mile widziany komentarz, dla was to sekunda a dla mnie motywacja do dalszego pisania xoxo
__________________________
Siedziałam na ławce pod szkołą czekając na Isabelle która ZNOWU zaspała. Słuchałam muzyki myśląc o wszystkim i o niczym. Obserwowałam ludzi na boisku szkolnym. Na jednej z takich ławek zobaczyłam znajomych Zayna. Siedzieli i wygłupiali się. Po krótkiej chwili przyszedł do nich mulat. Gdy spojrzał w moją stronę, nie wiedziałam co zrobić więc szybko skupiłam się na innym celu. Po chwili wstał z ławki i powolnym krokiem szedł w moim kierunku. Idąc tak wyglądał jak grecki bóg, w każdym calu doskonały. Udając że go nie widzę zaczęłam grzebać w moim telefonie. Gdy poczułam męskie perfumy podniosłam lekko głowę. - Cześć - powiedział.
- Hej - odpowiedziałam lekko skrępowana.
- Zostawiłaś u mnie ubrania. Przyjdź po nie dziś. - spojrzałam w jego oczy. Były całe czarne. Po chwili odszedł. Patrzyłam jak idzie z powrotem do swoich kumpli.
- Buu - ktoś krzyknął mi prosto do ucha. Obróciłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętą Belle.
- Jezu .. Przestraszyłaś mnie. - odpowiedziałam wstając z ławki i wchodząc do budynku.
- W to nie wątpię. - powiedziała opierając się o szafkę obok mojej. - Co chciał ?
- Kto ? - udawałam że nie wiem o co chodzi.
- Twój uczeń. - uderzyłam ją w ramię.
- Nic takiego, głupku. - zaśmiałam się widząc jej wyraz twarzy. Zawsze się tak ze mną droczyła.
__________________________
Siedziałam na ławce pod szkołą czekając na Isabelle która ZNOWU zaspała. Słuchałam muzyki myśląc o wszystkim i o niczym. Obserwowałam ludzi na boisku szkolnym. Na jednej z takich ławek zobaczyłam znajomych Zayna. Siedzieli i wygłupiali się. Po krótkiej chwili przyszedł do nich mulat. Gdy spojrzał w moją stronę, nie wiedziałam co zrobić więc szybko skupiłam się na innym celu. Po chwili wstał z ławki i powolnym krokiem szedł w moim kierunku. Idąc tak wyglądał jak grecki bóg, w każdym calu doskonały. Udając że go nie widzę zaczęłam grzebać w moim telefonie. Gdy poczułam męskie perfumy podniosłam lekko głowę. - Cześć - powiedział.
- Hej - odpowiedziałam lekko skrępowana.
- Zostawiłaś u mnie ubrania. Przyjdź po nie dziś. - spojrzałam w jego oczy. Były całe czarne. Po chwili odszedł. Patrzyłam jak idzie z powrotem do swoich kumpli.
- Buu - ktoś krzyknął mi prosto do ucha. Obróciłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętą Belle.
- Jezu .. Przestraszyłaś mnie. - odpowiedziałam wstając z ławki i wchodząc do budynku.
- W to nie wątpię. - powiedziała opierając się o szafkę obok mojej. - Co chciał ?
- Kto ? - udawałam że nie wiem o co chodzi.
- Twój uczeń. - uderzyłam ją w ramię.
- Nic takiego, głupku. - zaśmiałam się widząc jej wyraz twarzy. Zawsze się tak ze mną droczyła.
Udałam się w stronę klasy i zajęłam swoje miejsce. Rozglądałam się po sali szukając jednej osoby. Zrezygnowana westchnęłam i położyłam głowę na ławkę, jednak nie na długo, ponieważ do sali wszedł nauczyciel. Po sprawdzeniu chciał wziąć kogoś do odpowiedzi, gdy już wybrał sobie osobę- Toma, Malik wbiegł do sali.
- Moon, siadaj, twój kolega nam odpowie na moje pytania. - powiedział patrząc na Zayna. Chłopak niechętnie podszedł do biurka pana Williamsa. Pod ławką skrzyżowałam palce*.
Po 5 minutowej odpowiedzi chłopak w końcu mógł wrócić na swoje miejsce. Spojrzałam się na niego w tym samym czasie co on na mnie. Nasze oczy spotkały się. Widziałam, z daleka ale było to widoczne, że jego oczy były nadal ciemne, skrywające tajemnice.
***
Te lekcje dziś szybko zleciały. Stałam pod szkołą i czekałam za Isabellą gdy nagle ktoś na mnie wpadł.
- Uważaj. - powiedziałam i natychmiast tego pożałowałam. Przede mną stał ciemnowłosy bóg.
- Sorka. - uśmiechnął się i pociągnął mnie na bok. - Zapomniałbym ci podziękować. Dzięki tobie nie dostałem kolejnej jedynki. Przepraszam że rano byłem taki oschły.
- Nic się nie stało. - odpowiedziałam. - A co dostałeś ? - patrzyłam mu w oczy które mają teraz brązowy kolor. O co tu chodzi ?
- D+. Trzeba to chyba uczcić. Co ty na to ?
- Co proponujesz ? - byłam zdziwiona że tak swobodnie z nim rozmawiam, a może nawet flirtuję.
- Może pokaże ci co powinno się robić w piątkowy wieczór ? - puścił mi oczko. - przyjadę po ciebie dziś o 18. Ubierz się jakoś ładnie. - zaśmiał się i odszedł. Stałam jak osłupiała. Czy to możliwe że tak dobrze rozmawiało mi się z chłopakiem którego znam osobiście dopiero jeden dzień ?
- Jestem już. Przepraszam że czekałaś ale ten świr od matmy mnie zatrzymał. - podeszła do mnie przyjaciółka.
- Jasne, nic się nie stało. - uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy w stronę naszych domów.
***
Gdy sprzątałam po obiedzie zastanawiałam się co miał na myśli gdy mnie zapraszał, gdzie mnie zabiera no i oczywiście w co mam się ubrać.
- Tato ? - krzyknęłam gdy słyszałam że ktoś wchodzi do domu. Po chwili pojawił się w kuchni.
- tak to ja kochanie. - uśmiechnął się.
- Co tak wcześnie wróciłeś ? - zdziwiło mnie to bo zazwyczaj zostawał do 21 lub dłużej.
- W przyszłym tygodniu jadę na tygodniową delegację do Paryża i dostałem weekend wolny. - uśmiechnął się.
- Nałożyć ci obiad ? - zapytałam.
- Nie dziękuję, jadłem na mieście. - poszedł do salonu i zasiadł na sofie włączając telewizor.
- Emmm.. Tato. Ja dziś o 18 wychodzę, dobrze ? - usiadłam obok niego na oparciu.
- O której wrócisz ?
- Tego nie wiem. Postaram się wcześnie. - Byłam pewna że mnie nie puści,
- Ohh. Dobrze ale weź klucze bo ja wcześnie rano muszę wyjechać więc możliwe że będę już spać.
- Okej. - przytuliłam się do niego.
- Vicky- zawołał mnie gdy już chciałam iść do swojego pokoju.
- Tak ?
- Uważaj na siebie. Nie rób żadnych głupstw. -Spojrzałam na zegarek który wskazywał 17;00. Pobiegłam szybko do łazienki gdzie wzięłam orzeźwiający prysznic, który zajął mi więcej czasu niż myślałam. Ubrałam się w czystą bieliznę. Wysuszyłam włosy i przeczesałam je szczotką, miałam szczęście że są proste i nie musiałam ich prostować. Nałożyłam trochę pudru i pomalowałam rzęsy. Weszłam do pokoju i spojrzałam na zegarek w telefonie- 17;50.
Otworzyłam moją szafę i myślałam w co mam się ubrać. Postanowiłam skórzane spodnie, bluzkę zespołu Ramones, kolczyki i bransoletkę. Chwyciłam torebkę leżącą na łóżku i włożyłam do niej portfel, telefon, chusteczki i klucze. Zbiegłam na dół słysząc dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w nich brązowookiego.
- Cześć - uśmiechnął się.
- Hej. - powiedziałam i wsunęłam botki na nogi oraz ubrałam kurtkę. - Tato, wychodzę.
Zamknęłam drzwi za sobą i ruszyłam za chłopakiem. Otworzył mi drzwi od strony pasażera a sam usiadł na miejscu kierowcy. Puścił cicho radio, leciała jedna z moich ulubionych piosenek więc zaczęłam sobie cicho nucić. On tylko zachichotał. Ciągle myślałam dlaczego mnie zaprosił ? Mnie, szarą myszkę..
Droga była cicha a mi nasuwało się wiele pytań, ale nie odważyłam się odezwać. Patrzałam na drogę. Samochód po chwili stanął.
Droga była cicha a mi nasuwało się wiele pytań, ale nie odważyłam się odezwać. Patrzałam na drogę. Samochód po chwili stanął.
- Co ci jest ? - zapytał po chwili.
- Mi ? Nic. - powiedziałam.
- Przecież widzę że coś cię dręczy. Powiedz mi. - spojrzał w moją stronę. Westchnęłam.
- Zastanawiam się dlaczego mnie zaprosiłeś, przecież znamy się może tylko jeden dzień. Twoja dziewczyna mnie nie cierpi.
- Oj Vicky, nie doceniasz się. Zaprosiłem cię, bo jesteś inna. - ja się na niego krzywo spojrzałam. - Ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Wszystkie dziewczyny zawsze do mnie się kleją, najchętniej same weszłyby mi do łóżka. A jak wczoraj się z tobą uczyłem było inaczej. - uśmiechnął się przygryzając wargę. Nagle wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z czarnego wozu.
- A tak przy okazji. Nicol to nie moja dziewczyna. - szepnął mi do ucha.
- To czemu tak się zachowujecie ?
- Powiedziałbym ci ale dopiero idziesz na swoją pierwszą imprezę. Sądzę że takie rzeczy zostawię do opowiedzenia na potem. - puścił mi oczko. Jednak ja głupia nie byłam i wiem poco się z nią spotyka. Staliśmy chyba pod jakimś klubem. Zayn chwycił mnie za rękę, przepchał się przez tłum ludzi z kieszeni wyciągnął plik pieniędzy i dając ochroniarzowi. Ten nas wpuścił bez problemu. Wchodząc do środka poczułam silny zapach nikotyny, alkoholu i potu. Przeszliśmy do stolika gdzie siedzieli znajomi Malika.
- Victoria poznaj : Louisa, Nialla, Harrego, Liama i Eleanor. - Przedstawił mi swoich przyjaciół. - Chłopcy i El poznajcie Vicky.
- To jest ta cudotwórczyni. - Zaśmiał się chłopak w lokach- Harry, tak, chyba tak. Lekko się uśmiechnęłam i usiadłam między Zaynem a Eleanor.
- Co chcesz do picia ? - zapytał się. - Albo nie mów. Ja ci coś wybiorę. - Po chwili zniknął z moich oczu. Czułam się nieswojo więc cały czas bawiłam się telefonem.
- Cześć - usłyszałam męski głos przy swoim uchu.
- Hej. - krzyknęłam,bo przez głośną muzykę nie dało się nic usłyszeć.
- Nudzimy cię ? Dlaczego z nami nie gadasz ?
- Nie bardzo wiem o czym. - uśmiechnęłam się.
- No rzeczywiście. My się w ogóle nie znamy. - zaśmiał się i wziął łyk piwa. - Ale zawsze można się poznać. - Po krótkiej chwili przyszedł Zayn. Usiadł naprzeciwko mnie, tam gdzie wcześniej siedział Niall, i podał mi napój.
Mijała godzina za godziną, minuta za minutą a ja nadal siedziałam w tym klubie popijając drinki które ktoś mi ciągle przynosił. Niby nie lubiłam alkoholu ale dziś jakoś mi to nie przeszkadzało. Ze znajomymi Malika coraz lepiej się dogadywałam.
Mijała godzina za godziną, minuta za minutą a ja nadal siedziałam w tym klubie popijając drinki które ktoś mi ciągle przynosił. Niby nie lubiłam alkoholu ale dziś jakoś mi to nie przeszkadzało. Ze znajomymi Malika coraz lepiej się dogadywałam.
- Zatańczysz ? - usłyszałam zachrypnięty głos.
- Jasne. - wraz z Harrym ruszyłam na parkiet i tańczyliśmy do jakiejś klubowej piosenki. Jednak po krótkiej chwili z głośników poleciała wolna ballada. Chłopak położył swoje dłonie na wcięciu mojej tali, a ja swoje ręce oplotłam wokół jego szyi. Poczułam się jak kiedyś w Liverpool'u, tam miałam wielu znajomych którzy traktowali mnie jak księżniczkę, może ze ze wglądu na to że byłam jedną z 2 dziewczyn w tej 'paczce' i jako jedyna wolna. Tu było inaczej.. Nikt nie przejawiał mną zainteresowania, nie żebym miała się za jakąś ładną bo wcale tak nie jest.
- Jak się bawisz ? - poczułam jego ciepły oddech przy moim uchu.
- Całkiem nieźle. - uśmiechnęłam się i położyłam swoją głowę na jego ramieniu. Po chwili jednak podszedł do nas Louis, szepnął Hazzie coś i odszedł.
- My musimy już iść. - powiedział. Pocałował moją dłoń patrząc mi w oczy. - Do zobaczenia- Odszedł zostawiając mnie samą na parkiecie. Wzrokiem wyszukiwałam jakiejkolwiek znajomej twarzy. Zrezygnowana wróciłam do stolika i usiadłam przyglądając się różnym ludziom.
- Harris ? Co ty tutaj robisz ? - Odwróciłam się i ujrzałam Toma ( tego co miał odpowiadać ) i kilka innych osób ze szkoły.
- Takie loosery jak ja nawet do klubu nie mogą przyjść ? - wypity alkohol robił swoje i poczułam po raz pierwszy, że nie mogę być kozłem ofiarnym.
- Patrzcie nawet umie się odszczekać. - powiedział ktoś z tyłu.
- Weź się ode.... - Tuż obok mnie staną Zayn, a byłam pewna że odjechał ze znajomymi..
- Masz jakiś problem ? - zapytał oschle.
- A żebyś wiedział że tak.
- To chodź załatwimy go na zewnątrz - popchnął go.
- Malik Obrońca kujonów ? A to coś nowego. - Mulat chciał się na niego rzucić, jednak ja przytrzymałam go za rękę i spojrzałam mu w oczy. Był znacznie wyższy ode mnie.
- Policzymy się w szkole. - chwycił mnie za rękę i przechodząc obok nie od popchnął Toma z ''bara''. Słyszałam kiedyś że ci dwaj mają ze sobą na pieńku ale na lekcji byli spokojni więc sądziłam że to tyko plotki. Wyszliśmy z klubu i poszliśmy na parking. Weszłam do samochodu Zayna i nic nie mówiłam, bo widziałam że jest zły.
- Długo ci tak hmm.. dokucza ? - spytał po chwili.
- Wiesz.. Odkąd tu się pojawiłam nienawidzi mnie. - przyznałam po chwili. - Zazwyczaj z Nicol mi dogadują na przerwach, czasem popychają.
- Jeżeli zobaczę znów coś takiego zatłukę go na miejscu. - Powiedział zaciskając ręce na kierownicy - w końcu będę miał jakiś powód - szepnął. Odpalił silnik i ruszył z piskiem opon.
- Gdzie się tak śpieszysz ? - zapytałam patrząc na licznik który wskazywał że jedziemy 150 km/h.
- Zawsze tak jeżdżę. - uśmiechnął się, -To jest dla mnie normalna prędkość. W niecałe 20 minut staliśmy już pod moim domem.
- dzięki za miły wieczór. - powiedziałam.
- Nie spędziliśmy go tak jak planowałem, ale było całkiem spoko. - przygryzł dolną wargę.
- To na razie. - powiedziałam wychodząc z auta.
- Cześć - powiedział gdy zamykałam drzwi. Pomachałam mu a gdy już nie widziałam jego samochodu weszłam do domu w którym panowała grobowa cisza. Usiadłam na sofie i włączyłam sobie telewizor, jednak po chwili zmęczenie wzięło górę i zasnęłam.
__________
__________
Cześć ;3 Może zacznę od tego że chciałam Wam ogromnie podziękować za te komentarze, mam nadzieję że naprawdę to co piszę wam się podoba i jeżeli rzeczywiście tak jest promujcie tego bloga :) Gdy wejdę na Twittera od razu was zaobserwuję, ale zapomniałam hasła i czekam aż moja siostra odda mi mój zeszyt w którym mam je zapisane.
Może wam się wydawać że akcja rozgrywa się za szybko. Wiem że tak jest ale mam tyle pomysłów na kolejne rozdziały że chcę te pierwsze, wprowadzające napisać jak najprędzej. :)
Może wam się wydawać że akcja rozgrywa się za szybko. Wiem że tak jest ale mam tyle pomysłów na kolejne rozdziały że chcę te pierwsze, wprowadzające napisać jak najprędzej. :)
Na blogi, które mi zostawiłyście w komentarzach, na pewno zajrzę i skomentuję ( tylko ten cholerny brak czasu.... ) Ale w tym tygodniu na pewno zacznę czytać :D
ROZDZIAŁY POSTARAM SIĘ DODAWAĆ CO NIEDZIELĘ, JEDNAK NIE MOGĘ WAM TEGO OBIECAĆ W 100 % BO MAM TEŻ SZKOŁĘ , DUŻOOOO NAUKI :) xoxo