zrywacie, bądź w ogóle nie przychodzicie do szkoły- Thomas, najwyraźniej usłyszał uwagę Zayna.
- To nieprawda. - oburzyłam się.
- Dosyć ! - krzyknął tata. - Później porozmawiamy. Victoria idź się ubierz, bo nie będziesz paradowała w samej koszulce, która chyba i tak nie należy do ciebie. - Wściekła wyszłam z salonu kierując się na górę, Zayn podążył za mną.
- Jezu jak oni mnie denerwują! - krzyknęłam, gdy tylko weszłam do pokoju. - Odkąd pojawiła się ta suka z tym swoim synkiem ja jestem ta zła, najgorsza. Grrr!
- Vicky, spokojnie. Dla mnie zawsze będziesz ta najlepsza, najwspanialsza. - Zayn najwyraźniej próbował mnie uspokoić i w pewnym sensie pocieszyć. Lekko się do niego uśmiechnęłam i wyciągnęłam z szafy czarne legginsy i biały top. Poszłam do łazienki, gdzie ogarniałam się jakieś 20 minut. Gotowa wyszłam i ujrzałam Zayna, który siedział na łóżku w kurtce.
- Idziesz już ?
- Muszę.
- Dlaczego ?
- Powiedzmy, że jadę do pracy. - powiedział całując mnie w czoło. Zeszliśmy na dół, Malik powiedział szybko "Do widzenia".
Gdy miał już wychodzić, namiętnie mnie pocałował.
- kocham cię, mała. - uśmiechnął się delikatnie.
- Ja ciebie też kocham, duży.
- odezwę się jak skończę.
- Dobrze. - jeszcze raz mnie pocałował i wyszedł. Miałam nadzieję, że dokończę książkę, jednak tata zawołał mnie do salonu.
- musimy porozmawiać. Usiądź. - powiedział. Zajęłam miejsce na fotelu.
- O co chodzi ?
- Posłuchaj.. Wiesz, że ja i Barbara się kochamy. Postanowiłem się jej oświadczyć. - CO ? NO ŚWIETNIE. KURWA NO JAK WSPANIALE!!
- mhym.. - tylko na tyle było mnie stać w tamtej chwili.- Mogę już iść ?
- Jeżeli musisz. Przyjęcie zaręczynowe będzie za tydzień w sobotę. - odpowiedziała Barbara.
Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się kręcić w kółko nie wiedząc co robić. W końcu wyszłam na balkon. Kilka głębokich wdechów świeżego powietrza może mi pomoże.
- Vicky ?
- Co ?
- Jesteś zła ?Wiem, że jesteś zła.
- Po co mi się pytasz skoro wiesz ?
-Victoria, ja naprawdę kocham Barbarę. Też ją polubisz tylko daj jej szanse.
- Mhym.. i zacznę mówić do niej ''mamo''. A może Toma będę nazywać swoim bratem ?
- Victoria nie musisz mówić do niej "mama" wystarczy, że będziesz ją akceptować. Ona nie ma zastąpić ci matki.
- Nikt jej mi nie zastąpi, a teraz proszę wyjdź. - tata bez słowa opuścił mój pokój. Co mam zrobić ? Komu się wygadać ? Do Zayna nie zadzwonię teraz, a Bella ma dziś zajęcia do 17. Czasem chcę uciec. Uciec od tego gówna, od tego cholernie popieprzonego życia.
Uciec...
Zapomnieć...
Na chwile....
W szybkim tempie otwarłam szafkę nocną i wyciągnęłam z niej woreczek z białym proszkiem. Przez chwile myślałam co zrobić. Podeszłam do biurka i usiadłam na krześle. Wyciągnęłam kartkę i wysypałam na nią. Wzięłam 10 funtów i zawinęłam je. teraz myślałam tylko o jednym.
UCIEC NA CHWILE...
C.D.N...
______________
Przepraszam, że taki krótki i beznadziejny. ;c
Nieprawda. Jest świetny jak każdy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next. Pozdrawiam ;*
Jaa chcę więcej!! <3 kocham tego bloga i cb też :* // Alexandra
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial zaczęłam go czytać w nocy i tak mnie wciągnął ze przeczytałam wszystko. Czekam na next i życzę co dużo weny.~WeRa
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ???
OdpowiedzUsuńEj co się dzieje czemu nie dodajesz ??? Czekam a i jeszcze jedno jeśli nie masz weny nie przejmuj się to minie ~WeRa
OdpowiedzUsuńHalllooo my tutaj czekamy ;((
OdpowiedzUsuńNadal czekamy co jest :(:(:(
OdpowiedzUsuń