mile widziany komentarz, dla was to sekunda a dla mnie motywacja do dalszego pisania xoxo
_____________________________
Minęły kolejne 2 miesiące odkąd chodzę do tej szkoły. Moje dni są monotonne i można wręcz powiedzieć że nudne. Wstaję rano, lekcje mam od 8;20 do 14;30, potem, nauka, praca domowa, mam chwilę czasu wolnego dla siebie więc zazwyczaj siedzie w domu albo u Isabelli, a gdy nadchodzi wieczór przebieram się w dres i idę biegać. I tak za każdym razem. To błędne koło zaczyna już mnie męczyć, ciągle to samo. W szkole wcale nie jest lepiej.. Ciągłe kartkówki, sprawdziany.. A do tego wyszydzanie uczniów. Nicol która szczerze mnie nienawidzi ciągle i ciągle mi dokucza. I jeszcze ten mulat.. Ma coś w sobie takiego że nie mogę przestać o nim myśleć, chociaż nigdy z nim słowa nie zamieniłam. Mam z nim tylko francuski i wychowanie fizyczne.
Wstałam o godzinie 7;00 powolnym krokiem podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej; czystą bieliznę, szarą bluzkę i czarne rurki. Poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, następnie wytarłam mokre ciało ręcznikiem a następnie posmarowałam się balsamem kakaowym. Ubrałam uszykowane rzeczy. Następnie nałożyłam na twarz podkład maskując niedoskonałości, rzęsy pomalowałam tuszem, a usta musnęłam bezbarwnym błyszczykiem. Wróciłam do pokoju, zaścieliłam łóżko wcześniej kładąc pod kołdrę piżamę. Z pułki wzięłam jeszcze telefon, słuchawki i złotą bransoletkę. Zbiegłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki wyciągnęłam z niej jogurt brzoskwiniowy, a z szuflady obok łyżeczkę. Usiadłam przy stole i zaczęłam spożywać posiłek.Gdy skończyłam wrzuciłam pudełko do kosza a łyżeczkę do zlewu. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 8;05. Szybko ubrałam czarną ramoneskę i białe martensy, wzięłam plecak z korytarza i wyszłam z domu uprzednio go zamykając. Szybkim krokiem szłam do szkoły, dziś sama, bo Isabella źle się czuła. Po jakiś 15 minutach byłam w szkole. Pośpiesznie podeszłam do szafki. Wrzuciłam do niej plecak i wyciągnęłam podręcznik od Francuskiego. Korytarze były prawie puste, bo było już po dzwonku. Wbiegłam do sali modląc się żeby nie było nauczyciela. Jednak nadzieja matką głupich.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam i usiadłam na swoje miejsce, czyli rząd pod oknem ostatnia ławka. Gdy pan Williams oddawał sprawdziany patrzałam przez okno.
- Panno Harris ! - powiedział.
- Tak ? - zapytałam.
- Jak zwykle maksymalna liczba punktów. Gratulacje. - powiedział i podał mi moją prace. Nawet na nią nie spojrzałam, tylko wróciłam do poprzedniej czynności. Akurat szła grupka osób. Rozpoznałam w tym Mulata, który powinien być teraz na lekcji i Nicol. Szli w stronę drzwi. Po jakiś 5 minutach chłopak pojawił się na lekcji.
- Malik ! - Krzyknął nauczyciel. - Który już raz spóźniasz się na moje lekcje ?! Mam już tego serdecznie dosyć. - ten tylko prychnął. - Tak cię to bawi ? Mnie z kolei rozbawiła twoja kolejna jedynka z testu. Zostań na chwilę po lekcji. A teraz zajmij miejsce i mnie nie denerwuj. - Takiego złego go jeszcze nigdy nie widziałam. Rzekomy Malik bez słowa usiadł na swoje miejsce.. Spojrzałam się na niego akurat w tym samym momencie on spojrzał się na mnie. Zmierzył mnie i odwrócił wzrok. Wzięłam ołówek do ręki i zaczęłam coś bazgrolić po podręczniku do końca lekcji.
- Harris ! Pozwól na chwilę. - Podeszłam do biurka.
- Tak proszę pana ? - zapytałam niepewnie gdy Mulat też podszedł.
- Jesteś najlepszą uczennicą w tej klasie, może nawet i w całej szkole. - zaczął. - A ty Malik... Cóż.. Chyba nie śpieszy ci się żeby ukończyć tą szkołę, Prawda ? - Tym razem skierował się do chłopaka.
- Dorzeczy ! Przerwa nam mija. - upomniał pana Williamsa. Ten tylko głośno wzdychnął.
- Chcę żebyś pomogła w nauce temu oto człowiekowi. - wskazał dłonią na chłopaka.
- Ale..
- Żadnego ''ale'' Harris ! Dogadajcie się co i jak. - powiedział i kazał nam opuścić salę lekcyjną. Gdy weszłam na korytarz oparłam się o ścianę. Spojrzałam na Malika który jakoś nie przejął się tą całą sprawą, po chwili podeszła do niego Nicol.
- Czego on od ciebie chciał ? - zapytała uwieszając mu się na szyi. Widząc to jogurt, który jadłam na śniadanie, chciał wydostać się na zewnątrz.
- Pierdolił coś tam o moich ocenach i o tym że potrzebuję korepetycji. - powiedział lekko ją odpychając.
- Ja ci je mogę udzielić. - musnęła jego szyję. Poważnie.. Ona ? chyba z WDŻWR.
- Już mi je załatwił z ... kimś tam - zaśmiał się lekko pod nosem.
- No trudno.. - zaśmiała się głośno. Nie miałam ochoty oglądać tej całej szopki więc podeszłam do szafki i zamieniłam podręcznik od francuskiego na podręcznik od historii. Podeszłam pod salę i zaczęłam przeglądać książkę, próbując przypomnieć sobie coś z ostatniej lekcji. Niestety moje myśli nie mogły skupić się na nauce tylko ciągle o tych korepetycjach. Weszłam do sali lekcyjnej, bo przypomniałam sobie że zawsze są otwarte. Zajęłam to samo miejsce co wcześniej i ponownie przypominałam sobie temat. Powoli uczniowie zaczęli schodzić się do klasy. Ta lekcja minęła dosyć szybko z resztą tak samo jak kolejne. Wychodząc ze szkoły rozplątywałam słuchawki. Nagle na kogoś wpadłam.
- Przepraszam. - powiedziałam i podniosłam wzrok.
- Nic się nie stało. - Chłopak w lokach uśmiechnął się. - chyba mój kumpel cię szuka, poczekaj zawołam go. - pobiegł zostawiając mnie z jakimś blondynem i brunetem. Stałam ze spuszczonym wzrokiem.
- Tak ogólnie to jestem Niall a to Liam. - przedstawili się przerywając ciszę.
- Victoria. - powiedziałam. Po chwili podszedł Malik. Reszta oddaliła się.
- Nie będę owijał w bawełnę. Nie mam czasu na jakieś spotkania się ale chcę skończyć tą pieprzoną szkołę. - powiedział. - Kiedy ci pasuje.
- obojętnie. - szepnęłam.
- Dziś jestem zajęty. Podaj mi swój numer i napiszę ci co i jak. - podałam mu cyfry i bez słowa wyminęłam go. Postanowiłam zanieść po drodze notatki dla Belli. Idąc słuchałam moich ulubionych piosenek. Gdy doszłam zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi jej tata.
- Dzień dobry. Jest Isabella ? - zapytałam.
- Cześć Vicky. Jest u siebie w pokoju. - uśmiechnął się i wpuścił do środka. Pobiegłam do góry. Otworzyłam drzwi do jej pokoju. Blondynka siedziała na łóżku robiąc coś przy laptopie.
- Hej. - powiedziałam i usiadłam obok niej. - Jak się czujesz ?
- Cześć, cześć już lepiej. Trochę mnie brzuch boli ale jest ok. - uśmiechnęła się.
- Jutro już będziesz ? - zapytałam.
- No muszę. Inaczej rodzice nie puszczą mnie do Menchesteru na ten pokaz. - powiedziała.
- Kiedy to ?
- W ten weekend. - uśmiechnęła się. - A jak tam w szkole ?
- Weź mi nic nie mów.. - westchnęłam.
- Aż tak źle ? - spojrzała na mnie. - Co się dziś działo ?
- Hmmm.. Zacznijmy od tego że spóźniłam się na lekcję.. Dostałam A+ , no i mam dawać korepetycje.
- komu ?
- Temu Mulatowi. - powiedziałam zakrywając twarz.
- To źle ? przecież z niego to niezłe ciacho.
- Może i tak, ale to chłopak Nicol i pewnie jest taki sam jak ona. - powiedziałam.
- Nie znasz to nie oceniaj. Sama mi to ciągle powtarzasz. - uśmiechnęła się.
- Ej dobra ja lecę. tu masz notatki z historii. - podałam jej zeszyt i pożegnałam się. Krzyknęłam ''Do widzenia '' jej rodzicom i wyszłam z domu.
*
Wróciłam do domu który nadal był pusty.. Ojciec dużo pracował i tak właściwie ciągle się mijaliśmy.
Usiadłam przy stole i zaczęłam odrabiać prace domową. Zajęło mi to około 30 minut. Gdy skończyłam postanowiłam uszykować coś na kolację. Ugotowałam makaron i zrobiłam sos bolognese. Gdy nakrywałam do stołu przyszedł tata.
- Co tu tak ładnie pachnie ? - podszedł i pocałował mnie w policzek.
- Robię spaghetti. -uśmiechnęłam się. - siadaj, zaraz ci nałożę. - Wzięłam ze stołu kwadratowy talerz i nałożyłam najpierw trochę makaronu a potem oblałam go sosem.
- Smacznego. - uśmiechnęłam się. Usiadłam naprzeciwko mojego rodziciela.
- Jak tam w szkole ? - zapytał.
- Jak zwykle nic ciekawego. - powiedziałam mieszając widelcem w potrawie.
- Kochanie, idź się wykąpać i idź spać, jest już późno. Ja posprzątam. - uśmiechnął się. Poszłam do góry i rozebrałam się do bielizny. Wzięłam piżamę z pod kołdry i poszłam do łazienki. ściągnęłam resztę garderoby i nalałam gorącej wody do wanny. Relaksująca kąpiel trwała może godzinę. Następnie wytarłam mokre ciało i ubrałam się w piżamkę. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się pod kołdrę. Wzięłam książkę z półki obok i zaczęłam czytać. Nagle dostałam sms'a
'' Jutro po lekcjach, pasuje ? ''
Stwierdziłam że nadawcą był Malik odpisałam mu że tak i odłożyłam telefon na półkę pogrążając się w lekturze...
___________
*http://www.polyvore.com/cgi/set?id=93776529&.locale=pl
pierwszy ;)
_____________________________
Minęły kolejne 2 miesiące odkąd chodzę do tej szkoły. Moje dni są monotonne i można wręcz powiedzieć że nudne. Wstaję rano, lekcje mam od 8;20 do 14;30, potem, nauka, praca domowa, mam chwilę czasu wolnego dla siebie więc zazwyczaj siedzie w domu albo u Isabelli, a gdy nadchodzi wieczór przebieram się w dres i idę biegać. I tak za każdym razem. To błędne koło zaczyna już mnie męczyć, ciągle to samo. W szkole wcale nie jest lepiej.. Ciągłe kartkówki, sprawdziany.. A do tego wyszydzanie uczniów. Nicol która szczerze mnie nienawidzi ciągle i ciągle mi dokucza. I jeszcze ten mulat.. Ma coś w sobie takiego że nie mogę przestać o nim myśleć, chociaż nigdy z nim słowa nie zamieniłam. Mam z nim tylko francuski i wychowanie fizyczne.
Wstałam o godzinie 7;00 powolnym krokiem podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej; czystą bieliznę, szarą bluzkę i czarne rurki. Poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, następnie wytarłam mokre ciało ręcznikiem a następnie posmarowałam się balsamem kakaowym. Ubrałam uszykowane rzeczy. Następnie nałożyłam na twarz podkład maskując niedoskonałości, rzęsy pomalowałam tuszem, a usta musnęłam bezbarwnym błyszczykiem. Wróciłam do pokoju, zaścieliłam łóżko wcześniej kładąc pod kołdrę piżamę. Z pułki wzięłam jeszcze telefon, słuchawki i złotą bransoletkę. Zbiegłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki wyciągnęłam z niej jogurt brzoskwiniowy, a z szuflady obok łyżeczkę. Usiadłam przy stole i zaczęłam spożywać posiłek.Gdy skończyłam wrzuciłam pudełko do kosza a łyżeczkę do zlewu. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 8;05. Szybko ubrałam czarną ramoneskę i białe martensy, wzięłam plecak z korytarza i wyszłam z domu uprzednio go zamykając. Szybkim krokiem szłam do szkoły, dziś sama, bo Isabella źle się czuła. Po jakiś 15 minutach byłam w szkole. Pośpiesznie podeszłam do szafki. Wrzuciłam do niej plecak i wyciągnęłam podręcznik od Francuskiego. Korytarze były prawie puste, bo było już po dzwonku. Wbiegłam do sali modląc się żeby nie było nauczyciela. Jednak nadzieja matką głupich.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam i usiadłam na swoje miejsce, czyli rząd pod oknem ostatnia ławka. Gdy pan Williams oddawał sprawdziany patrzałam przez okno.
- Panno Harris ! - powiedział.
- Tak ? - zapytałam.
- Jak zwykle maksymalna liczba punktów. Gratulacje. - powiedział i podał mi moją prace. Nawet na nią nie spojrzałam, tylko wróciłam do poprzedniej czynności. Akurat szła grupka osób. Rozpoznałam w tym Mulata, który powinien być teraz na lekcji i Nicol. Szli w stronę drzwi. Po jakiś 5 minutach chłopak pojawił się na lekcji.
- Malik ! - Krzyknął nauczyciel. - Który już raz spóźniasz się na moje lekcje ?! Mam już tego serdecznie dosyć. - ten tylko prychnął. - Tak cię to bawi ? Mnie z kolei rozbawiła twoja kolejna jedynka z testu. Zostań na chwilę po lekcji. A teraz zajmij miejsce i mnie nie denerwuj. - Takiego złego go jeszcze nigdy nie widziałam. Rzekomy Malik bez słowa usiadł na swoje miejsce.. Spojrzałam się na niego akurat w tym samym momencie on spojrzał się na mnie. Zmierzył mnie i odwrócił wzrok. Wzięłam ołówek do ręki i zaczęłam coś bazgrolić po podręczniku do końca lekcji.
- Harris ! Pozwól na chwilę. - Podeszłam do biurka.
- Tak proszę pana ? - zapytałam niepewnie gdy Mulat też podszedł.
- Jesteś najlepszą uczennicą w tej klasie, może nawet i w całej szkole. - zaczął. - A ty Malik... Cóż.. Chyba nie śpieszy ci się żeby ukończyć tą szkołę, Prawda ? - Tym razem skierował się do chłopaka.
- Dorzeczy ! Przerwa nam mija. - upomniał pana Williamsa. Ten tylko głośno wzdychnął.
- Chcę żebyś pomogła w nauce temu oto człowiekowi. - wskazał dłonią na chłopaka.
- Ale..
- Żadnego ''ale'' Harris ! Dogadajcie się co i jak. - powiedział i kazał nam opuścić salę lekcyjną. Gdy weszłam na korytarz oparłam się o ścianę. Spojrzałam na Malika który jakoś nie przejął się tą całą sprawą, po chwili podeszła do niego Nicol.
- Czego on od ciebie chciał ? - zapytała uwieszając mu się na szyi. Widząc to jogurt, który jadłam na śniadanie, chciał wydostać się na zewnątrz.
- Pierdolił coś tam o moich ocenach i o tym że potrzebuję korepetycji. - powiedział lekko ją odpychając.
- Ja ci je mogę udzielić. - musnęła jego szyję. Poważnie.. Ona ? chyba z WDŻWR.
- Już mi je załatwił z ... kimś tam - zaśmiał się lekko pod nosem.
- No trudno.. - zaśmiała się głośno. Nie miałam ochoty oglądać tej całej szopki więc podeszłam do szafki i zamieniłam podręcznik od francuskiego na podręcznik od historii. Podeszłam pod salę i zaczęłam przeglądać książkę, próbując przypomnieć sobie coś z ostatniej lekcji. Niestety moje myśli nie mogły skupić się na nauce tylko ciągle o tych korepetycjach. Weszłam do sali lekcyjnej, bo przypomniałam sobie że zawsze są otwarte. Zajęłam to samo miejsce co wcześniej i ponownie przypominałam sobie temat. Powoli uczniowie zaczęli schodzić się do klasy. Ta lekcja minęła dosyć szybko z resztą tak samo jak kolejne. Wychodząc ze szkoły rozplątywałam słuchawki. Nagle na kogoś wpadłam.
- Przepraszam. - powiedziałam i podniosłam wzrok.
- Nic się nie stało. - Chłopak w lokach uśmiechnął się. - chyba mój kumpel cię szuka, poczekaj zawołam go. - pobiegł zostawiając mnie z jakimś blondynem i brunetem. Stałam ze spuszczonym wzrokiem.
- Tak ogólnie to jestem Niall a to Liam. - przedstawili się przerywając ciszę.
- Victoria. - powiedziałam. Po chwili podszedł Malik. Reszta oddaliła się.
- Nie będę owijał w bawełnę. Nie mam czasu na jakieś spotkania się ale chcę skończyć tą pieprzoną szkołę. - powiedział. - Kiedy ci pasuje.
- obojętnie. - szepnęłam.
- Dziś jestem zajęty. Podaj mi swój numer i napiszę ci co i jak. - podałam mu cyfry i bez słowa wyminęłam go. Postanowiłam zanieść po drodze notatki dla Belli. Idąc słuchałam moich ulubionych piosenek. Gdy doszłam zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi jej tata.
- Dzień dobry. Jest Isabella ? - zapytałam.
- Cześć Vicky. Jest u siebie w pokoju. - uśmiechnął się i wpuścił do środka. Pobiegłam do góry. Otworzyłam drzwi do jej pokoju. Blondynka siedziała na łóżku robiąc coś przy laptopie.
- Hej. - powiedziałam i usiadłam obok niej. - Jak się czujesz ?
- Cześć, cześć już lepiej. Trochę mnie brzuch boli ale jest ok. - uśmiechnęła się.
- Jutro już będziesz ? - zapytałam.
- No muszę. Inaczej rodzice nie puszczą mnie do Menchesteru na ten pokaz. - powiedziała.
- Kiedy to ?
- W ten weekend. - uśmiechnęła się. - A jak tam w szkole ?
- Weź mi nic nie mów.. - westchnęłam.
- Aż tak źle ? - spojrzała na mnie. - Co się dziś działo ?
- Hmmm.. Zacznijmy od tego że spóźniłam się na lekcję.. Dostałam A+ , no i mam dawać korepetycje.
- komu ?
- Temu Mulatowi. - powiedziałam zakrywając twarz.
- To źle ? przecież z niego to niezłe ciacho.
- Może i tak, ale to chłopak Nicol i pewnie jest taki sam jak ona. - powiedziałam.
- Nie znasz to nie oceniaj. Sama mi to ciągle powtarzasz. - uśmiechnęła się.
- Ej dobra ja lecę. tu masz notatki z historii. - podałam jej zeszyt i pożegnałam się. Krzyknęłam ''Do widzenia '' jej rodzicom i wyszłam z domu.
*
Wróciłam do domu który nadal był pusty.. Ojciec dużo pracował i tak właściwie ciągle się mijaliśmy.
Usiadłam przy stole i zaczęłam odrabiać prace domową. Zajęło mi to około 30 minut. Gdy skończyłam postanowiłam uszykować coś na kolację. Ugotowałam makaron i zrobiłam sos bolognese. Gdy nakrywałam do stołu przyszedł tata.
- Co tu tak ładnie pachnie ? - podszedł i pocałował mnie w policzek.
- Robię spaghetti. -uśmiechnęłam się. - siadaj, zaraz ci nałożę. - Wzięłam ze stołu kwadratowy talerz i nałożyłam najpierw trochę makaronu a potem oblałam go sosem.
- Smacznego. - uśmiechnęłam się. Usiadłam naprzeciwko mojego rodziciela.
- Jak tam w szkole ? - zapytał.
- Jak zwykle nic ciekawego. - powiedziałam mieszając widelcem w potrawie.
- Kochanie, idź się wykąpać i idź spać, jest już późno. Ja posprzątam. - uśmiechnął się. Poszłam do góry i rozebrałam się do bielizny. Wzięłam piżamę z pod kołdry i poszłam do łazienki. ściągnęłam resztę garderoby i nalałam gorącej wody do wanny. Relaksująca kąpiel trwała może godzinę. Następnie wytarłam mokre ciało i ubrałam się w piżamkę. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się pod kołdrę. Wzięłam książkę z półki obok i zaczęłam czytać. Nagle dostałam sms'a
'' Jutro po lekcjach, pasuje ? ''
Stwierdziłam że nadawcą był Malik odpisałam mu że tak i odłożyłam telefon na półkę pogrążając się w lekturze...
___________
*http://www.polyvore.com/cgi/set?id=93776529&.locale=pl
pierwszy ;)