niedziela, 15 września 2013

Rozdział 1.

mile widziany komentarz, dla was to sekunda a dla mnie motywacja do dalszego pisania xoxo

_____________________________

  Minęły kolejne 2  miesiące odkąd chodzę do tej szkoły. Moje dni są monotonne i można wręcz powiedzieć że nudne. Wstaję rano, lekcje mam od 8;20 do 14;30, potem, nauka, praca domowa, mam chwilę czasu wolnego dla siebie więc zazwyczaj siedzie w domu albo u Isabelli, a gdy nadchodzi wieczór przebieram się w dres i idę biegać. I tak za każdym razem. To błędne koło zaczyna już mnie męczyć, ciągle to samo. W szkole wcale nie jest lepiej.. Ciągłe kartkówki, sprawdziany.. A do tego wyszydzanie uczniów. Nicol która szczerze mnie nienawidzi ciągle i ciągle mi dokucza. I jeszcze ten mulat.. Ma coś w sobie takiego że nie mogę przestać o nim myśleć, chociaż nigdy z nim słowa nie zamieniłam. Mam z nim tylko francuski i wychowanie fizyczne. 
   
    Wstałam o godzinie 7;00 powolnym krokiem podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej; czystą bieliznę, szarą bluzkę i czarne rurki. Poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, następnie wytarłam mokre ciało ręcznikiem a następnie posmarowałam się balsamem kakaowym. Ubrałam uszykowane rzeczy. Następnie nałożyłam na twarz podkład maskując niedoskonałości, rzęsy pomalowałam tuszem, a usta musnęłam bezbarwnym błyszczykiem. Wróciłam do pokoju, zaścieliłam łóżko wcześniej kładąc pod kołdrę piżamę. Z pułki wzięłam jeszcze telefon, słuchawki i złotą bransoletkę. Zbiegłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki wyciągnęłam z niej jogurt brzoskwiniowy, a z szuflady obok łyżeczkę. Usiadłam przy stole i zaczęłam spożywać posiłek.Gdy skończyłam wrzuciłam pudełko do kosza a łyżeczkę do zlewu. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 8;05. Szybko ubrałam czarną ramoneskę i białe martensy, wzięłam plecak z korytarza i wyszłam z domu uprzednio go zamykając. Szybkim krokiem szłam do szkoły, dziś sama, bo Isabella źle się czuła. Po jakiś 15 minutach byłam w szkole. Pośpiesznie podeszłam do szafki. Wrzuciłam do niej plecak i wyciągnęłam podręcznik od Francuskiego. Korytarze były prawie puste, bo było już po dzwonku. Wbiegłam do sali modląc się żeby nie było nauczyciela. Jednak nadzieja matką głupich. 
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam i usiadłam na swoje miejsce, czyli rząd pod oknem ostatnia ławka. Gdy pan Williams oddawał sprawdziany patrzałam przez okno. 
- Panno Harris ! - powiedział. 
- Tak ? - zapytałam. 
- Jak zwykle maksymalna liczba punktów. Gratulacje. - powiedział i podał mi moją prace. Nawet na nią nie spojrzałam, tylko wróciłam do poprzedniej czynności. Akurat szła grupka osób. Rozpoznałam w tym Mulata, który powinien być teraz na lekcji i Nicol. Szli w stronę drzwi. Po jakiś 5 minutach chłopak pojawił się na lekcji. 
- Malik ! - Krzyknął nauczyciel. - Który już raz spóźniasz się na moje lekcje ?! Mam już tego serdecznie dosyć. - ten tylko prychnął. - Tak cię to bawi ? Mnie z kolei rozbawiła twoja kolejna jedynka z testu. Zostań na chwilę po lekcji. A teraz zajmij miejsce i mnie nie denerwuj. - Takiego złego go jeszcze nigdy nie widziałam. Rzekomy Malik bez słowa usiadł na swoje miejsce.. Spojrzałam się na niego akurat w tym samym momencie on spojrzał się na mnie. Zmierzył mnie i odwrócił wzrok. Wzięłam ołówek do ręki i zaczęłam coś bazgrolić po podręczniku do końca lekcji. 
- Harris ! Pozwól na chwilę. - Podeszłam do biurka. 
- Tak proszę pana ? - zapytałam niepewnie gdy Mulat też podszedł. 
- Jesteś najlepszą uczennicą w tej klasie, może nawet i w całej szkole. - zaczął. - A ty Malik... Cóż.. Chyba nie śpieszy ci się żeby ukończyć tą szkołę, Prawda ? - Tym razem skierował się do chłopaka. 
- Dorzeczy ! Przerwa nam mija. - upomniał pana Williamsa. Ten tylko głośno wzdychnął. 
- Chcę żebyś pomogła w nauce temu oto człowiekowi. - wskazał dłonią na chłopaka. 
- Ale.. 
- Żadnego ''ale'' Harris ! Dogadajcie się co i jak. - powiedział i kazał nam opuścić salę lekcyjną. Gdy weszłam na korytarz oparłam się o ścianę. Spojrzałam na Malika który jakoś nie przejął się tą całą sprawą, po chwili podeszła do niego Nicol. 
- Czego on od ciebie chciał ? - zapytała uwieszając mu się na szyi. Widząc to jogurt, który jadłam na śniadanie, chciał wydostać się na zewnątrz. 
- Pierdolił coś tam o moich ocenach i o tym że potrzebuję korepetycji. - powiedział lekko ją odpychając. 
- Ja ci je mogę udzielić. - musnęła jego szyję. Poważnie.. Ona ? chyba z WDŻWR. 
- Już mi je załatwił z ... kimś tam - zaśmiał się lekko pod nosem.
- No trudno..  - zaśmiała się głośno. Nie miałam ochoty oglądać tej całej szopki więc podeszłam do szafki i zamieniłam podręcznik od francuskiego na podręcznik od historii. Podeszłam pod salę i zaczęłam przeglądać książkę, próbując przypomnieć sobie coś z ostatniej lekcji. Niestety moje myśli nie mogły skupić się na nauce tylko ciągle o tych korepetycjach. Weszłam do sali lekcyjnej, bo przypomniałam sobie że zawsze są otwarte. Zajęłam to samo miejsce co wcześniej i ponownie przypominałam sobie temat. Powoli uczniowie zaczęli schodzić się do klasy. Ta lekcja minęła dosyć szybko z resztą tak samo jak kolejne. Wychodząc ze szkoły rozplątywałam słuchawki. Nagle na kogoś wpadłam. 
- Przepraszam. - powiedziałam i podniosłam wzrok. 
- Nic się nie stało. - Chłopak w lokach uśmiechnął się. - chyba mój kumpel cię szuka, poczekaj zawołam go. - pobiegł zostawiając mnie z jakimś blondynem i brunetem. Stałam ze spuszczonym wzrokiem. 
- Tak ogólnie to jestem Niall a to Liam. - przedstawili się przerywając ciszę. 
- Victoria. - powiedziałam. Po chwili podszedł Malik. Reszta oddaliła się. 
- Nie będę owijał w bawełnę. Nie mam czasu na jakieś spotkania się ale chcę skończyć tą pieprzoną szkołę. - powiedział. - Kiedy ci pasuje. 
- obojętnie. - szepnęłam. 
- Dziś jestem zajęty. Podaj mi swój numer i napiszę ci co i jak. - podałam mu cyfry i bez słowa wyminęłam go. Postanowiłam zanieść po drodze notatki dla Belli. Idąc słuchałam moich ulubionych piosenek. Gdy doszłam zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi jej tata. 
- Dzień dobry. Jest Isabella ? - zapytałam. 
- Cześć Vicky. Jest u siebie w pokoju. - uśmiechnął się i wpuścił do środka. Pobiegłam do góry. Otworzyłam drzwi do jej pokoju. Blondynka siedziała na łóżku robiąc coś przy laptopie. 
- Hej. - powiedziałam i usiadłam obok niej. - Jak się czujesz ? 
- Cześć, cześć już lepiej. Trochę mnie brzuch boli ale jest ok. - uśmiechnęła się. 
- Jutro już będziesz ? - zapytałam. 
- No muszę. Inaczej rodzice nie puszczą mnie do Menchesteru na ten pokaz. - powiedziała. 
- Kiedy to ? 
- W ten weekend. - uśmiechnęła się. - A jak tam w szkole ? 
- Weź mi nic nie mów.. - westchnęłam. 
- Aż tak źle ? - spojrzała na mnie. - Co się dziś działo ? 
- Hmmm.. Zacznijmy od tego że spóźniłam się na lekcję.. Dostałam A+ , no i mam dawać korepetycje. 
- komu ? 
- Temu Mulatowi. - powiedziałam zakrywając twarz. 
- To źle ? przecież z niego to niezłe ciacho. 
- Może i tak, ale to chłopak Nicol i pewnie jest taki sam jak ona. - powiedziałam. 
- Nie znasz to nie oceniaj. Sama mi to ciągle powtarzasz. - uśmiechnęła się. 
- Ej dobra ja lecę. tu masz notatki z historii. - podałam jej zeszyt i pożegnałam się. Krzyknęłam ''Do widzenia '' jej rodzicom i wyszłam z domu. 


Wróciłam do domu który nadal był pusty.. Ojciec dużo pracował i tak właściwie ciągle się mijaliśmy. 
 Usiadłam przy stole i zaczęłam odrabiać prace domową. Zajęło mi to około 30 minut. Gdy skończyłam postanowiłam uszykować coś na kolację. Ugotowałam makaron i zrobiłam sos bolognese. Gdy nakrywałam do stołu przyszedł tata.
- Co tu tak ładnie pachnie ? - podszedł i pocałował mnie w policzek. 
- Robię spaghetti. -uśmiechnęłam się. - siadaj, zaraz ci nałożę. - Wzięłam ze stołu kwadratowy talerz i nałożyłam najpierw trochę makaronu a potem oblałam go sosem. 
- Smacznego. - uśmiechnęłam się. Usiadłam naprzeciwko mojego rodziciela. 
- Jak tam w szkole ? - zapytał. 
- Jak zwykle nic ciekawego. - powiedziałam mieszając widelcem w potrawie. 
- Kochanie, idź się wykąpać i idź spać, jest już późno. Ja posprzątam. - uśmiechnął się. Poszłam do góry i rozebrałam się do bielizny. Wzięłam piżamę z pod kołdry i poszłam do łazienki. ściągnęłam resztę garderoby i nalałam gorącej wody do wanny. Relaksująca kąpiel trwała może godzinę. Następnie wytarłam mokre ciało i ubrałam się w piżamkę. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się pod kołdrę. Wzięłam książkę z półki obok i zaczęłam czytać. Nagle dostałam sms'a 
                                       '' Jutro po lekcjach, pasuje ? '' 
Stwierdziłam że nadawcą był Malik odpisałam mu że tak i odłożyłam telefon na półkę pogrążając się w lekturze... 

___________

*http://www.polyvore.com/cgi/set?id=93776529&.locale=pl
pierwszy ;)  

     

2 komentarze:

  1. Ciekawie, ciekawie ;) Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne *-*
    Bardzo fajnie piszesz, tak niecodziennie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i obiecuję, że od teraz jestem twoją stałą czytelniczką ♥
    Pozdrawiam
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń