sobota, 7 września 2013

Prolog.

          Wszyscy dobrze znają to uczucie gdy pojawia się w nowym, nieznanym miejscu.  
W Londynie mieszkałam zaledwie 2 miesiące. Mój tata dostał awans w pracy i musieliśmy się tutaj przeprowadzić. Dom był duży, ale nie ogromny. Na parterze był salon, kuchnia, mała łazienka a na drugim piętrze pokój taty, mój pokój z balkonem i własną łazienką. Sama go urządzałam. Miał jasne różowe ściany, białe, metalowe łóżko na którym było pełno poduszek, komodę, półki i biurko w tym samym kolorze, futrzany dywan. Moim ulubionym elementem było okno, tuż przy drzwiach balkonowych, które miało parapet szerszy niż te normalne, w sam raz do siedzenia. Też tak robiłam specjalnie mam na nim taką ''piankę'' i znowu pełno poduszek.  Lubiłam tam przesiadywać wieczorami z książką i odrywać się od rzeczywistości. 
   W szkole, do której zaledwie chodzę miesiąc, nie jestem zbyt lubiana. Zaprzyjaźniłam się tylko z Isabellą, dziewczyną z którą chodzę na angielski, biologię i historię. Ta dziewczyna jest ładna, szczupła, wysoka, długowłosa blondynka która na dodatek jest modelką, a mimo tylu rzeczy ile nas różni, załapałyśmy wspólny temat. Mieszkamy całkiem niedaleko od siebie. Do szkoły zazwyczaj chodzimy pieszo. 
      Szkoła właśnie... każdy mówi że fajnie jest się przenieść do innej, ale gdy przychodzi co do czego wcale nie jest tak kolorowo. Mimo że właśnie tam poznałam Izzy ( Isabella), która była popularna, lubiana, jej znajomi niezaakceptowanie mnie za bardzo. Dla nich zawsze będę nowym kujonem od którego można spisywać zadania domowe, których było nadzwyczajnie mało. W jej towarzystwie nic nie mówili na mój temat, ale traktowali mnie jak powietrze. Nie obyło się też bez docinek królowej korytarzy- Nicol. Uwzięła się na mnie od razu. Może dlatego że kiedyś ona przyjaźniła się z Bellą. 
  Szkoła to gówno.. Tak było, jest i będzie...

       Rano siedziałam na ławce w parku przed szkołą i czekałam za Isabellą, która zaspała. 
- Cześć. - usłyszałam. 
- Hej. - odpowiedziałam i wstałam. Idąc do szkoły gadałyśmy o wczorajszej sesji zdjęciowej przyjaciółki. Zazdrościłam jej tego, chociaż nigdy tego nie okazywałam. Gdy doszłyśmy pod bramę szkoły ujrzałam czarnego Range Rover'a, a w środku na miejscu pasażera siedział brunet gadający z chłopakiem w blond włosach. Po chwili wyszedł od miejsca pasażera czarnowłosy chłopak w okularach przeciwsłonecznych.  Nigdy wcześniej nie widziałam tego auta, ani chłopaka który z niego wychodził w sumie tych 2 pozostałych też. więc zdziwiłam się. Niby nic nadzwyczajnego a jednak zastanawiało mnie kto to był. 
 Weszłam do środka i podeszłam do szafki, otwarłam i wyciągnęłam z niej podręcznik od francuskiego. 
- O kurczę, mam sprawdzian z fizyki. Muszę lecieć. Na razie . - powiedziała moja przyjaciółka i po chwili już jej nie było. Trzasnęłam drzwiami od szafki i ruszyłam w stronę klasy. Jednak zagapiłam się i wpadłam na kogoś. 
- przepraszam. - wyszeptałam. Podniosłam głowę i spojrzałam na osobę, a właściwie osoby na które wpadłam. 
- Ohh.. nasza niezdara. - powiedziała Nicol przytulając się do jakiegoś mulata. Ten tylko się zaśmiał. - patrz pod nogi kochanie a nie ciągle siedzisz z nosem w książce. - Spojrzałam na chłopaka który ją przytulał. Wysoki, czarnowłosy Mulat z 2-dniowym zarostem i brązowymi oczami. Gdy on się na mnie spojrzał spuściłam wzrok. Usłyszałam znowu jego kpiący chichot. Wyminęłam ich i poszłam do klasy...

_____________
Zostawiajcie komentarze, nawet nie wiecie jaka to motywacja. xoxo Karolciaa :) 
        

1 komentarz:

  1. Fajnie się zaczyna :) Czekam z niecierpliwością na następny.

    OdpowiedzUsuń