*Cztery miesiące później*
Siedziałam na szkolnym korytarzu, czekając na wyniki z ustnej matury. Zdawałam rozszerzony angielski oraz historię. Pomimo nacisków ze strony ojca i nauczycieli zdecydowałam się tylko na te dwa przedmioty. Inni chcieli, żebym zdawała jeszcze matematykę, francuski, biologie itp. Kiedyś pewnie zgodziłabym się na to, jednak teraz było mi trudno uczyć się na te wybrane przeze mnie, a co dopiero na inne. Zayn mi w tym pomógł. W pewien sposób.Od czterech miesięcy regularnie zażywam amfetaminę, ponieważ dzięki niej lepiej skupić mi się na nauce. Mój chłopak nie był zadowolony z tego, ale w pewnym sensie zaszantażowałam go, mówiąc, iż jeżeli sam mi jej nie będzie sprzedawał to znajdę sobie innego dealera oraz przypomniałam mu, że sam podał mi narkotyk (może nie jest on nim dla wszystkich) podczas sylwestra, gdy dał mi skręta z marihuaną. Na początku był zły na siebie, na mnie ale myślę, że już mu przeszło i się przyzwyczaił do tego. Ale nikt z naszych przyjaciół o tym nie wie, przynajmniej my nic im nie mówiliśmy, chociaż pewnie się domyślają.
-Dalej niech to już wywieszą. - marudziła Bella, która zdawała historię i biologię. Reszta 'naszej paczki' nie zdawała rozszerzenia.- o 16 mamy wyjeżdżać. - tak.. Dziś wybieramy się nad jezioro, chłopcy pewnie się pakują a my siedzimy zamartwiając się czy w ogóle zdałyśmy.
- Tak, chcę już mieć to za sobą.
- Na pewno dałyśmy radę. - powiedziała przytulając się do mnie. Po 10 minutach wyszła pani sekretarka wywieszając na tablicy korkowej listę z wynikami naszych matur. Wszyscy zaczęli się pchać, a gdy w końcu dostałam się, nie mogłam znaleźć swojego nazwiska.
Grupper
Glever
Jest Harris!
Historia: 95%, polski:97,9%
byłam szczęśliwa! Tyle zarwanych nocy, stresu i się udało.
- I jak?-Zapytała Bella.
- Zdałam.- krzyknęłam szczęśliwa.
- Ohh.. wspaniale, mi się niestety nie udało. - powiedziała spuszczając wzrok.
- Bells tak mi przykro, na prawdę. - powiedziałam przytulając ją.
- żartuję. mam 98% z obu. - zaczęła skakać jak szalona.
- To cudownie.- Chodźmy już. Mam dosyć steru jak na dziś. - Obie wyszłyśmy zadowolone, że więcej nie będziemy chodzić już do tej pieprzonej szkoły.
- Vicky ja muszę już iść, bo się umówiłam. Do zobaczenia o 16. - powiedziała całując mnie w policzek. Rozejrzałam się dookoła z uśmiechem na twarzy. Mój wzrok przykuł czarny motor i opierający się o niego mulat. Podbiegłam do niego rzucając mu się na szyje.
- Czyli rozumiem że poszło dobrze.
- Tak. Jezu jeszcze nigdy nie czułam takiej ulgi. - powiedziałam całując jego gorące usta.
- Gratuluję.- uśmiechnął się.- jedziemy to uczcić?
- Muszę się spakować. - spuściłam wzrok. - pomożesz mi?
- Dla ciebie wszystko.- po chwili podał mi kask i odjechaliśmy spod szkoły. Po niecałych 10 minutach byliśmy pod moim domem gdzie tata próbował naprawić samochód.
- Cześć tato. - krzyknęłam.
- Victoria i jak ci poszło?
- Zdałam. - uśmiechnęłam się.
- Gratuluję- powiedział i chciał mnie przytulić ale zorientował się, że jest cały od mazi, którą zapewne pobrudził się naprawiając auto.- ehhh.. coś mi się zepsuło w tym gracie. - tata zawsze tak mówił gdy tylko coś mu się popsuło w aucie.- Tom mówił, że to jest już nie do naprawienia. Chyba czas na nowy samochód.
- Mogę zobaczyć? - zapytał Zayn. Tata w ramach odpowiedzi pokiwał twierdząco głową. Obserwowałam Malika z jaką precyzją sprawdza bmw taty.
- To tylko rozrusznik i stary olej. - uśmiechnął się Zayn. - Mogę to panu naprawić, ale muszę pojechać do kolegi po części.
- Na prawdę? Już chciałem dać go na złom. A ile to wyniesie?
- Niech pan o to się nie martwi, mam u niego części do auta za darmo.
- A ty ile za to weźmiesz?
- Niech pan nawet nie żartuje. Nic. Już i tak mam pana największy skarb. - powiedział całując mnie we włosy.
- No tak. - zaśmiał się. A ja ciągle nie mogłam się nadziwić, że mój tata normalnie rozmawia z Zaynem.
- W takim razie będę za 20 minut. - powiedział i odjechał na motorze.
- To ja idę się pakować. Pamiętasz, że dziś jadę nad jezioro?
- Nie rób ze mnie takiego staruszka.
Pobiegłam do swojego pokoju do małej walizki spakowałam kilka par spodni długich i krótkich, bluzki z krótkim rękawem, 3 bluzy, vansy, strój kąpielowy, bieliznę, kosmetyczkę, kurtkę przeciwdeszczową. Pomimo, że jest końcówka maja pogoda jest cudowna. Ale mieszkam w Anglii, więc trzeba być gotowym na wszystko. Po jakiś 40 minutach byłam spakowana. Sama poszłam pod prysznic. Letnia woda idealnie współgrała z moim ciałem. Po 20- minutowym relaksie ubrałam się w czarne leginsy, białą bluzkę i czarną, skórzaną kurtkę. Zrobiłam makijaż i związałam włosy w kucyka. Wciągnęłam na nogi białe air maxy i byłam gotowa, więc wzięłam torbę i zbiegłam z nią na dół. Odłożyłam ją w korytarzu. Wyszłam na dwór i zobaczyłam coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Mój chłopak i ojciec normalnie rozmawiali, czasem się śmiali. Widać było, że Malik pokazuje mu co i jak z tym autem. Stwierdziłam, że to idealna pora aby wziąć amfę, więc szybko poszłam do łazienki i zrobiłam to co powinnam. Poczułam jak moje serce zaczyna szybciej bić. Zadowolona wyszłam z łazienki i skierowałam się do moich chłopaków.
- Jak samochód?
- Działa jak nigdy. Zayn zrobił w nim jeszcze kilka poprawek i słuchaj tego.. - mój tata odpalił auto i słuchał jego warkotu.- czy to nie cudowne?
- Tak tato, najcudowniejsze. -zaśmiałam się.
- dzięki Zayn. - Chwila czy oni przybili sobie żółwika?!
- Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość. - zaśmiał się chłopak. - Widzę, że jesteś gotowa. Daj mi chwilę odstawię motor, wezmę swoje rzeczy i za chwilkę będę.
- Okej. - musnęłam jego policzek. Usiadłam na masce auta i obserwowałam jak mój chłopak odjeżdża. Pomachałam mu z wielkim uśmiechem na twarzy.
- fajny chłopak z tego Zayna.
- Najcudowniejszy. -zaśmiałam się.- szkoda tylko, że zorientowałeś się po 6 miesiącach naszego związku.
- Lepiej późno niż wcale. Może jeszcze ty przekonasz się do Barbary. - w ramach odpowiedzi posłałam mu uśmiech. Nałożyłam na siebie moje ray ban'y i delektowałam się majowym słońcem.
- Oj córuś, córuś.. - zaśmiał się.- mam nadzieję, że pogodziłaś się z tym, że za 3 miesiące biorę ślub.
- Cóż.. Nie owszem pogodziłam się z tym, ale nie licz na to, że będę jej druhną.
- No trudno... kiedyś może to pojmiesz.
Po chwili ciszy przyjechał Zayn...
_____________________________________________
Wstawiam Wam wstęp do przyszłego rozdziału, ponieważ ponownie zostałam bez jakiegokolwiek komputera. będę pisać na tablecie, ale jest to straszne, więc mam nadzieje, że poczekacie ;* KOCHAM WAS ;**
Siedziałam na szkolnym korytarzu, czekając na wyniki z ustnej matury. Zdawałam rozszerzony angielski oraz historię. Pomimo nacisków ze strony ojca i nauczycieli zdecydowałam się tylko na te dwa przedmioty. Inni chcieli, żebym zdawała jeszcze matematykę, francuski, biologie itp. Kiedyś pewnie zgodziłabym się na to, jednak teraz było mi trudno uczyć się na te wybrane przeze mnie, a co dopiero na inne. Zayn mi w tym pomógł. W pewien sposób.Od czterech miesięcy regularnie zażywam amfetaminę, ponieważ dzięki niej lepiej skupić mi się na nauce. Mój chłopak nie był zadowolony z tego, ale w pewnym sensie zaszantażowałam go, mówiąc, iż jeżeli sam mi jej nie będzie sprzedawał to znajdę sobie innego dealera oraz przypomniałam mu, że sam podał mi narkotyk (może nie jest on nim dla wszystkich) podczas sylwestra, gdy dał mi skręta z marihuaną. Na początku był zły na siebie, na mnie ale myślę, że już mu przeszło i się przyzwyczaił do tego. Ale nikt z naszych przyjaciół o tym nie wie, przynajmniej my nic im nie mówiliśmy, chociaż pewnie się domyślają.
-Dalej niech to już wywieszą. - marudziła Bella, która zdawała historię i biologię. Reszta 'naszej paczki' nie zdawała rozszerzenia.- o 16 mamy wyjeżdżać. - tak.. Dziś wybieramy się nad jezioro, chłopcy pewnie się pakują a my siedzimy zamartwiając się czy w ogóle zdałyśmy.
- Tak, chcę już mieć to za sobą.
- Na pewno dałyśmy radę. - powiedziała przytulając się do mnie. Po 10 minutach wyszła pani sekretarka wywieszając na tablicy korkowej listę z wynikami naszych matur. Wszyscy zaczęli się pchać, a gdy w końcu dostałam się, nie mogłam znaleźć swojego nazwiska.
Grupper
Glever
Jest Harris!
Historia: 95%, polski:97,9%
byłam szczęśliwa! Tyle zarwanych nocy, stresu i się udało.
- I jak?-Zapytała Bella.
- Zdałam.- krzyknęłam szczęśliwa.
- Ohh.. wspaniale, mi się niestety nie udało. - powiedziała spuszczając wzrok.
- Bells tak mi przykro, na prawdę. - powiedziałam przytulając ją.
- żartuję. mam 98% z obu. - zaczęła skakać jak szalona.
- To cudownie.- Chodźmy już. Mam dosyć steru jak na dziś. - Obie wyszłyśmy zadowolone, że więcej nie będziemy chodzić już do tej pieprzonej szkoły.
- Vicky ja muszę już iść, bo się umówiłam. Do zobaczenia o 16. - powiedziała całując mnie w policzek. Rozejrzałam się dookoła z uśmiechem na twarzy. Mój wzrok przykuł czarny motor i opierający się o niego mulat. Podbiegłam do niego rzucając mu się na szyje.
- Czyli rozumiem że poszło dobrze.
- Tak. Jezu jeszcze nigdy nie czułam takiej ulgi. - powiedziałam całując jego gorące usta.
- Gratuluję.- uśmiechnął się.- jedziemy to uczcić?
- Muszę się spakować. - spuściłam wzrok. - pomożesz mi?
- Dla ciebie wszystko.- po chwili podał mi kask i odjechaliśmy spod szkoły. Po niecałych 10 minutach byliśmy pod moim domem gdzie tata próbował naprawić samochód.
- Cześć tato. - krzyknęłam.
- Victoria i jak ci poszło?
- Zdałam. - uśmiechnęłam się.
- Gratuluję- powiedział i chciał mnie przytulić ale zorientował się, że jest cały od mazi, którą zapewne pobrudził się naprawiając auto.- ehhh.. coś mi się zepsuło w tym gracie. - tata zawsze tak mówił gdy tylko coś mu się popsuło w aucie.- Tom mówił, że to jest już nie do naprawienia. Chyba czas na nowy samochód.
- Mogę zobaczyć? - zapytał Zayn. Tata w ramach odpowiedzi pokiwał twierdząco głową. Obserwowałam Malika z jaką precyzją sprawdza bmw taty.
- To tylko rozrusznik i stary olej. - uśmiechnął się Zayn. - Mogę to panu naprawić, ale muszę pojechać do kolegi po części.
- Na prawdę? Już chciałem dać go na złom. A ile to wyniesie?
- Niech pan o to się nie martwi, mam u niego części do auta za darmo.
- A ty ile za to weźmiesz?
- Niech pan nawet nie żartuje. Nic. Już i tak mam pana największy skarb. - powiedział całując mnie we włosy.
- No tak. - zaśmiał się. A ja ciągle nie mogłam się nadziwić, że mój tata normalnie rozmawia z Zaynem.
- W takim razie będę za 20 minut. - powiedział i odjechał na motorze.
- To ja idę się pakować. Pamiętasz, że dziś jadę nad jezioro?
- Nie rób ze mnie takiego staruszka.
Pobiegłam do swojego pokoju do małej walizki spakowałam kilka par spodni długich i krótkich, bluzki z krótkim rękawem, 3 bluzy, vansy, strój kąpielowy, bieliznę, kosmetyczkę, kurtkę przeciwdeszczową. Pomimo, że jest końcówka maja pogoda jest cudowna. Ale mieszkam w Anglii, więc trzeba być gotowym na wszystko. Po jakiś 40 minutach byłam spakowana. Sama poszłam pod prysznic. Letnia woda idealnie współgrała z moim ciałem. Po 20- minutowym relaksie ubrałam się w czarne leginsy, białą bluzkę i czarną, skórzaną kurtkę. Zrobiłam makijaż i związałam włosy w kucyka. Wciągnęłam na nogi białe air maxy i byłam gotowa, więc wzięłam torbę i zbiegłam z nią na dół. Odłożyłam ją w korytarzu. Wyszłam na dwór i zobaczyłam coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Mój chłopak i ojciec normalnie rozmawiali, czasem się śmiali. Widać było, że Malik pokazuje mu co i jak z tym autem. Stwierdziłam, że to idealna pora aby wziąć amfę, więc szybko poszłam do łazienki i zrobiłam to co powinnam. Poczułam jak moje serce zaczyna szybciej bić. Zadowolona wyszłam z łazienki i skierowałam się do moich chłopaków.
- Jak samochód?
- Działa jak nigdy. Zayn zrobił w nim jeszcze kilka poprawek i słuchaj tego.. - mój tata odpalił auto i słuchał jego warkotu.- czy to nie cudowne?
- Tak tato, najcudowniejsze. -zaśmiałam się.
- dzięki Zayn. - Chwila czy oni przybili sobie żółwika?!
- Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość. - zaśmiał się chłopak. - Widzę, że jesteś gotowa. Daj mi chwilę odstawię motor, wezmę swoje rzeczy i za chwilkę będę.
- Okej. - musnęłam jego policzek. Usiadłam na masce auta i obserwowałam jak mój chłopak odjeżdża. Pomachałam mu z wielkim uśmiechem na twarzy.
- fajny chłopak z tego Zayna.
- Najcudowniejszy. -zaśmiałam się.- szkoda tylko, że zorientowałeś się po 6 miesiącach naszego związku.
- Lepiej późno niż wcale. Może jeszcze ty przekonasz się do Barbary. - w ramach odpowiedzi posłałam mu uśmiech. Nałożyłam na siebie moje ray ban'y i delektowałam się majowym słońcem.
- Oj córuś, córuś.. - zaśmiał się.- mam nadzieję, że pogodziłaś się z tym, że za 3 miesiące biorę ślub.
- Cóż.. Nie owszem pogodziłam się z tym, ale nie licz na to, że będę jej druhną.
- No trudno... kiedyś może to pojmiesz.
Po chwili ciszy przyjechał Zayn...
_____________________________________________
Wstawiam Wam wstęp do przyszłego rozdziału, ponieważ ponownie zostałam bez jakiegokolwiek komputera. będę pisać na tablecie, ale jest to straszne, więc mam nadzieje, że poczekacie ;* KOCHAM WAS ;**